Wpis z mikrobloga

Po przebudzeniu tęsknię za snem. Staram się go trzymać, lecz uścisk się mimowolnie rozluźnia. Powoli ulatują mi obrazy, historia, aż już tylko odczucia lekko mrowią moją skórę.

Mam poczucie, że coś straciłem. Mam jakieś wrażenie ładowania programu tej rzeczywistości. Odpalania zapisanych ustawień. Tak jakby coś mi teraz wpajało perspektywę, że tamte przeżycia były nierzeczywiste, a te będą prawdziwe.

Tak, wiem, bredzę, albo tak naprawdę chodzi mi to, że są wciąż we mnie i dookoła mnie rzeczy, na które nie chcę się zgodzić, ale nie wymyśliłem jeszcze, co z nimi zrobić. Są sprawy, które mnie rozrywają na strzępy, ponieważ czuję w inną stronę niż uważam, że powinienem.

Tak usilnie dbam o myśli i gdzieś już od trzech tygodni mi się udaje. Tak trwam w pewności i już nawet otoczenie zaczęło reagować. Wciąż jednak szukam na czworakach swojej ścieżki wśród ciemnego boru.

Nie ma co się oszukiwać. Kilkanaście lat zaniedbaniego leczenia, regulowanie nastroju substancjami, przez jakieś osiem ostatnich głęboka otchłań zapijania wszelakich uczuć. Nie ma co się oszukiwać, że naprawię to w kilka miesięcy, rok.

Miałem to chyba pisać w dzienniku, ale właściwie czasem jak czytam wykop to czuję, że jest on jakąś gadająca częścią mojego mózgu, więc wpisuję tutaj, bo wiem, że są duszki, których podobne wichry szarpią za szmaty.

Poniedziałek, już nie rano, a dalej ranny.

#depresja #zaburzeniaosobowosci #alkoholizm #narkotyki #feels #gownowpis