Wpis z mikrobloga

Kiedyś sobie szedłem z kumplem późnym wieczorem przez moje rodzinne zadupie 20k mieszkańców. To była taka godzina, że spotkać można tylko przejeżdżający radiowóz, albo śpiącego na schodach żula. A tu sobie stoi na środku ulicy murzyn i pije Sterna z Żabki. Zagadaliśmy go to mówił, że przyjechał tu z Anglii bo miał tam dziewczynę Polkę, która zaszła z nim w ciążę i uciekła do domu. Nie znał jej adresu, nie miał gdzie spać, żadnego bagażu i tylko jakieś drobne przy sobie. Wiedział tylko jak ma na imię ta laska i że jest z tego miasta. Ten mój kumpel go koniec końców przygarnął do piwnicy do siebie (dosłownie), typ tam kimał kilka dni, a potem podziękował i się zmył. Odnalazł finalnie tą klientkę. Okazało się, że mieszkała na wiosce kilkanaście kilometrów od nas, dlatego jej pewnie nie znaliśmy. Ostatecznie dziewczyna dała mu kopa w dupę, nie wiem dokładnie z jakiego powodu. Jakoś rok po tym zajściu rzeczony murzyn się odezwał do tego mojego kumpla i nas zapraszał do Warszawy do siebie. Otworzył tam jakiś sklep czy coś takiego i mówił, że zajebiście mu się wiedzie.
  • 54
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@bizonsky: Bo nie ma w ogóle takich nazw innych ras w naszym języku. Jest nazwa albo od miejsca pochodzenia, czyli Azjata albo od koloru skóry, czyli żółty. Chociaż nie wiem czy np. Eskimos albo Aborygen to by nie było to samo co Murzyn. Ale też nie, bo Aborygeni są czarnymi z Australii po prostu, a Eskimosi żółtymi z Grenlandii.
  • Odpowiedz