Wpis z mikrobloga

Powiem Wam, Mireczki, że nie zawsze byłem "dobry w te klocki" - przyznaję się do tego otwarcie. Kiedy zaczynałem przygodę z rynkiem nieruchomości - nie wiedziałem o nim nic. Nie wiedziałem o cyklach, o tym jak sensownie wyceniać miejscówki, na co zwracać uwagę przy lokalizacji mieszkania czy działki. Cała "przygoda" z szukaniem działki a potem budową domu nauczyła mnie baaaardzo dużo. Prawdą jest stare porzekadło, że pierwszy dom buduje się dla wroga. Jeszcze go nie dokończyłem, a już widzę parę rzeczy, które trzeba było zaprojektować inaczej ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) Patrzę na forum muratora i widzę, że większość osób tak ma. Zwłaszcza tych, którzy nie mają doświadczenia budowlanego albo architektonicznego i robią to "po raz pierwszy". Po prostu - jest mnóstwo rzeczy, o których trzeba wiedzieć. Jeśli nie mieszkasz na codzień w domu, to ich wiedzieć nie będziesz.

To zresztą nie są moje jedyne błędy. Na ten przykład w 2015 stwierdziłem, że mam jeszcze dużo lat mieszkania w służbowym ojca, więc co ja się tam będę zajmował mieszkaniami (a były bardzo tanie). Błąd numer jeden. Potem, w 2017, stwierdziłem, że już zaczęły wprawdzie rosnąć, ale nadal mam dużo lat i jakoś nie czuję na to presji. Błąd numer 2. W 2019 uznałem, że są w sumie już bardzo drogie, za to działki tanie i budowa małego domu konkuruje cenowo z mieszkaniem 60-70m^2. Co było prawdą, ale wówczas nie pomyślałem, że wszyscy to widzą tak samo jak ja - i że rzucą się na działki, bo to jedyna logiczna decyzja. W efekcie działki podrożały kosmicznie i sam musiałem dopłacić do swojej (chociaż - w stosunku do tego, co teraz chcą w okolicy - kupiłem bardzo tanio). Błąd numer 3.

Kolejnym błędem (już czwartym!) było to, że nie wziąłem pod uwagę "przesunięcia czasowego" z uwagi na czas potrzebny na uzyskanie WZ a następnie wykonanie projektu, wybór wykonawcy, etc. To przesunięcie wpakowało mnie w sam środek bańki na materiałach. Musiałem przełknąć gorzką pigułę - sprzedać działkę, albo zacząć budowę. Znów wybrałem źle (błąd numer 5 :)), bo należało sprzedać działkę - miałem jednak pozostałe około 2 lata mieszkania służbowego, więc stwierdziłem, że jeżeli teraz ją sprzedam, to ugrzęznę w mieszkaniu forever, bo ceny gruntów są już poza moim zasięgiem. Tok rozumowania poprawny, decyzja jednak o tyle błędna, że trzeba było sporo przepłacić za materiały - te same materiały, które teraz są już tańsze niż wtedy. Należało czekać nawet i ten rok, tylko załatwić zawczasu kredyt z jak najdłuższym okresem karencji, żeby zagwarantować kasę na przyszłość na niskiej stopie procentowej (stałej, rzecz jasna).

Podsumowując - wprawdzie sporo z tych błędów wynikało z braku szklanej kuli, ale niektóre były głupotą/zaniedbaniem z okresu, kiedy na dobrą sprawę jeszcze niewiele wiedziałem o nieruchach, a jedynie coś mi się WYDAWAŁO.

Stan na dziś jest taki:

