Wpis z mikrobloga

Polecam artykuł z The Insider z zawartością zhakowanej skrzynki rosyjskiej prokuratury wojskowej.
https://theins. ru/en/politics/254048 <---Usuń spacje przed ru
Niżej tylko fragment tłumaczony przez https://www.deepl.com warto doczytać resztę:)

#ukraina #rosja #ruskimir #wojna #bekazpodludzi

*"Nie traktujcie naszych dzieci jak psów!". Zhakowane archiwum prokuratora wojskowego Rosji ujawnia prawdziwy stan rzeczy na froncie*

The Insider jest w posiadaniu archiwum skarg kierowanych do rosyjskiej prokuratury wojskowej, które odzwierciedla prawdziwy stan rzeczy podczas wojny na Ukrainie. Poborowi zostali oszukani lub przymuszeni do wejścia w strefę wojenną, żołnierzom nie zapewniono normalnego wyżywienia ani opieki medycznej, żołnierze kontraktowi celowo łamią wszelkie przepisy wojskowe, aby zostać zwolnionym ze służby, a rodzice nie mogą uzyskać żadnej informacji o tym, czy ich dzieci dostały się do niewoli lub zginęły w akcji. Ze skarg obywateli rosyjskich można się również dowiedzieć o grabieżach i okrucieństwach popełnianych przez rosyjskich żołnierzy.

*"Przez osiem lat moi rodzice nigdy nie widzieli takiego okrucieństwa"*

Większość skarg kierowanych do rosyjskiego prokuratora wojskowego pochodzi od krewnych żołnierzy lub od samych żołnierzy, ale od początku wojny fala skarg napłynęła również od tych Rosjan, których krewni ucierpieli w wyniku przemocy i grabieży na okupowanych terenach. Oto kilka przykładów:

"Witam, chciałbym jeszcze raz zwrócić się do Pana z prośbą o rozwiązanie sytuacji okrucieństw i grabieży dokonywanych przez rosyjskie wojsko. Moi rodzice mieszkają w DNR, w obwodzie donieckim, we wsi Lubowka, przy ulicy Sowieckiej 1, od 8 lat przebywamy na terytorium kontrolowanym przez DNR, jesteśmy obywatelami Federacji Rosyjskiej, moi dziadkowie są Rosjanami, byłymi obywatelami ZSRR. Ale okrucieństwa ze strony rosyjskiego wojska, których doświadczyli moi krewni, muszą być ukryte. Krótko przed 9 kwietnia rosyjskie formacje przybyły do naszej wsi i stacjonowały niedaleko naszego domu. Kiedy 8 kwietnia GRAD-y zaczęły ostrzeliwać swoje pozycje, moi rodzice zeszli na podłogę i po przeczekaniu ostrzału udali się do pobliskiego przysiółka, aby przeczekać niepokojącą sytuację. Następnego dnia, gdy mama wróciła rano do domu, zobaczyła okrucieństwa w naszym garażu ... duży czołg wybił naszą bramę, zburzył ogromną płytę, która służyła nam za ogrodzenie, zburzył ogromną bramę hangaru w garażu, która później spadła na samochody, które znajdowały się w garażu, <...> ukradli części zamienne i narzędzia o wartości 200 000 rubli, ukradli nawet drobne z naszego samochodu, a z samochodu mojego brata prezerwatywę, powiedzcie mi, czy oni są w ogóle ludźmi? Kiedy moja matka poszła tam i zapytała, dlaczego to zrobili, skoro wyważyli bramę i wjechali czołgiem do garażu, nie wchodząc nawet do końca, wojskowy niegrzecznie ją odesłał i kazał wracać tam, skąd przyszła... Chowają się za naszymi plecami, czy przyszli nas bronić, czy obrabować i zabić? Powtarzam, moi rodzice mieszkają w DNR od 8 lat i nigdy nie widzieli takich okrucieństw... czy to są obrońcy?

