Wpis z mikrobloga

W drugiej klasie gimnazjum mieliśmy wf w piątki na ostatnich 2 lekcjach i chodziliśmy wtedy na basen. Ta sytuacja była w styczniu lub lutym, bylo dużo śniegu. Tego dnia większość chłopaków z klasy bez powodu zaczęło mi dokuczać. Nie był to pierwszy raz, jednak do tej pory były sporadycznie tylko wyzwiska, zabieranie mi czasami plecaka i robienie z niego tzw. "Kebaba". W czasie lekcji i przerw jakoś to znosiłem, ale podczas drogi na basen obawiałem sie trochę, więc starałem się iść blisko gościa od wf.

Basen się skończył, ubierałem się najszybciej jak potrafię żeby wyjść jako pierwszy i szybko iść do domu, bo miałem złe przeczucia co do chłopaków. Niestety wyszli niemal po mnie, ja przyspieszyłem kroku żeby ich zgubić. Pech chciał że niemal wszyscy stamtąd mieszkaliśmy na jednym osiedlu, więc droga była jedna i ta sama dla wszystkich. Zaczęli do mnie krzyczeć z tyłu i wyzywac. Nie reagowałem, zbywałem to. Nagle słyszałem, że ktoś podbiega i gdy tylko zdążyłem lekko spojrzeć za siebie juz jeden z nich mnie złapał i zaczął szarpać. Jako ze bylem wtedy znacznie chudszy niż teraz łatwo stwierdzić, że od razu mnie powalił. Doleciało kilku innych i zaczeli mnie #!$%@?ć z calej sily i kopać. Leciały dodatkowo słowa typu zj*b, p*dał, sku*wysyn itp. Ja już mialem łzy w oczach i tylko błagałem los zeby juz sobie poszli. Tylko kilku mnie tak kopalo, były to wlasnie te dynamiczne pato chlopaki, ktorzy jako pierwsi byli w zainteresowaniu dziewczyn z klasy i innych klas. Reszta stała i tylko patrzyla. Z kilkoma z nich sporadycznie gadałem czy spędzałem przerwy. Na koniec jeden z nich wziął mnie tak za barki i siłą wcisnął do śniegu. Wczesniej jeszcze wzial garść sniegu i obmył mi tak mocno siłą twarz. Poszli przed siebie, a ja po paru minutach dopiero wstałem i szedłem powolnym krokiem byleby ich nie spotkać. Udalo się wrócić do domu, oczywiście nie powiedziałem nic mamie ani tacie. Pamietam ze cholernie bałem się poniedziałku nastepnego.
O dziwo od tej sytuacji już mialem spokoj do konca gimnazjum.

#wspomnienia #szkola #rozowepaski #niebieskiepaski #patologia #takbylo #psychologia #feels ##!$%@?
  • 32
  • Odpowiedz
Uwierz że niektórym teraz jest wstyd wspominać gimnazjalne czasy za agresję jaką poczynili w stosunku do Ciebie oraz innych ludzi; z całego serca życzę Ci żebyś podarował winy takim ludziom ze względu na swój osobisty, psychiczny komfort po to żeby nie dusić się niepotrzebnie w melancholii
  • Odpowiedz
@will_I_aint: *przyczepiali. Byłem cichym, spokojnym dzieckiem które balo sie nawet przeklnąć, bo to grzech, bo tak mialem wmawiane w domu ze Bozia widzi i to brzydko.
  • Odpowiedz
@will_I_aint: ale juz sie do mnie nikt nie przyczepia, na gimnazjum dreczenie mnie sie skonczylo. W liceum bylem niemal dla wszystkich duchem albo osoba na czesc na poczatku dnia.
  • Odpowiedz
> Byłem cichym, spokojnym dzieckiem które balo sie nawet przeklnąć, bo to grzech, bo tak mialem wmawiane w domu ze Bozia widzi i to brzydko.

@will_I_aint: @Felixu: Ludzie w takich osobach widzą kogoś, z kogo mogą sobie podrwić i cieszyć się z robienia mu krzywdy bez żadnych poważniejszych konsekwencji - coś w stylu kozła ofiarnego. Wiem z własnego doświadczenia, że bezmózgie patusy mogą się #!$%@?ć do ciebie za
  • Odpowiedz
@Felixu A potem przez takie sytuacje rodzą się lęki oraz fobie... Za dzieciaka czlowiek nie zdaje sobie z tego sprawy... chociaż nawet dorośli w nieumyślny bądź umyślny sposób krzywdzą innych...
  • Odpowiedz
@Felixu: przywiazywanie tak duzej wagi i rozpamietywanie wydarzen, ktore mialy miejsce 5-10 lat temu, to nie jest zbyt dobry pomysl.
Ta sytuacja musi cie bolec i tkwic jak ciern do tej pory, skoro pamietasz to z takimi szczegolami i jest to na tyle wazne, ze dzielisz sie tym na mirko.

Sorry to jest bardzo #!$%@? baza/podstawa do budowania wlasnego zycia/szczescia/czy czego tam oczekujesz.

Jednoczesnie, jest to bardzo wygodny sposob na
  • Odpowiedz
@Felixu: zgadzam się z kolegą @PurpleHaze: że nie ma sensu budować na tym przyszłości. Jeśli nie potrafisz tego przetrawić sam idź na terapię od tego jest. A teraz tłumaczenie wszystkich życiowych niepowodzeń tym że ci koledzy dokuczali jest po prostu wygodne. Mi też dokuczali a jakoś nie przeszkadzało mi to realizować się i osiągać swoich celów.
A siedzenie w toksycznym szambie jakim jest #przegryw to przeciwieństwo
  • Odpowiedz
@Felixu: Gdy miałem 11 lat byłem na koloniach, tam trafiłem do pokoju ze #!$%@? którzy się znali wcześniej, a ja byłem na doczepkę. Non stop robili mi żarty, aż do momentu straszenia mnie kocówą gdzie już serio zaczynałem się ich bać, tym bardziej że potrafili mnie budzić w nocy stojąc nade mną z latarkami. Jak rozwiązałem sytuację? Puściły mi nerwy i 11 letni gówniak prawem pięści i przemocy #!$%@?ł tych
  • Odpowiedz
@Felixu: pamiętam te "kebaby" xD. U mnie w technikum w klasie to każdy każdemu robił, nie było stanowiska "kozioł ofiarny". Każdy z każdego cisnął beke i każdy każdego wyzywał od #!$%@?ów XD
  • Odpowiedz