Wpis z mikrobloga

Wczoraj sprawdzałem czy dam radę przejść raid górski na 60km. Miałem przejść trasę owego raidu, ale spóźniłem się na pociąg który mi pasował i ostatecznie poszedłem inną trasą - troszkę trudniejszą. Dzięki temu nie będę musiał za trzy tygodnie robić te same #kwadraty . W swoim życiu robiłem już dystanse 50 i 55km, ale to było dawno temu gdy jeszcze byłem piękny i młody, a w tym roku aktywności mam mało, w górach byłem ostatnio 27 lutego.

Wyruszyłem o 23:30 z Janowic Wielkich, Doliną Janówki do Polany Mniszkowskiej. Ten odcinek to był festiwal ubierania i rozbierania się. Było niby 17 stopni ale wiało tak że musiałem bluzę rowerową ubrać, później rękawiczki, a na końcu kominiarkę. Jeszcze tylko bibsów i kasku mi brakowało bym wyglądał jak ofiara złodzieja rowerów.
Później ominąłem Wołek leśną drogą i spod Dziczej Góry niebieskim szlakiem dotarłem na Skalnik o 2 w nocy. Następnie żółtym szlakiem skierowałem się w kieruku Okraju. Trasa przez Rudawy to była jakaś chora gonitwa. Do Przełęczy Kowarskiej na której byłem 3:52 miałem średnią 5km/h. Pierwszy raz byłem w nocy pieszo w górach i straszna dla mnie była ta cisza w górach i milczenie wpatrujących się we mnie ślepi jeleni i/lub innego leśnego zwierza. W drodzę na Przełęcz Okraj ominął mnie wschód słońca, ale ptaków intensywny śpiew wszystko mi wynagrodził.

Niebieski szlak do Sowiej Przełęczy to był czas pierwszych problemów z nogami. Rozbolało mnie lewe kolano i bolało już do końca trasy. Te schody na Podejściu pod Czoło dają w kość, a kamienie na drodze do Skalnego Stołu są powyginane we strony co strasznie obciąża stawy. Kto to kurła układał?( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na Śnieżce byłem 7:30. Wiało okrutnie, ciężko było utrzymać telefon w dłoniach, więc szybko zszedłem do Domu Śląskiego licząc że zjem coś ciepłego a tu taki *$%@ Wszystko pozamykane, więc wciągnąłem chałwę i ruszyłem w dalszą drogę
Idąc czerwonym szlakiem widoki były fenomenalne, szczególnie przy Kotłach Małego i Wielkiego Stawu. Na Słonecznikach pykło 40km i wpadłem na "genialny" pomysł by zmienić skarpetki. Teraz w sumie nie wiem po co mi to było (bo stopy niby miałem mokre ale nic mi nie dolegało, za to po zmianie wyskoczył mi na prawym śródstopiu ogromny odcisk który razem z lewym kolanem umilał mi drogę do końca :\
Droga od Słoneczników do Przełęczy Karkonowskiej to była straszna nuda. Widoki na tyle nieszczególne że nie zrobiłem prawie żadnych zdjęć.
Liczyłem że w odrodzeniu kupię wodę bo już mój 3l bukłak był na wykończeniu i się przeliczyłem. Wychodzi na to żem głupek bo zakładałem że w górach weszła już możliwość płacenia kartą. No nic pomyślałem genialnie - zaczerpnę ze strumienia. Do Hali Szrenickiej nie było żadnego strumienia, źródełka czy choćby kałuży... To co mi zostało bardzo oszczędzałem ale ostatniego łyka wziąłem pod Wielkim Szyszakiem. Na Hali Szrenickiej też nie było możliwości płacenia kartą ale były strumienie. Mam taką zasadę z rowerowania - lepiej się struć niż odwodnić więc "obrzydliwy nie jestem". Od Hali zielonym szlakiem dotarłem do Jakuszyc.

Ostatecznie wyszło 60,82km w 14h 52min | 2337 wzniosu; 1781 spadku | dużo zdjęć | nie zapomnę tego nigdy

Max square: 36x36
Max cluster: 1876
Total tiles: 5510

#gory #sudety #rudawyjanowickie #ruszwroclaw #ruszmirko #trekking #karkonosze #kwadraty
noerror - Wczoraj sprawdzałem czy dam radę przejść raid górski na 60km. Miałem przejś...

źródło: comment_1655627457TiZIwaddHYyFqB9E2jX4kh.jpg

Pobierz
  • 27