Wpis z mikrobloga

@czykoniemnieslysza: @Cinoski: w niemczech w latach 90 w restauracji u bogatego niemca syn wszedł w okres dorosłości i 'czas na pierwszą pracę'. Ojciec nie przyjął go do siebie na stanowisko menedżerskie ani nawet fizyczne, argumentując, że inni pracownicy będą dla niego zbyt wyrozumiali 'bo to syn szefa'. Dogadał się z konkurencyjną restauracją aby młody poszedł na zmywak i do pomocy. Tam oczywiście potu mu szczędzono. Tak się wychowuje dziecko aby
@Cinoski: zgadzam się. Ostatnio u mnie w regoonalnym radio też janusz narzekał, że nie ma chętnych do zbioru teuskawek w tym roku, nawet z Ukrainy. A jak go redaktor zapytał ile płaci, to odrazu mu coś w gardle stanęło- "yyyy no to zależy, 3 zł za koszyk, kto chce to może i 30 nazbierać w ciągu dnia. 3 zł za #!$%@?ą łubianke, w której średnio jest 2,5 kg truskawek. Kilogram truskawek
@czykoniemnieslysza: może tak może nie. Wychowałem się na wsi więc wiadomo praca w polu. Potem jakieś wakacyjne dorabianie na budowie. Później emigracja i #!$%@? sprzątając i znowu budowa.

Zanim odłożyłem kasę i się wyedykowałem to zebrałem mnóstwo doświadczenia. Doświadczenia w brudnej robicie.

I nie czuję, żeby to było wartościowe doświadczenie spędzać godziny na kolanach w polu zbierając ręcznie ziemniaki, czy też czyścić kible na lotnisku. I jakoś ciężko mi znaleźć wartość
Janusz ma trochę racji, pracy fizycznej powinien każdy spróbować żeby wiedzieć jak to jest. Tak żeby później pracując w biurze mieć szacunek do każdej pracy, również do pracy jaką wykonują sprzątaczki itp. Z tym jest u nas problem.


@czykoniemnieslysza: zgadzam sie, plus od razu na początek pracy w biurze nie dadza Ci 10k.
#!$%@? XD Wielki dobroduszny janusz pozwala młodzieży wykonoywać prace sezonowe u siebie charytatywnie, może niech mu jeszcze dopłacają za to, że mogą dostać lekcje życia. Jak ktoś nie płaci sensownie to nie znajdzie pracowników, a dorabianie do tego jakiejś ideologi o wartości pieniądza i szacunku do pracy to nieśmieszny żart.


@Nighthuntero: Nie no, moim zdaniem @czykoniemnieslysza ma trochę racji - jak sobie za młodu popracujesz trochę fizycznie to będziesz starał robić
Mnie bardziej cieszyło jak chodziłem np. zbierać czereśnie a potem za ten własny zarobiony hajs mogłem kupić po meczu z kolegami skrzynkę Konradkow (taka oranżada) jak dali mi rodzice na to. Polecam spróbować to nie praca na pełen etat. Tym bardziej, ze zazwyczaj z kumplami się jeździło wiec nudno tez nie było.
@Iskaryota: kiedyś za gówniaka pojechałem na zbiór wiśni, 1 zł za koszyczek brzmiało legitnie. Problem był taki, że jak człowiek młody to i głupi. Stare babsztyle leciały na koniec sadu i obrywały hurtowo wisienki z samego wierzchu. My gówniaki potem musieliśmy po nich "dozbierywać" te ze środka drzewa, między gałęziami. Tym sposobem one robiły 10 koszyczków w godzinę, a my 2-3 XD

Wytrzymałem 2 dni, powiedziałem że piexdole to i nawet
Szacunek do pracy i pieniądza xD Szacunek to trzeba mieć do siebie i swojego czasu.
Jeszcze jak mnie wkurza takie gadanie, że trzeba porobić fizycznie, żeby docenić pracę w biurze, no zajebiście, nie ważne, czy moja praca w biurze jest #!$%@? i czy słabo płacą, mam ją doceniać, bo przecież mogłabym pracować jako niewolnica w polu. I znowu zamiast patrzeć w górę i starać się coś poprawić patrzymy tylko w dół.