- Czasy taniej budowy (dom w cenie mieszkania) były fenomenem 2018-2019 i generalnie czymś, co było pewną aberracją. Dom na przedmieściu nie powinien być w cenie mieszkania na przedmieściu, bo tak duże rozwarstwienie powoduje brak sensu kupna mieszkania i w rezultacie bańkę na gruntach - każdy, kto potrafi obsłużyć kalkulator będzie próbował wybudować dom. Dokładnie tak stało się w 2019. Było to do przewidzenia? Było. Ale nie byłem jeszcze dostatecznie dobry w te klocki.
- Na rynku w każdej chwili można wyłapać sensowne mieszkania, które odstają od absurdalnych cen rynkowych i nie oferują wcale gorszych warunków. Sugerowanie się średnią ceną jest - ponownie - błędne, bo ceny średnie zawyżane są przez absurdalne apartamenty w centrach miast.
- Na rynku Warszawy jest bardzo dużo fajnych mieszkań, a odpowiednie podejście jest w stanie wyeliminować większość wad bloku. Przede wszystkim - nigdy nie kupiłbym mieszkania innego, niż na ostatnim piętrze (najwyższym), bo największy problem z mieszkaniem to niesienie się hałasu z góry. Co można wyeliminować w jeden sposób... nie majac somsiada z góry ( ͡° ͜ʖ ͡°). To nie jest tak, że jesteś skazany na dom na przedmieściu. To bzdura dla nieogara, którym byłem w 2018. Ktoś powie, że drożej ogrzewanie, ale to mała cena za brak tupania nad głową i łomotania subwooferem.
- Za ideał mieszkaniowy uważam mieszkanie dwupoziomowe. Bo to jedyne mieszkanie, gdzie możesz (jeżeli jest narożne i na ostatnim piętrze) zrobić sypialnię, która nie ma somsiada za ścianą. Tym samym pozbywasz się największej wady bloku, czyli sąsiada za ścianą.
- W Warszawie bliskość metra jest krytyczna do wygody życiowej. Gdy możesz wyjść z domu o dowolnej godzinie i masz metro co 3 minuty, to jest to zupełnie inny standard życia, niż dymanie na pociąg czy autobus. Dlatego mieszkania w Warszawie daleko od metra zasadniczo można od razu odrzucić, chyba, że mamy dobry, bezkorkowy dojazd samochodem do stacji metra, przy której ten samochód idzie zaparkować bez 15 minut kluczenia. Albo mieszkamy na tyle blisko centrum, że idzie śmignąć samochodem bez tkwienia w korku za długo.
- Również dom najlepiej oprzeć o dojazd do metra samochodem. W chwili obecnej istnieje szereg miejscowości, w których taki dojazd jest możliwy, od bardzo drogich (Izabelin) bo całkiem znośne (Nadarzyn). Ja wpakowałem się dojazd pociągiem spod domu i powiat legionowski, co generalnie jest (znacznie) tańsze, ale gorsze, bo pociąg jeździ co 20-30 minut, często się spóźnia, a jak nie przyjedzie, to stoisz na stacji jak kołek.
- Powiat legionowski, który wybrałem, był w 2019 fajny, bo był tani. Ale już nie jest tani. Podrożał najmocniej ze wszystkich okolic Warszawy. Z jednej strony fajnie, że wybrałem coś przed dużym wzrostem. Z drugiej strony - w takich cenach powiat legionowski niewiele oferuje. Jest stosunkowo mocno zaniedbany poza samym Legionowem. Legionowo za ładne nie jest (Pruszków je miażdży) i nie jest zbyt funkcjonalnie zbudowane. Ma największą gęstość luda na m^2 na Mazowszu (ergo - korki) i jest mimo wszystko dość daleko od centrum Warszawy, a po drodze Wisła. Dojazd samochodem jest beznadziejny - gorszy ma tylko Otwock - z miast powiatowych stanowiących "obwarzanek" warszawski jest jednym z gorszych wyborów. Nadal prowadzi Pruszków, który jest sensownie zbudowany i dość ładny - najładniejszy z miast powiatowych wokół W-wy. Legionowo i Piaseczno cierpią przez słabą komunikację i uzależnienie od pociągu, który jeździ jak chce. Piastów jest (o wiele) za drogi. Wsie koło Legionowa są bardzo słabo zagospodarowane, dość mocno zaniedbane infrastrukturalnie, często po prostu brzydkie jak cholera poprzez biedazabudowę i gównoulice. Jedyne, co ratuje powiat legionowski, to duże i ładne lasy.
- Budowa domu obecnie (stan na 2022) nie ma większego sensu. Mieszkania będą tanieć z uwagi na drogie kredyty. Koszty budowy domu niby też, ale problemem są DZIAŁKI, a one NIE chcą tanieć. Niestety, nie ma niczego, co przymusi właścicieli obniżenia ceny działki - bo one nie kosztują jak mieszkanie (nie trzeba ich utrzymywać), a na dodatek nie można ich "dostawić" więc nie ma podaży pierwotnej. Więc jeśli spadną, to niestety symbolicznie, oczywiście w miejscach, w których da się żyć. Bo jeśli chcemy dymać samochodem z Arciechowa do Legionowa i potem tłuc się niepunktualnym pociągiem, to jasne. W Arciechowie pewnie spadną. Bo słabiutki standard życia i cena wzrosła "bo wzrosła", a nie dlatego, że jest tam coś, co przyciąga do zamieszkania. W fajniejszych miejscach - nie ma mowy.
- Mieszkanie w mieście powiatowym k. Warszawy obecnie nie ma sensu. jest za drogie w stosunku do tego, co oferuje (mówię o cenach typowych, nie okazjach) - w porównaniu z Targówkiem, który ma podobne ceny, co taki Pruszków, tylko że ma metro, a dojazd samochodem jednak krótszy ;)
- Niektóre osiedla deweloperskie to pułapka na nieogara, np. to, co teraz masowo nabudowali w Kawęczynie (Warszawa) koło Ząbek - bujasz się 20 minut autobusem, żeby w ogóle do stacji PKP dojechać, samochodem wszędzie korki bo blisko dwóch głównych tras wylotowych z Warszawy, a w okolicy prawie nic nie ma. To już naprawdę wygodniej będzie w podmiejskim domu z dojazdem.
- Za optymalne uważam obecnie mieszkania na Bemowie (byle blisko metra), Tarchominie, Targówku. Stosunek ceny do wygody najlepszy. Potem dom pod miastem (ale w sensownej okolicy - nie ma ich wiele, może być np. Nadarzyn). Potem długo nic, bo w sumie reszta ssie. Mieszkania w powiatowych za drogie, domy na zadupiach zbyt niewygodne, mieszkania w centrum Warszawy b.wygodne ale stać na nie co najwyżej Lewandowskiego.
- Najlepsza miejscówka pod Warszawą na dom? Moim zdaniem Strzeniówka ( ͡° ͜ʖ ͡°) Śliczne lasy, dobry dojazd samochodem do centrum W-wy, w pobliżu Nadarzyn i Pruszków z wygodami powiatowymi typu makdonald ;))) czy szpital. Do tego wcale nie taka straszliwie droga. Jeszcze w 2021 były ładne leśne działki po 250 z metra. Teraz pewnie 350, ale to nadal nie jest zła cena.
- gdybym mógł cofnąć się w czasie, to kupiłbym w 2015 mieszkanie, a nie pakował się w budowę domu, ale cóż.
- nudzę się w biurze, bo nie ma żadnych projektów dziś, a słuchawek zapomniałem, więc ani nie pogram, ani filmu nie obejrzę. Więc macie bonusa do czytania ;))