"Dzień dobry!!! Mieszkanka Jamało-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego w mieście Łabytnangi, Puntus Julia Wiktorowna, pisze do Pana w sprawie grabieży we wsi Baranikiwka, rejon Kreminna, obwód ługański. Dom mojej zmarłej matki został splądrowany, podobnie jak wiele domów we wsi. Banda szabrowników, którzy przedstawili się jako oficerowie i żołnierze LNR, weszła do naszej wsi po 8 marca i bezwstydnie obrabowała szkołę, przedszkole, aptekę, trzy sklepy, rolników, a także włamała się do dwóch mieszkań przy ul. Nowosielow 11 (moje mieszkanie) i 14 Nowosielow (mieszkanie Skrypnika Giennadija Eduardowicza). Gang liczył około 20 osób. Mieszkali w moim domu przez dwa tygodnie, a potem rozkradli cały dobytek, nawet zabawki i stare ubrania. W tym czasie plądrowali całą okolicę. Piętnaście samochodów z łupami zostało wywiezionych w nieznane miejsce. Gang był uzbrojony w karabiny maszynowe i podróżował wojskową ciężarówką "Ural" z wymalowaną na boku literą V i słowem "FOKS". Było oczywiste, że to zawodowi szabrownicy, bo chwytali wszystko, co widzieli. We wsiach włamywali się do domów, piwnic i kradli stamtąd wszystko: ziemniaki, marchew, telewizory. Chwytali wszystko, co widzieli i zabierali. Praktycznie wszystkim rolnikom w powiecie skradziono ponad 30 samochodów. Kradli zboże, benzynę, olej napędowy. Kampania siewna została zrujnowana. Te bestie nie przejmowały się tym, że Federacja Rosyjska ich wspiera, ani tym, że zostawiają mieszkańców bez szkoły, apteki i sklepów. Ten majak trwał do końca marca. W tym czasie padły wszystkie linie komunikacyjne. Szabrownicy wiedzieli o tym i nie oszczędzali nikogo, grożąc sąsiadom, którzy próbowali przemówić im do rozsądku. Miejscowi mieszkańcy uważają, że w LNR do władzy doszli bandyci".

*"Rodzice nie szukają syna, cieszą się z rekompensaty pieniężnej".*

Wiele odwołań do prokuratury dotyczy krewnych poszukujących żołnierzy, którzy zaginęli w trakcie działań wojennych na Ukrainie. W wielu przypadkach kierownictwo wojskowe wykazuje cyniczną obojętność wobec zaginionych lub martwych żołnierzy, ale czasami krewni wykazują równie duży cynizm. Na przykład, oto historia o tym, jak rodzice postanowili nie szukać swojego syna, który prawdopodobnie dostał się do niewoli, ponieważ otrzymali już za niego pieniądze na pogrzeb:

