Wpis z mikrobloga

Kiedyś sobie szedłem z kumplem późnym wieczorem przez moje rodzinne zadupie 20k mieszkańców. To była taka godzina, że spotkać można tylko przejeżdżający radiowóz, albo śpiącego na schodach żula. A tu sobie stoi na środku ulicy murzyn i pije Sterna z Żabki. Zagadaliśmy go to mówił, że przyjechał tu z Anglii bo miał tam dziewczynę Polkę, która zaszła z nim w ciążę i uciekła do domu. Nie znał jej adresu, nie miał gdzie spać, żadnego bagażu i tylko jakieś drobne przy sobie. Wiedział tylko jak ma na imię ta laska i że jest z tego miasta. Ten mój kumpel go koniec końców przygarnął do piwnicy do siebie (dosłownie), typ tam kimał kilka dni, a potem podziękował i się zmył. Odnalazł finalnie tą klientkę. Okazało się, że mieszkała na wiosce kilkanaście kilometrów od nas, dlatego jej pewnie nie znaliśmy. Ostatecznie dziewczyna dała mu kopa w dupę, nie wiem dokładnie z jakiego powodu. Jakoś rok po tym zajściu rzeczony murzyn się odezwał do tego mojego kumpla i nas zapraszał do Warszawy do siebie. Otworzył tam jakiś sklep czy coś takiego i mówił, że zajebiście mu się wiedzie.
  • 54