Wpis z mikrobloga

Trafiłem na wykop w kryzysie egzystencjalnym.

Po napisaniu matury nadszedł czas, by wybrać studia. Unikałem tego momentu jak tylko mogłem, choć wtedy jeszcze nie zdawałem sobie z tego sprawy w pełni świadomie. Nigdy nie wiedziałem, co chcę robić w życiu. Na pytanie Kim chcesz być w przyszłości? jako dziecko też nie umiałem odpowiedzieć. Byłem dobrym uczniem w szkole, żaden przedmiot nie sprawiał mi większych problemów. Lubiłem zarówno przedmioty ścisłe, jak i humanistyczne. Żaden z nich nie wyłaniał się jako ten najlepszy, ten najbardziej interesujący. Byłem, i jestem, a jack of all trades and master of none. W liceum pytania o moje przyszłe studia mnie niesamowicie irytowały i zawsze odpowiadałem, że zastanowię się nad tym jak napiszę maturę. Gdy już nadszedł ten moment, nie zastanawiałem się zbyt długo. Do żadnych studiów mnie nie ciągnęło, wybrałem sobie tam jakieś. Rzuciłem jeszcze w pierwszym semestrze. Wpadłem w wir przemyśleń, które po dzień dzisiejszy mnie męczą. Kim chcę być w przyszłości? Gdzie chcę pracować? Jaki jest mój cel? Miesiące mijały, a ja nie miałem żadnych odpowiedzi. Trzeba było wybrać kolejne studia. Poszedłem również do psychologa, opisałem moją sytuację, ale spotkania nie pomogły, nie znalazłem żadnej odpowiedzi na ten zżerający mnie od wewnątrz dylemat. Wybrałem kolejne studia. Rzuciłem. Tak samo jak poprzednie, nie interesowały mnie, nie widziałem w nich sensu, nauka zdalna wcale w tym wszystkim nie pomagała. Mój kryzys tożsamościowo-egzystencjalny nadal trwał. Znajomi nie rozumieli moich problemów. Im ich studia się podobały. Gdy po godzinach przemyśleń, zamknięty sam w pokoju, doszedłem do różnych wniosków, wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji. Wiem, że życie nie ma "odgórnego" celu i że trzeba mu go nadać samemu. Tak bardzo pragnę odnaleźć swój cel, tak bardzo pragnę nadać sobie jakąś misję - to moje największe pragnienie w życiu. Czułem się bardzo samotny, zacząłem czytać różne fora, gdzie ludzie piszą o swoich problemach z wyborem studiów bądź z wyborem ścieżki życiowej. Tak o to trafiłem na wykop. To, co tu znalazłem, w dużej mierze mnie rozczarowało i zdenerwowało. Panuje tu kult IT i kult pieniądza, które zupełnie do mnie nie przemawiają. Ludziom, którzy przeżywają podobne rozterki, radzi się przebranżowić, nauczyć się programowania i pójść do pierwszego lepszego korpo. Ewentualnie zrobić kurs na koparki, bo tacy ludzie dużo zarabiają. Jeśli chodzi o studia, prawie wszystkie kierunki to "gównokierunki", jedyną słuszną ścieżką jest Boginii Informatyka (jeśli już musisz iść na studia, napaleńcu, lepiej porób se jakieś kursy i poucz się programowania w domu). Może jeszcze coś ekonomicznego, bo pieniądze liczą się najbardziej. Szczerze mówiąc, brzydzi mnie takie podejście. Nazwijcie mnie dziecinnym idealistą, ale 1000 razy bardziej wolałbym zarabiać 4k i chodzić do pracy, którą lubię niż zarabiać 8k i męczyć się codziennie mentalnie. I choć jest na tym portalu wiele wpisów i głęboko zakorzenionych poglądów, które mnie niesamowicie irytują, znalazłem też tutaj kilka osób z podobnymi problemami i przemyśleniami, które obserwuję. Najbardziej chyba poruszyła mnie historia @woreczek . Po jego postach widzę, że mamy podobne dylematy i jego znajomi również nie rozumieją, co przeżywa człowiek w tej sytuacji. Mój kryzys trwa nadal, wciąż nie odnalazłem odpowiedzi na żadne z pytań, które już od paru lat mnie męczą. Czuję się wyobcowany i piekielnie zagubiony. Gdybym miał jakiś cel, moja walka wydawałaby mi się lżejsza, miałbym po co walczyć. Chciałbym widzieć w mojej pracy jakiś sens, jakiś cel. Wiem, że opinie innych nie powinny mieć dla nas większego znaczenia, ale trudno funkcjonuje się, gdy jest się otoczonym poglądami, które stoją w dosłownej opozycji do tego, co myślisz i czujesz.
Za miesiąc wracam na studia. Czy dam radę wygrzebać z nich jakiś sens? Czy w końcu doznam olśnienia? Czy jest tu ktoś, kto ma podobne dylematy i/lub przemyślenia?

#depresja #studbaza #studia #kariera #gorzkiezale #zalesie #samotnosc #przegryw #feels
  • 11
Czy jest tu ktoś, kto ma podobne dylematy i/lub przemyślenia?

Ja w sumie miałam podobne dylematy jeśli chodzi o edukację, choć miałam trochę inną sytuację niż ty, bo od początku wiedziałam w jakich dziedzinach jestem dobra i które lubię bardzo, a które mniej. Opiszę jak to było u mnie, bo też trochę przeżyłam załamanie z tym związane. U mnie problemy wynikały głównie z wyboru profilu w liceum, którego szczerze nienawidziłam. Od gimazjum
@yeronn: mam podobnie ale jak chciałem rzucić pierwszy kierunek studiów to matka mi powiedziała, że lepiej nie wiedzieć co się chce w życiu robić z inżynierem niż bez niego i to prawda. Gdyby nie to to bym pewnie rzucił te studia i już ich nigdy nie zrobił bo bym się tak odbijał od róznych kierunków.
m.....t - @yeronn: mam podobnie ale jak chciałem rzucić pierwszy kierunek studiów to ...
@liss888: To, co opisałaś, nie wydaje mi się błahe, widzę duże podobieństwa. Nie lubię słuchać ludzi z kierunku, którym się on podoba. Nie lubię słuchać tych, którzy mają jasną wizję tego, co chcą po nim robić albo chociaż w którą stronę iść. Nie lubię, bo jestem ich przeciwieństwem, nie lubię, bo sam czegoś takiego nie potrafię powiedzieć. Myślę, że to podobnie jak u ciebie ze znajomymi w liceum.
Mnie ten okres
@yeronn: Ja też przeszłam dosyć wyboistą drogę po liceum. Rzuciłam dwa kierunki studiów bo kompletnie ich nie czułam a poszłam tylko dlatego, że rodzina i inni wywierali na mnie ogromną presję. W sumie to zawsze gdzieś w głębi siebie wiedziałam co chcę robić ale moja słabość psychiczna, niska samoocena, brak wiary w siebie i utrudnianie sobie życia na każdym kroku skutecznie udaremniły mi realizację swojego marzenia którego to korzenie zostały już