"Witam. Jestem Sofia Olegovna Akimova, dziewczyna Anatolija Nikołajewicza Taimanowa. Anatolij zawarł kontrakt wojskowy w sierpniu 2021 roku (jednostka wojskowa 73612, 31. brygada stacjonująca w Uljanowsku). 14 lutego 2022 roku wyjechał, rzekomo w celu wzięcia udziału w ćwiczeniach wojskowych. 23 lutego 2022 roku skontaktował się ze mną po raz ostatni i powiedział, że dostali rozkaz do ataku. Przez ponad miesiąc dzwoniliśmy do jednostki i Ministerstwa Obrony, zawsze odpowiadali, że Anatolij żyje i ma się dobrze. 8 kwietnia 2022 roku, bez żadnego wyjaśnienia, w jednostce 73612 pobrano próbki DNA od rodziców Anatolija, a 13 kwietnia 2022 roku w porze obiadowej poinformowano nas, że pogrzeb odbędzie się 15 kwietnia 2022 roku. Od zastępców w miejscu zamieszkania Anatola (rejon melekeski, obwód uljanowski) dowiedzieliśmy się, że wojskowe biuro rejestracji i poboru poszukiwało go już w marcu. Dowiedzieliśmy się również od jego kolegi ze służby, że szukali Anatola w Czarnobylu. Kolega powiedział, że później dowódca powiedział im, że pochowają tylko jego nogi. Przyczyną śmierci były oparzenia termiczne 90% lub więcej ciała spowodowane substancjami łatwopalnymi. Miejscem śmierci był Gostomel, 9 marca 2022 roku. Jak wiemy, badanie DNA trwa co najmniej 10 dni lub więcej. To jest pierwsza kwestia. Po drugie możemy stwierdzić, że nie ma świadków jego śmierci, bo szukali go od miesiąca i zwodzili nas co do faktycznego stanu rzeczy. To znaczy, że nie było go nawet na listach zaginionych w akcji. Po trzecie, brygada nie przekazała żadnych wiarygodnych informacji do Ministerstwa Obrony, ponieważ 14 kwietnia 2022 roku nie wiedzieli nawet, że pobrano próbki DNA ani że pogrzeb został zaplanowany na następny dzień. Po czwarte, pod koniec marca widzieliśmy w ukraińskich zasobach internetowych dwóch schwytanych spadochroniarzy. Miejsce było wymienione jako rejon kijowski. W jednym z żołnierzy rozpoznałam mojego Anatola i skontaktowałam się z biurem rzecznika Moskalkowa. Odpowiedzieli i obiecali pomóc nam w poszukiwaniach wśród jeńców wojennych, ale poprosili o dokument wystawiony przez kostnicę jako potwierdzenie. Rodzice Anatola mają taki dokument, ale nie chcą go oddać, żebym mogła szukać ich syna wśród jeńców lub ciężko rannych. Zadowoleni są z rekompensaty pieniężnej. Nie ma dokumentów potwierdzających badanie DNA. Nie wiemy, kto został pochowany. Nie zwrócili żadnych rzeczy osobistych ani nie wyjaśnili okoliczności jego śmierci. Widzieliśmy tylko datę śmierci na krzyżu. 8 kwietnia 2022 roku na pogrzeb żołnierza Aleksandra Jurjewicza Syryamkina (w osadzie Nowosielce) przyjechał komisarz wojskowy z Dimitrowgradu i powiedział, że "kolejnego przywieziemy do 2. dywizji tydzień później". Zaczęły więc krążyć plotki, że miał na myśli mojego Tołję. Doszłam do wniosku, że dzień pogrzebu Syryamkina i dzień pobrania próbki DNA przypadły na tę samą datę - 8 kwietnia 2022 roku. I że nie przeprowadzono żadnego testu, a wszystko zostało wcześniej ustalone. Ja rozumiem, że w czasie wojny wszystko może się zdarzyć. Ale jednocześnie, wiedząc o brutalnym podejściu dowódców jednostek do krewnych żołnierzy, absolutnie nie mogę wykluczyć możliwości, że Tolya mogła dostać się do niewoli lub jest wśród ciężko rannych. Proszę o pomoc i mam nadzieję, że ją uzyskam.

*Oszukani do *podpisania kontraktu*

Z setek apeli skierowanych do prokuratora wynika, że wbrew instrukcjom Putina poborowi są masowo wykorzystywani na wojnie. Na przykład poborowi służyli na zatopionym krążowniku "Moskwa":

"Mój syn, Akim Aleksandrowicz Kozyr, urodzony 23 lutego 1999 roku, 18 października 2021 roku został powołany do służby w jednostce wojskowej 84201, załoga bosmanów. Nie podpisał kontraktu. Z jednostki wojskowej 84201 został skierowany do służby na krążowniku Moskwa. W chwili obecnej nie mam żadnych informacji o moim synu. Proszę o informację o miejscu pobytu mojego dziecka".

"Mój syn, Mark Mikhailovich Tarasov, urodzony 24 października 1997 roku, został wcielony do jednostki wojskowej nr 84201 (krążownik Moskwa). W nocy 14 kwietnia Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że na pokładzie krążownika Moskwa wybuchł pożar, w wyniku którego zdetonowano amunicję, a załoga została w pełni ewakuowana. Wieczorem tego samego dnia poinformowano, że krążownik zatonął. Do dziś ani ja, ani moja matka, ani mój ojciec, ani nikt inny nie wie, czy nasz syn żyje".

