Podjeżdżam pod klub. Wysiadam. Poprawiam marynarkę. Jest rok 1985. Jesteśmy w Miami. Jest ciepło. Jest ciepła, letnia noc. Wieje wiatr od morza. Mijam kolejkę do wejścia i podchodzę do bramkarza. - Detektyw Mrozinsky - mówię do niego. I pokazuję blachę Miami PD. - OK - odpowiada bramkarz. I wpuszcza mnie do środka. Wchodzę. Schodzę schodami do głównej sali. Na parkiecie tańczą k---y, złodzieje i dilerzy. Podli ludzie, ale przynajmniej muzyka jest dobra. Phil Collins. Lubię Phila Collinsa. Odbezpieczam swojego Glocka w kaburze pod białą marynarką i idę do baru. Przywołuję barmana. - Rum z colą - mówię do niego.
Latasz sobie concordem żeby jednego dnia zagrać dwa koncerty na dwóch kontynentach, a potem mija trochę lat i jesteś starym człowiekiem który nie może nawet wyjść z domu, czekasz na swój koniec. Życie... gdzie tu sens gdzie logika smutne to jest w c--j. Teraz jak mam ponad 30 lat to widzę jak to życie ucieka, dopiero miałem 8 lat i grałem w gałe, mój ojciec zmarł w zeszłym roku pamiętam jak on
@leftfinger: On ma już wyjebongo. Nie obudził się sparaliżowany z dnia na dzień, tylko rok po roku się normalnie zestarzał +kręgosłup(ale w tym wieku to moglo być wiele innych rzeczy). Nikt bez ~depresji nie chce umierać ale tacy ludzie przynajmniej mają spelnione życie. Spelnione na maxa. Był twórczy. Będzie go pamiętać w cholerę ludzi. Przeżył masę rzeczy o których nam się nie śniło... Ja lvl 38, staram się nie odkladać
Czytałem kiedyś o organizmie żyjącym w oceanach, nie pamiętam nazwy, którego receptą na nieśmiertelność jest zrzucanie wierzchniej części. Trzon zostaje zachowany, natomiast odrzucane są elementy, które się "zużyją". Na początku mu zazdrościłem, ale po baaardzo długich przemyśleniach uważam, że nie jest to najlepszy pomysł pod kątem ewolucyjnym.
Człowiek, ssaki i generalnie duża część fauny przyjęły taktykę zachowania nieśmiertelności
Człowiek, który przez blisko 50 lat dostarczał mega pozytywnej energii poprzez swoją muzykę. Ze sceną pewnie się już pożegnał, ale zdrowia życzę co by jeszcze jak najwięcej mógł z nami pobyć. Nie tylko przez muzykę, która zostanie i do naszego końca!
@mirekwirek: W zeszłym roku na koncercie z którego zresztą jest miniaturka poinformował, że to jest jego ostatni koncert, cały czas już siedział. Co musieli czuć ludzie, którym ogłosił, że już więcej go nie zobaczą, ani usłyszą...
21 czerwca 2007 rok. Stadion Śląski w Chorzowie. Jest ciepło, ale nad Śląskiem jest burza. Ja z przyjaciółmi , na płycie, przed sceną , zmoknięci, ale szczęśliwi jesteśmy wsłuchani w głos Phila i zespołu Genesis. Niesamowity koncert. Został mi się ino bilet i... niezapomniane wspomnienia. #wspomnienia
Komentarze (94)
najlepsze
- Detektyw Mrozinsky - mówię do niego. I pokazuję blachę Miami PD.
- OK - odpowiada bramkarz. I wpuszcza mnie do środka. Wchodzę.
Schodzę schodami do głównej sali. Na parkiecie tańczą k---y, złodzieje i dilerzy. Podli ludzie, ale przynajmniej muzyka jest dobra. Phil Collins. Lubię Phila Collinsa. Odbezpieczam swojego Glocka w kaburze pod białą marynarką i idę do baru.
Przywołuję barmana.
- Rum z colą - mówię do niego.
@hadzia: @LipaStraszna: Tu masz foto. Ewidentnie staruszek.
Ja lvl 38, staram się nie odkladać
Czytałem kiedyś o organizmie żyjącym w oceanach, nie pamiętam nazwy, którego receptą na nieśmiertelność jest zrzucanie wierzchniej części. Trzon zostaje zachowany, natomiast odrzucane są elementy, które się "zużyją".
Na początku mu zazdrościłem, ale po baaardzo długich przemyśleniach uważam, że nie jest to najlepszy pomysł pod kątem ewolucyjnym.
Człowiek, ssaki i generalnie duża część fauny przyjęły taktykę zachowania nieśmiertelności
Zdrowia byku!
#wspomnienia
Pytam a propos filmiku ze znaleziska.
Phil: to ostatni koncert trasy
Publiczność: aplauz
Phil: i ostatni w ogóle