Wpis z mikrobloga

#niedajdupy #alkoholizm #przegryw

Zachlałem mordę...
Leżę jak frajer i do siebie dochodzę.
Zacząłem w niedzielę, wczoraj skończyłem.

3 dni intensywnego chlania wystarczyły, żebym znowu poczuł się jak ostatni śmieć.

W portfelu zostało mi 14 PLN, historia zatacza koło, o 9 dzwonię do ośrodka terapii uzależnień i chcę się leczyć, znowu...

Śmierdzę i wyglądam jak luj. Nie mam perspektyw na chwilę obecną, lekarza rodzinnego mam w piątek dopiero, coby l4 dostać chociaż za 3 dni.

Czas na terapii chcę maksymalnie wykorzystać i ze spokojem odnaleźć się na nowo w tym świecie, chociaż nie wiem czy zatrzymanie akcji serca nie byłoby lepsze.

Współlokator też nie lepszy, jara na mieszkaniu co chwilę, z łbem rozwalonym ponoć wrócił bo stracił przytomność (tak wynikało z jego rozmowy) i ciągle chleje.

Możecie teraz po mnie jeździć.
  • 85
@Cerrie: Ale my piszemy o bezdomnym mirku to primo. Secundo - można być egoistycznym, narcystycznym #!$%@?, który ma #!$%@? na pracę i pracodawcę i może być on 100% abstynentem i też życie zatruje. Nie potrzeba do tego alkoholu. Co wtedy?
@#!$%@? jestem wstępnie umówiony na wizytę w ośrodku ale znalazłem też inną pracę, w obecnej czuję się źle, niekomfortowo, 3 zmiany i daleko
@tptak boli mnie samo bycie złym człowiekiem. Chciałbym się leczyć na poważnie i jednocześnie pracować dlatego szukałem pracy na jedną zmianę i jestem umówiony na poniedziałek
@PachneImbirem nie pierwszy mój ciąg w życiu, były gorsze niestety... Ostatni dlugi ciąg miałem w tamtym roku, chlalem na umór po 6-10 piw dziennie, jarałem szlugi, paliłem zioło. Trwało to około 3 miesięcy.
@Falquan wbili, ale typ wprowadził się tu po mnie. Gdy będzie okazja i środki na wynajem innego lokum, a ja wciąż będę się trzymał prosto na nogach, wtedy mam zamiar zmienić wynajmowane pomieszczenie nawet za wyższą stawkę.
@Cerrie
@kuroszczur
Nie mam w dupie swoich problemów, chociaż bywają momenty słabe jak dziś rano gdy myślałem o kablu na swojej szyi.
Dopóki nie ruszam gówna to jest względnie ok, wystarczy jedno piwo by już zacząć toczyć ten taniec #!$%@? od nowa, a sama świadomość poprzednich porażek nie pomaga.

Wątpię by moja rodzina była zadowolona z posiadania w swoich szeregach takiego słabego człowieka jak ja. Dlatego się wyprowadziłem między innymi ze względu
@oo__oo: No to teraz mirku szybko terapia, chyba najlepiej faktycznie ci wyjdzie ośrodek zamknięty, bo jak już widzisz znowu zatoczyłeś krąg,poprawa sytuacji>nagły problem w pracy/życiu > zachlanie pały w cugu > kac moralny i chęć leczenia, teraz warto aby 3 etap ogarnąć do końca, bo niestety zaczniesz od nowa
Jeśli tym razem mi się nie uda to udam się do Ciborza, daję sobie ostatnią szansę w tym przedsięwzięciu. Chcę żyć, a po pijaku mi #!$%@?. Zaburzenia osobowości w tym nie pomagają, a takowe mam stwierdzone.
Jeśli uda mi się nie pić, nie palić i nie ćpać przez najbliższe pół roku to znów uderzę do psychiatry i psychologa. Mam #!$%@? pod czaszką i chciałbym być szczęśliwy w końcu
@oo__oo: nie jesteś złym człowiekiem, jesteś człowiekiem z problemami. To nie to samo. Pracuj dalej, zeruj licznik i jedziesz. Czy inne nałogi też szlag trafił?
Reewaluuj sytuację, przypomnij sobie obrany kurs, zastanów się czynniki ryzyka, niedobory i co poszło dobrze i ruszaj.
@tptak znów rozważam opcję bezdomności, i udania się do innej noclegowni, bo wątpię by było mnie stać na przeżycie miesiąca i opłacenia tego co mam opłacić.
Wszystko szlag trafił, oprócz trawy.
@kuroszczur: Wtedy mamy doczynienia z zupełnie innym problemem i rozkminiamy zupełnie inne powody takiego stanu rzeczy. Ja tylko stwierdzam fakt, który jest taki, że jak człowiek jest alkoholikiem i chleje na okrągło, to w ten sposób utrudnia nie tylko sobie życie, ale i innym. Tak więc powinien zrobić tę przysługę (I albo się ogarnąć. Albo dalej staczać się na dno aż do zapicia się na śmierć, ale nie utrudniając życia innym,