#nieruchomosci #budowadomu #warszawa #mieszkanie
  • 48
  • Odpowiedz
Dojazd samochodem jest beznadziejny - gorszy ma tylko Otwock - z miast powiatowych stanowiących "obwarzanek" warszawski jest jednym z gorszych wyborów


@TypowyZakolak: fajne rozważania, ale w całości oparte na tym, że codziennie musisz dojeżdżać #!$%@?ć w korpo gdzieś w Warszawie, więc jak ktoś nie ma takiego problemu to ma na to wszystko inne spojrzenie.
  • Odpowiedz
- W Warszawie bliskość metra jest krytyczna do wygody życiowej. Gdy możesz wyjść z domu o dowolnej godzinie i masz metro co 3 minuty, to jest to zupełnie inny standard życia, niż dymanie na pociąg czy autobus. Dlatego mieszkania w Warszawie daleko od metra zasadniczo można od razu odrzucić, chyba, że mamy dobry, bezkorkowy dojazd samochodem do stacji metra, przy której ten samochód idzie zaparkować bez 15 minut kluczenia. Albo mieszkamy na tyle blisko centrum, że idzie śmignąć samochodem bez tkwienia w korku za długo.


@TypowyZakolak: I piszesz to z perspektywy osoby, która mieszka pod miastem...
Jak mieszkasz w obrębie miasta metro wcale nie jest konieczne, chociaż jest dużą wygodą... Autobusy i tramwaje w wielu miejscach Warszawy jeżdżą co 10 min albo i częściej jeśli nie mieszkasz w 2 strefie. Autobusy mają buspasy dzięki którym nie stoją w korkach, tramwaje po torach tak samo.

Istotna jest bliskość węzłów komunikacyjnych, bo jak masz do metra 15 min na piechotę to może być lepiej mieszkać gdzieś gdzie jest 5 min do tramwaju/autobusu/SKM, ale w sumie to wszystko zależy od tego gdzie potrzebujesz się przemieszczać. W każdym razie z tym punktem się nie zgadzam, chociaż w sumie napisałeś, że jak się mieszka blisko centrum to nie stoi się w korku co jest po części prawdą, ale nie do końca, bo np. z Bemowa czy Ursusa dojazd samochodem jest koszmarny właśnie przez korki, chociaż niby jakoś bardzo daleko do centrum nie jest... Raczej jak mieszkasz blisko centrum to możesz te kilka km dojechać do pracy rowerem albo komunikacją (albo metrem) albo dojść na piechotę i to podnosi standard życia, nie mówiąc już o tym, że wcale nie musisz nie wiadomo gdzie jeździć jak pracujesz zdalnie i masz masę sklepów i usług
  • Odpowiedz
@TypowyZakolak: z resztą Panie Zakolak, niby Pan taki mądrala i hohoho ale Pan też się #!$%@?ł na zakup na samiuteńkiej górce ;D

Ale chociaż plus dla Pana, że koniec z copingiem, zinternalizował sobie Pan już te fakty i zdał sobie Pan z tego sprawę i już nie walczy Pan z tym ;) Także plusik.
  • Odpowiedz
@herbatananoc: bo dalej coping uprawiasz + jesteś kobietą także dłużej ta internalizacja ci zajmie, o ile w ogóle do tego dojdzie ;)

Pan Zakolak już wie, że #!$%@?ł się na samej górce, zaakceptował to i nie walczy już z tym.
  • Odpowiedz
Pan też się #!$%@?ł na zakup na samiuteńkiej górce ;D


@haha123: Zakup czego? działki? Kupiłem za 60% obecnych cen.