Sądząc po apelach, liczba takich przypadków jest ogromna. Często oficerowie, wysyłając poborowych na wojnę, postępowali bezceremonialnie, nie zadawali sobie nawet trudu, aby poborowy podpisał umowę i po prostu fabrykowali dokumenty:

"Mój syn Andriej Witaliewicz Titow został pobrany przez Komisariat Wojskowy obwodu biełgorodzkiego do służby wojskowej w Siłach Zbrojnych Rosji 25 czerwca 2021 roku. Służył jako poborowy w 4. Gwardyjskiej Kantemirowskiej Dywizji Czołgów (jednostka wojskowa 19612), 413. wydzielonym batalionie gwardyjskim Dembitsk (jednostka wojskowa 56132), kompanii 1, stacjonującej w: Rejon moskiewski, Naro-Fominsk-1, *** Peshekhonova Street. Nie miał zamiaru podpisywać kontraktu. Po demobilizacji planował pracować w firmie biznesowej, a także zapisać się na studia. W chwili obecnej zostałem poinformowany o naruszeniu praw poborowego Andreja Witaliewicza Titowa, polegającym na zmuszeniu go pod fałszywym pretekstem do napisania raportu: starszy oficer zapewniał go, że raport jest mu potrzebny do wzięcia udziału w ćwiczeniach polowych i zostanie anulowany po ich zakończeniu; na podrobieniu i sfałszowaniu dokumentów, a mianowicie na dokonaniu wpisu o służbie kontraktowej w legitymacji wojskowej i przystawieniu do niej pieczęci; na naruszeniu ustalonej procedury, jaką musi przejść poborowy, aby dobrowolnie złożyć raport i podpisać kontrakt. Następnie bez podpisania kontraktu został wysłany na granicę rosyjsko-ukraińską w dniu 23 lutego 2022 roku. W chwili obecnej mam informację, że mój syn, poborowy, jest przygotowywany do wysłania do udziału w działaniach zbrojnych w ramach specjalnej operacji wojskowej na terytorium Ukrainy. SERDECZNIE PROSIMY o zbadanie naruszenia odpowiednich przepisów prawa".

"Zwracam się z prośbą o rozpatrzenie mojego zażalenia dotyczącego wojskowego Michaiła Olegowicza Smorodina, urodzony 05.04.2002, który został wysłany do budynku 2d, wieś Zajmiszcze, Klińce, obwód Briański do służby wojskowej. Następnie wysłano ich do obwodu belgorodzkiego, aby wzięli udział w ćwiczeniach wojskowych. Kiedy zadzwoniłam do syna, powiedział, że jest przewożony na ćwiczenia, a w rzeczywistości został wysłany na wojnę. W tej chwili jest przewożony na Ukrainę. W Wałujkach, kiedy stanęli w szyku przed koszarami, żołnierzom powiedziano, że od 23 lutego są teraz żołnierzami kontraktowymi, chociaż mój syn nie podpisał żadnych papierów. A wszyscy inni, którzy służą obok niego, też są poborowymi. Początkowo ich obóz był we wsi Michajłowka, mieszkali w namiotach (brak higieny) i nigdy nie odwiedzili łaźni. Z domu wysyłaliśmy pieniądze na chleb i jedzenie. Podczas jazdy pociągiem wojskowym, rzekomo w celu wzięcia udziału w ćwiczeniach, otrzymali racje żywnościowe, jedną do podziału na dwie osoby, w pociągu nie było wody. Musieli kupować wodę pitną. Przelewaliśmy pieniądze na jego kartę, żeby nie został bez niczego na obcym terenie. Rozumiem, że tak wygląda życie w wojsku, ale czy żołnierze powinni być traktowani jak psy? Kurtka jego towarzysza spaliła się przy ognisku, a on chodzi w spalonej kurtce jak bezdomny. Jak oni mogą tak traktować ludzi? Teraz jest we wsi Starcewo, mieszkają w namiotach. Kiedy nawiązałem z nim kontakt, zapytałem, jak się czuje i dlaczego biorą poborowych na wojnę, powiedział, że nikt ich nie pytał, po prostu kazano im jechać. Z całym szacunkiem proszę o rozpatrzenie mojej skargi i podjęcie działań mających na celu powrót poborowych do jednostki wojskowej, bo nasze dzieci nie są zwierzętami, aby były tak traktowane. Zgodnie z prawem poborowi nie powinni być wysyłani w miejsca zapalne. Mój syn ma małe dziecko, które 18 marca skończy dziewięć miesięcy. Może już nigdy nie zobaczyć swojego ojca. Kiedy wstąpił do wojska, jego syn miał 5 miesięcy. Podstępem zmuszają poborowych do podpisania kontraktów i wysyłają ich na Ukrainę. Ponadto, gdy byli w Michajłowce, przyjechał traktor, wykarczował teren, ale ponieważ nie było namiotów, zimą spali na ziemi na materacach. Powiedziano im, że przyjechali na sesję zdjęciową. 24 lutego 2022 roku mieli być wysłani do swoich jednostek, ale teraz wywożą ich na Ukrainę, w gorący punkt. Gdzie jest sprawiedliwość? Proszę o pomoc!"

