Wpis z mikrobloga

Znacie tych pedalarzy, nie? Tacy jak ja: obcisłe spodnie z lycry uciskające jaja, ciasno dopasowane koszulki podkreślające kiepskie klaty, przydługawe skarpety, buty z twardymi podeszwami masakrującymi piękne posadzki no i rowery: aero-hiper duper carbony, delikatne to to, rozwali się od byle dziurki, do tego nie wiadomo, ile kosztuje, bo człowiek się walnie w liczbie zer na końcu. A najgorsze, że śmią jeździć po drogach, nawet jak obok jest droga rower… a nie, czekaj. Ja jeżdżę po drogach rowerowych XD Nawet ok CPR w dobrym miejscu (obok ruchliwa droga). Kończył się trochę z dupy, ale no pojechałem, bo trzeba, bo bezpieczniej i dupa. Samochodziarz cały zastawił. Jeszcze bym zrozumiał, gdyby był uszkodzony i zostawił jakiś trójkąt ostrzegawczy czy coś. Dodam, że podobna sytuacja zdarzyła się dzisiaj jeszcze potem dwa razy: drugi raz jeszcze pod #nysa i trzeci już po powrocie do #wroclaw. I tak to się właśnie żyje, kiedy chcesz robić v_max=60 km/h na drodze rowerowej, ale samochodziarz musi się wpierdzielić :/

Natomiast chciałbym podziękować wszystkim kierowcom, którzy wyprzedzali mnie, zachowując bezpieczny dystans (a takich jest zdecydowana większość) albo nie trąbili na mnie na odcinku, gdzie przy drodze biegła droga rowerowa kończąca się 100 metrów od początku XD Ja w zamian jechałem bocznymi drogami o ile to możliwe, ułatwiałem wyprzedzanie mnie, zjeżdżając maksymalnie do krawędzi, jeżeli warunki pozwalały (czyli brak dziur czy innego syfu), usuwałem się na bok, widząc, że samochód za mną skręca w prawo i ma strzałkę warunkową. Wszystko, żeby być jak najmniej upierdliwym uczestnikiem ruchu. Myślę, że tak trzeba żyć. A parkujących na drogach rowerowych nie pozdrawiam.

#rower #szosa #samochodziarze #pedalarze #pedalarzejakjaichnienawidze #patologiazmiasta #polskiedrogi
Pobierz
źródło: comment_1656791750tZtIHp1CD4gbmyOvHhf7ng.jpg
  • 27