Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki.
Opis mojej życiowej sytuacji:
Ja level 44 pracuję w IT. Działka niszowa. Administrator poważnych urządzeń sieciowych. Dużo ofert nie ma jak programiści czy twórcy www. Zarobki to 7500 PLN na rękę + premie i dodatki. Budżetówka :). Mieszkam w Warszawie. Duże mieszkanie 80m2 z garażem na strzeżonym osiedlu 13 km od centrum.
Żona level 43. Pracuje w gabinecie kosmetycznym. Zarobki różne ale w 4-5 miesięcy w roku całkiem niezła kasa.
Gówniak level 6. Od września idzie do zerówki.
Pies.
Kredyt w PLN na 450 tyś od 3 lat. Teraz rata to 3500 ale od września pewnie 4 albo i więcej.
Żyje się nam nieźle. Jeszcze przed wojną i inflacją udawało nam się odłożyć kilka ładnych stówek i było spoko. Po wzroście stóp praktycznie nic nie odkładamy. Na życie starcza, na przyjemności też. Gówniakowi też pewnych przyjemności i rozrywek nie odmawiamy.
Nie szukałem pracy mimo dość sporej ilości ofert (w mojej branży) na Linkedin. Tu gdzie pracuję mam ogólnie nieźle. Nie narzekam. Mam wolną rękę. Pewne rzeczy muszą być zrobione ale można powiedzieć, że sam sobie jestem szefem. W dużej mierze sam decyduję czym się zajmuję.
I właśnie.
Pojawiła się oferta pracy :). Tyle tylko, że wiąże się ona z relokacją do małego Państwa w Europie. Zarobki dobre nawet jak na Europę. 8800 Euro brutto. Poważna firma a nie jakiś krzak nie wiadomo jaki.
Sporo o tym z żoną rozmawiałem i oboje mamy mętlik w głowie.
Jedno jest pewne - sam tam nie pojadę. Tylko z żoną i dzieckiem !
Mnie najbardziej przekonują dwie rzeczy:
- sytuacja ekonomiczna w kraju. Tu dłuuugo lepiej nie będzie a zaraz będzie dużo gorzej niż jest. ****
- możliwość lepszego wejścia w życie dla dziecka i jego rozwój w normalnym kraju.
Czego się boimy:
- czy sobie poradzimy na emigracji. Wszystko będzie nowe
- czy dziecko sobie poradzi w nowym środowisku i żona ze średnim angielskim
- czy wszystkie formalności dobrze załatwimy. Na miejscu nie mamy nikogo znajomego. Może fb pomoże albo jakieś fora. Trzeba działalność założyć.
- czy warto dla tych pieniędzy jechać. Trzeba opłacić mieszkania, prywatną szkołę (czy się dostanie w listopadzie), czy zdołamy odłożyć jakiś pieniądz, Żyć a nie biedować.
- jak zorganizować przeprowadzkę
- i wiele innych obaw

Co sądzicie? Proszę o merytoryczne odpowiedzi bo temat dla nas poważny.

#emigracja #pytaniedoeksperta #wykop40plus #emigrujzwykopem #pracazagranica

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62d666c4f962c64a83bed048
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Mirki. 
Opis mojej życiowej sytuac...

źródło: comment_1658239272oQ81cvvypkUwdVnALb6bF1.jpg

Pobierz
  • 39
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkmoWyznania: nigdy nie byłem w twojej sytuacji ale ja póki mam tu rodziców to się nie ruszam.wiem że to może staroświeckie myślenie ale zdaje sobie sprawę że za kilka lat będę musiał się nimi zająć.wydaje mi się że wszędzie są podobne problemy mimo kasy. Uważam też że poradzicie sobie jeśli się zdecydujecie na wyjazd.nie wy pierwsi i uwiez że znam strasznych gamoni co dają radę za granicą a wy z tego
@AnonimoweMirkoWyznania: Jakby bylo wiadomo o jaki kraj sie rozchodzi, to by latwiej bylo doradzic...ale generalnie z takim sosem na lape to teoretycznie wszedzie powinienes miec lekkie zycie. Nawet jesli twoja zona mialaby dluzszy przestoj z praca, zeby nauczyc aie jezyka itp...pozostaje tylko kwestia jakbys sie odnalazl w nowym miejscu. Jest spora roznica czy sie mieszka we Wloszech, czy w Norwegii....