"Jestem siostrą poborowego Alichana Nowruzowa, który służy we wsi Zajmiszcze, Klińce, obwód Briański, w jednostce wojskowej 91704. Pod fałszywym pretekstem został wysłany na Ukrainę, aby dołączyć do specjalnej operacji wojskowej. Proszę o podjęcie działań wobec pozbawionych skrupułów dowódców jednostek i zwrócenie go na terytorium Federacji Rosyjskiej".

"My, rodzice, którzy podpisali się poniżej, pragniemy poinformować, że nasi synowie jesienią 2021 roku zostali wcieleni do sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, w mieście lińce, obwód Briański, po złożeniu przysięgi zostali przydzieleni do jednostki 91704 w Zajmiszcze, rejon Klińce, obwód Briański. 12 lutego 2022 roku zostali wysłani do udziału w ćwiczeniach polowych w rejonie Biełgorodu, od 24 lutego 2022 roku kontakt z wieloma z nich został utracony i obecnie nie znamy miejsca pobytu naszych synów: Siergiej Gotin, Artiom Gotin, Danił Łucenko, Dmitrij Płotnikow, Aleksiej Sannikow, Nikita Polionow, Siergiej Iwanow, Zykin Kirył Aleksandrowicz, Nowruzow Alichan Jachowicz, Safronow Dmitrij Witaliewicz, Filippow Witalij Aleksandrowicz , Geliw Denis Wiaczesławowicz , Kiliń Danił Andriejewicz, Radionow Władysław Igorewicz, Zajew Jarosław. 7 marca zadzwoniliśmy do Łozhkiny, psychologa jednostki, a ona odpowiedziała, że wszystkie nasze dzieci są w pierwszym batalionie, który jest kontraktowy, co oznacza, że są to wszyscy kontraktowi żołnierze. Zwracamy uwagę na fakt, że na dzień 24 lutego 2022 roku wszystkie nasze dzieci były żołnierzami kontraktowymi i nie wyraziły chęci służby kontraktowej, a z tego, co wiemy, nie podpisały kontraktów ani nie wyraziły zgody na udział w działaniach wojennych. W ciągu trzech miesięcy służby nie przeszły profesjonalnego szkolenia. My, rodzice, uważamy, że nasze dzieci zostały w sposób nieuczciwy wysłane do udziału w operacji wojskowej, a teraz ich życie jest zagrożone. W związku z tym prosimy o odnalezienie naszych zaginionych synów i prosimy o pilne usunięcie ich ze strefy przygranicznej w bezpieczne miejsce.

"Proszę o zbadanie i zapobieżenie bezprawiu w organizacji służby wojskowej mojego wnuka, Aleksandra Wasiliewicza Dmitriewa, urodzonego 22 lipca 1999 roku, którego prawnie reprezentuję. Zacznę od początku: w czerwcu 2021 roku Aleksandr Wasiliewicz Dmitriew ukończył Państwowe Konserwatorium w Rostowie imienia Rachmaninowa. Chciał rozpocząć karierę w orkiestrze 22 Brygady Wojsk Powietrznodesantowych w osadzie Rassvet, obwód rostowski. Uzyskał zgodę dyrygenta orkiestry. Przygotował cały pakiet dokumentów. Nie udało się uzyskać ani jednego podpisu z Oktiabrskiego wojskowego biura rejestracji i poboru w Rostowie nad Donem. W Oktiabrskim wojskowym biurze rejestracyjnym i poborowym postanowiono wcielić go do służby wojskowej, mówiąc mu, że łatwiej będzie podpisać kontrakt jako żołnierz. Nie odmówił. Trzy dni zajęło mu przejście badań lekarskich i zebranie wszystkich niezbędnych dokumentów, a 16 listopada 2021 roku został wysłany do służby w Persianówce w obwodzie rostowskim. <...> Złożył raport o przeniesienie do orkiestry chcąc podpisać kontrakt na pracę w orkiestrze. Na początku lutego 2022 roku zaproponowano mu podpisanie kontraktu, ale nie takiego, jakiego się spodziewał (wstąpienie do orkiestry), tylko jako strzelec. Okłamali go, że po podpisaniu kontraktu za dwa tygodnie zostanie przeniesiony do orkiestry, ale wcześniej musi wziąć udział w ćwiczeniach "polowych". Podpisał, a trzy dni później został wysłany do udziału w "ćwiczeniach polowych". Utrzymywał kontakt tylko poprzez sms-y, ostatni raz wysłał sms-a 23 lutego 2022 roku o godzinie 14:30. 24 lutego 2022 roku rozpoczęła się operacja specjalna. Wszelka komunikacja ustała. Nie wiedziałam nic o losie mojego wnuka. 4 marca 2022 roku zadzwoniłem na infolinię, a 6 marca 2022 roku z dwóch numerów telefonów otrzymałem odpowiedź: "Pani wnuk nie figuruje jako ranny, pełni służbę wojskową. Skontaktowaliśmy się z dowódcą i w najbliższym czasie wnuk skontaktuje się z Panią"...".

