Wpis z mikrobloga

Każdy gracz ma sporo gier których nigdy nie ukończył. Ba, przy tym jak ciągle jesteśmy atakowani różnymi promocjami czy grami z obniżką ceny o 100% większość graczy ma pewnie na koncie tytuły które ma w bibliotece a nawet ich nie uruchomił.

Ale ja nie o tym. Ja raczej o grach które bardzo chciałem przejść ale... zabrakło umiejętności.

Miały być trzy, ale będą cztery gry których nigdy nie przeszedłem a które bardzo, ale to bardzo przejść chciałem - jednak pokonał mnie poziom trudności. A może pokonało mnie sterowanie - bo grałem w nie na klawiaturze, a BYĆ MOŻE gdybym grał w nie na padzie poszłoby mi dużo lepiej (tu akurat nawiązuję do Lomaxa, ponieważ raz kiedyś miałem okazję zagrać w nią przez chwilę na PS1 - i grało się o niebo lepiej niż na klawiaturze), wymienione w kolejności wg. momentu w którym poległem (zakładając że im wcześniej poległem tym porażkę uważam za większą)

4. Asterix i Obelix (1995) - ta gra ląduje na trzecim miejscu bo pomimo tego że lubiłem ją najbardziej z całej trójki, to po latach dowiedziałem się że do jej przejścia zabrakło mi może jeszcze dwóch, trzech prób. Tak, utknąłem na ostatnim bossie. Tyle że wtedy nie wiedziałem że jest to ostatni boss, i uznałem że skoro na tym etapie gry jest tak trudno to i tak jej nie przejdę. Ale zabrakło niewiele.

3. MDK. Tak. Dobrze czytacie. Nie udało mi się przejść MDK. Poległem na ostatnim poziomie, zabrakło umiejętności w unikaniu tych paskudnych dużych niebieskich pocisków i determinacji. Tak. Wiem. Unikanie niebieskich pocisków nie było wcale jakieś specjalnie trudne, ale połączenie unikania ich wraz ze skakaniem po platformach których trochę tam jednak było czymś co mnie pokonało. Różnica między MDK a Asterixem i Obelixem była taka że w Asterixie przynajmniej dotarłem do finalnego bossa.

2. Aladyn, znany na świecie jako Disney's Aladdin (1993) - Doszedłem do poziomu 8 z 10, poległem na poziomie "Inside the Lamp", choć niewiele zabrakło żebym poległ poziom wcześniej, na przejażdżce na latającym dywanie, ale w końcu po wielu próbach udało mi się ten etap przejść. Do ukończenia gry zostało mi trochę więcej niż w przypadku Asterixa i Obelixa, ale oglądając po latach gameplay z przejścia tej gry doszedłem do wniosku że gdybym przeszedł ten wkurzający poziom na którym utknąłem to... prawdopodobnie bym i tak jej nie przeszedł. Utknąłbym prawdopodobnie na 10 poziomie, i pokonałby mnie albo sam poziom, albo główny boss.

1. The Adventures of Lomax (1996) - to jest moja największa porażka, z dwóch powodów. Pierwszy jest taki że poległem na poziomie 8 z 22, więc nie przeszedłem nawet połowy gry. Drugi powód jest taki że z wymienionej trójki ta gra podobała mi się najbardziej. A podobało mi się w niej wszystko, zaczynając od grafiki, muzyki i udźwiękowieniu, przez klimat na gameplayu kończąc.

A jak to wygląda u Was? Macie gry które bardzo chcieliście przejść a się Wam to nie udało?

#gry #grykomputerowe #staregry
  • 10
Ja miałem kilka tytułów w które grałem, a nie potrafiłem ich przejść:

1. THPS2 - jako gówniak nie potrafiłem trzaskać dużych combosów
2. Driver - tu utknąłem na samouczku, bo za chiny nie potrafiłem połączyć tych wszystkich manewrów
3. Klonoa: Door to Phantomile - Po pokonaniu Joki i przejściu na poziom 6-1 się poddałem, sama walka mnie lekko przeraziła, a późniejszy poziom był za trudny na mnie
4. Crypt of the Necrodancer
@clowncore: Ale mi nostalgię uruchomiłeś tym Lomaxem…. Mam go gdzieś jeszcze na starym CD, aż z ciekawości zerknę czy jest na gog.pl…

Z gier których nigdy nie przeszedłem, a do których regularnie wracam z sentymentu:
- Tomb Raider 1-4
Przy czym TR1 brzydko się zestarzało i ciężko będzie zacząć. TR4 znam najmniej. Najwięcej grałem w TR2 i TR3, ale to są generalnie bardzo trudne gry.

- Prince of Persia 3D. Jedna
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@clowncore: Oja, Lomax był super, jedna z moich pierwszych gier chyba razem z Lemmingami xd
Pamiętam że na pierwszym poziomie były chyba dwie skrzynie z dodatkowym życiem a więc można było umrzeć zaraz po ich otwarciu i wziąć jeszcze raz. Tym sposobem można było uzbierać max żyć (chyba 30) dzięki czemu łatwiej było przejść cała grę.
Wspaniałą grafikę ta gra miała. Jak na te czasy to cudowna była.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@clowncore: te gry z przełomu XIX i XX wieku były mega trudne dla mnie jako dziecka. Podobno celowo mialy byc trudne zeby ludzie po wypozyczeniu gry musieli ja kupic zeby miec wiecej czasu taka przejsc.
Podobnie jak ty, nigdy nie ukończyłem Aladyna, Asterixa i Lomaxa, mimo że uwielbiałem te gry, zwłaszcza te dwie ostatnie. Dodałbym jeszcze takie tytuły jak Król Lew i Kapitan Pazur
1. THPS2 - jako gówniak nie potrafiłem trzaskać dużych combosów


@Fuilares: Ale żeś mi nostalgię odpalił! :D Jak ta gra wyszła byłem już nastolatkiem (miałem 15 albo 16 lat jak pierwszy raz zagrałem). Ta gra to był w moim małym świecie miasta rodzinnego absolutny fenomen. Grali w nią absolutnie wszyscy posiadacze PC których znałem (wtedy konsole to były dla nas dobra luksusowe, całkowicie nieosiągalne). Nie ważne było czy się jeździło na
@clowncore: Bardzo podobne w tym klimacie jak Lomax: Rayman a konkretnie ten #!$%@? co się za pralką chował. Z innych gier z kuzynem graliśmy w gierkę na NES. Katowaliśmy ją niemiłosiernie bo chcieliśmy przejść. Roboczo nazywaliśmy ją żabojady. Po latach dowiedziałem się że to najtrudniejsza gra na świecie i przechodzi ją procent graczy. Battle toads. Z innych gatunków gier: Settlers 2 i ich kampania. zatrzymałem się na 9 misji i za
Pobierz
źródło: comment_1661187881LJfQmlOwPQNAaHJvzqj9bV.jpg
@fajq: a propos settlersów, wiem że to trochę inny typ gry, ale do tej listy mógłbym w sumie dodać Total Annihilation. Gra w której się niemożebnie zakochałem, a ostatecznie zaciąłem się na którejś misji i pomimo wielu prób nie udało mi się jej przejść