Wpis z mikrobloga

@Cinoski: Raz za namową kolegi pojechałem z nim na zbiór ogórków za kilka złotych na godzinę i pękłem po 2 dniach.

Praca, choć ciężka, była jeszcze do wytrzymania, ale najgorsi byli współpracownicy.

Czułem się jak w jakimś gułagu, w którym jedynym sposobem na odzyskanie wolności jest nazbieranie jak największej liczby ogórków xD. Ledwo co się człowiek wyprostował i przetarł czoło to współpracownica, jakaś stara bezzębna baba, już mnie cisnęła do roboty,
Janusz ma trochę racji, pracy fizycznej powinien każdy spróbować żeby wiedzieć jak to jest.


@czykoniemnieslysza: #!$%@? XD Wielki dobroduszny janusz pozwala młodzieży wykonoywać prace sezonowe u siebie charytatywnie, może niech mu jeszcze dopłacają za to, że mogą dostać lekcje życia. Jak ktoś nie płaci sensownie to nie znajdzie pracowników, a dorabianie do tego jakiejś ideologi o wartości pieniądza i szacunku do pracy to nieśmieszny żart.

Ledwo co się człowiek wyprostował i
@dumspiro: mógłbyś mi dać i 40 zł na godzinę, a i tak bym nie poszedł zbierać owoców ( ͡° ͜ʖ ͡°) jest to gówniane, monotonne, niezautomatyzowane zajęcie

ewentualnie na jeden dzień bym wpadł, ale rekreacyjnie pozbierać tu i tam, a nie pod nadzorem SS Obstwaffen

lubię owoce i chętnie je kupuję, ale tak jak z wywozem śmieci itd. - cieszę się, że robi to ktoś inny
@RozowaZielonka: no ale jest w tym trochę racji, jak popracowałem ze znajomymi fizycznie w wakacje to zrozumiałem, że bez wysiłku wlozonego w naukę, będę ciężko fizycznie pracował za gówniane pieniądze i szybko nabrały sensu słowa rodziców odnośnie przykładania się do nauki.
Z perspektywy 35 lat na karku uważam że takie roboty były najlepsza szkola nabrania respektu do pracy i wynagrodzenia. Teraz nie patrze na to czy ktoś mi coś da, tylko