"Dzień dobry. Mój syn Aleksander Olegowicz Siergiejew, urodzony 28 maja 2001 roku, został powołany do służby wojskowej 18 października 2021 roku do służby w jednostce wojskowej 31134, dywizji tamańskiej. Obecnie przebywa w strefie bojowej na Ukrainie. Według rodziców, którzy skontaktowali się z synami, dowództwo odmawia powrotu poborowych, zmuszając ich do podpisania kontraktów, tłumacząc, że "i tak was stąd nie zabiorą. Ale przynajmniej zarobicie, jeśli podpiszecie kontrakt". Innymi słowy, żołnierze są wprowadzani w błąd, bo nie mają żadnych realnych informacji o zarządzeniu prezydenta RF w sprawie bezwarunkowego usunięcia poborowych z terenu walk. Rozumiem, że będąc w rozpaczliwej sytuacji niektórzy z nich mogą się zgodzić, w tym mój syn. Zgodnie z obowiązującym prawem umowa zawarta pod wpływem istotnego błędu jest nieważna. Tym samym uważam, że naruszane są prawa osób pełniących służbę wojskową poprzez zmuszanie ich do podpisania umowy podstępem. Proszę o podjęcie działań zmierzających do wyeliminowania tych naruszeń".

"Mój chłopak, Nikita Agapov, urodzony 23 listopada 2001 roku, obecnie służy w jednostce wojskowej 34670 w Waliłkach. Od 23 lutego nie słyszałam o nim. 10 marca dowiedziałam się, że był w obwodzie charkowskim, tj. na Ukrainie, gdzie trwała specjalna operacja wojskowa. Jednocześnie pragnę zaznaczyć, że mój chłopak nie zamierzał podpisać umowy, gdyż miał inne plany na przyszłość. Nasz prezydent Władimir Władimirowicz Putin powiedział niedawno, że poborowych nie powinno tam być. Później okazało się, że niektórzy poborowi znaleźli się tam dzięki oszustwu. Nasz prezydent nakazał usunięcie wszystkich poborowych ze strefy wojny. Ale mój chłopak nadal jest w obwodzie charkowskim i bierze udział w operacji wojskowej. Proszę o wyprostowanie sytuacji i powrót mojego żołnierza na terytorium Federacji Rosyjskiej!".

"Mój syn Robert Chasanowicz Subbotin, urodzony 19 lutego 1999 roku został powołany do służby wojskowej 24 listopada 2021 roku do służby w jednostce wojskowej 34670 we wsi Sołoty, rejon Wałuski, obwód
  • 4
Rodzice Anatola mają taki dokument, ale nie chcą go oddać, żebym mogła szukać ich syna wśród jeńców lub ciężko rannych. Zadowoleni są z rekompensaty pieniężnej. Nie ma dokumentów potwierdzających badanie DNA. Nie wiemy, kto został pochowany. Nie zwrócili żadnych rzeczy osobistych ani nie wyjaśnili okoliczności jego śmierci.


@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl: Jeden ch#j czy szczeniak żyje czy nie, grunt że mamy nową ładę, suka blyat!
Pobierz
źródło: comment_166033622080qkZ7fJiAAKMkDGWNXcnS.jpg