Za część chaty przepłaciłem, nie przeczę. Głównie stal i beton. Dało się zbudować 20k taniej ten SSO. Zamiast 159k mogłem dać 139k. Tutaj decyzja kiepska, trzeba było czekać, nie przeczę.
  • Odpowiedz
I piszesz to z perspektywy osoby, która mieszka pod miastem...


@Pantegram: Ja mieszkam w Śródmieściu (17 lat już pykło).

Autobus i tramwaj jest spoko, jeśli mieszkasz w centrum. Z punktu widzenia Targówka czy Bemowa są one za wolne, zbyt zatłoczone, a z wielu miejsc jeżdżą zbyt rzadko.
  • Odpowiedz
Kolejnym błędem (już czwartym!) było to, że nie wziąłem pod uwagę "przesunięcia czasowego" z uwagi na czas potrzebny na uzyskanie WZ a następnie wykonanie projektu, wybór wykonawcy, etc. To przesunięcie wpakowało mnie w sam środek bańki na materiałach. Musiałem przełknąć gorzką pigułę - sprzedać działkę, albo zacząć budowę. Znów wybrałem źle (błąd numer 5 :)), bo należało sprzedać działkę - miałem jednak pozostałe około 2 lata mieszkania służbowego, więc stwierdziłem, że jeżeli
  • Odpowiedz
@Filipterka25: Pojęcie znam, ale sytuacja zmienia się dynamicznie. Np. w 2019 większość obstawiała efekty covidu źle, nie dało się przewidzieć wojny, etc. Więc na dobrą sprawę dopiero dziś budowa nie ma większego sensu.
  • Odpowiedz
Np. w 2019 większość obstawiała efekty covidu źle, nie dało się przewidzieć wojny, etc. Więc na dobrą sprawę dopiero dziś budowa nie ma większego sensu.


@TypowyZakolak: Wiesz, generalnie w każdym roku dzieję się "coś dużego, niespodziewanego" i nie da się zrobić prognozy kilkuletniej.

Nie wiesz, czy materiały wzrosną czy spadną - może wykonać mniej lub bardziej trafną analizę i działać zgodnie z nią lub nie. Więc nie można nazwać błędem zakupu materiałów tylko dlatego, że potem
  • Odpowiedz
@Priya: SKM z Otwocka jedzie strasznie długo, około 40 minut, a to już IMO o wiele za długo jak na czas spędzony w jednym, często zatłoczonym pociągu podmiejskim. No i jest to wciąż pociąg, więc opóźnienia się zdarzają, a jak Ci jakiś ucieknie, to dochodzi kolejne 20-30 minut straty życia. IMO Otwock ma bardzo słaby dojazd.
  • Odpowiedz
@TypowyZakolak: jak doedukować się w sprawie budowania domu?
Sam za 2 lata jak wszystko pójdzie dobrze chciałbym coś postawić, ale ilość papierologii/wiedzy na tematy dookoła mnie trochę przytłacza.

Jest jakaś książka/checklista którą trzeba spełnić żeby mieć wiedzę żeby to dobrze ogarnąć? Nie mówię o budowaniu samemu, bo mam 1,5 lewej ręki, ale bardziej wiedzę o materiałach, różnych typach ogrzewań/ociepleń/dachów/ziemii, różne przyłącza/pozwolenia, co sprawdzić zanim kupi się działke.

Bo tych kombinacji
  • Odpowiedz
@Filipterka25: Najem nie ma sensu ekonomicznego (teraz ma nawet mniejszy, niż kiedyś, bo podnieśli koszt najmu) ale rozumiem, że możesz inaczej na to patrzeć z powodów zawodowych, czy tam częstej relokacji.

Mi się finanse spinają bez problemu, tylko zmienił się kompletnie sens całego przedsięwzięcia ;)

@bzyku95: Stawianie budynku to nie jest czarna magia. Ale jak nie masz kogo pytać, to będzie ci ciężko.
Zacznij od sprawdzenia, czy nie masz w gronie znajomych architekta albo chociaż budowlańca (ale nie takiego, który robi np. tylko murowanie - tylko takiego, co pracuje w firmie kompleksowo stawiającej domy, albo u dewelopera). Poproś go by wytłumaczył
  • Odpowiedz