Wpis z mikrobloga

#zwiazki #logikarozowychpaskow #feelsbadman #feels #zalesie #tldr #smutnazaba

Uwaga, będzie długi wysryw. Jeżeli nie chce ci się brnąć w emocjonalne żale w tematach relacji i związków to scrolluj dalej.

W sobotę dowiedziałem się, że dziewczyna, z którą przez ostatnie 4 miesiące budowałem fajny, przyjacielski i przyjemny związek z perspektywami, ma zamiar wyprowadzić się do miasta oddalonego o 500 kilometrów razem z bliskimi przyjaciółmi, którzy są dla niej jak rodzina.

Chce się odciąć, bo ma za sobą poważne przejścia i uważa, że wyprowadzka będzie dla niej perspektywą na lepsze życie, bez wpływu toksycznej rodziny czy demonów przeszłości.

Waha się tylko ze względu na mnie. Mimo to, właściwie wszystko wskazuje jednak na to, że zrealizuje swój plan. Nie chcę jej błagać o zostanie, bo wiem, że podejmowanie takich życiowych decyzji powinno być prowadzone z głową, a nie opierając się na emocjach i staram się rozumieć jej motywy.

Z drugiej jednak strony czuję się trochę jakbym był dla niej jakąś chwilową igraszką. Mam wrażenie, że pomimo zrozumiałych powodów zachowuje się trochę impulsywnie i podejmuje decyzję pod wpływem przyjaciół.

I to w #!$%@? boli, bo jednak do tej pory nam się pod wieloma względami układało i mogliśmy na siebie liczyć. Bardzo mi na tej relacji zależy, bo mamy dużo wspólnego, nadajemy na podobnych falach i widzimy świat z podobnej perspektywy. Mamy nawet w wielu kwestiach podobne poglądy czy przemyślenia.

Nie wiem co mam o tym myśleć. Związek na odległość nie wchodzi w grę, been there, done that. To nigdy nie działa w dłuższej perspektywie, o czym miałem okazję się przekonać jakiś czas temu.

Czuję #!$%@?, jednocześnie rozumiejąc jej motywy i starając się to zrozumieć.
Zdecydowanie łatwiej jest coś zakończyć gdy się wszystko psuje i jest #!$%@?, niż gdy wszystko jest w najlepszym porządku.

Jestem już zmęczony. Nie chcę mi się od nowa szukać i próbować tworzyć nowych relacji. Chciałbym trochę się ustatkować, bo coraz bliżej mi do lvl 30 i nie chce mi się już uganiać za kolejnymi kobietami i sprawdzać na własnej skórze czy ktoś jest odpowiedni, czy wręcz przeciwnie. Nie mam już tyle energii co parę lat wcześniej, a fajnie byłoby osiągnąć w życiu jakaś stabilizację.

Czuję również przede wszystkim żal i zniechęcenie, bo tym razem naprawdę się starałem na tyle ile potrafię i jedyne co z tego mam to kolejną porażkę.

Jeżeli przeczytaliście ten wysryw to szacun, że w ogóle chciało się wam czytać te wypociny. Nie wiem w sumie tak dokładnie po co to piszę. Chyba tylko po to by przelać myśli w tekst i wylać z siebie emocje. Taka autoterapia.

Jak macie pod ręką kielonka, browarka lub inne szkło to wychylcie za moje zdrowie ehh.

smutnazaba.png
  • 11
@nabrzmialy mam tu rodzinę, pracę, szkołę, kilka innych "hobbystycznych" zobowiązań, w które włożyłem sporo czasu, energii i trochę grosza. Takich decyzji nie umiał bym podjąć z dnia na dzień i to pod wpływem emocji. Poza tym to obce miasto i jednak wydaje mi się, że ze znacznie mniejszymi perspektywami na rozwój.
@Kamokamo: Rozumiem Twoje zniechęcenie perspektywą szukania na nowo, ale chyba najrozsądniej będzie olać ją. A jeżeli brakuje Ci sił na kolejną relacje zrób krótką przerwę, spróbuj ale zresetować mentalnie i potem podjąć jeszcze próbę znalezienia kobiety. Ja swoją znalazłem właśnie tuż przed 30, czego i Tobie życzę!
@Kamokamo właśnie ten chwilowy stan zawieszenia, związek na odległość da Ci czas żeby zdecydować czy ta relacja - to coś, dla czego jesteś w stanie podjąć ryzyko i się przeprowadzić - nie chciałbyś na to pod tym kątem popatrzeć?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Kamokamo: ona już podjęła decyzję i jeżeli waha się ze względu na Ciebie to bardzo prawdopodobne, że jeśli zostanie ze względu na Ciebie właśnie to obarczy Cię odpowiedzialnością za zabranie jej możliwości odcięcia się od toksycznej przeszłości i lepszych perspektyw. Rozumiem też doskonale, że 4 miesiące to czas gdzie może narodzić się pewna więź, ale z drugiej strony czas leczy rany i wierz mi.. Ona o Tobie też zapomni. Rób swoje
@niemampomyslunannick z tym desperatem to chyba jednak nie do końca, skoro nie rzucam się za nią w nieznane, tylko decyduję się trzymać tego co mam teraz

@nabrzmialy przeprowadzka brzmi dla mnie abstrakcyjnie. Gdybym musiał to byłoby to na pewno miasto większe i lepiej rozwinięte, możliwe że za granicą. W tym wypadku jest to miasto zdecydowanie mniejsze i z mniejszymi perspektywami na cokolwiek. Mam dużo do stracenia w każdym razie.

@Talerz50 nie wszystko