Wpis z mikrobloga

Czytałem o takich sytuacjach. Szczególnie po zdrowych dawkach #dmt Czy po wielu tripach zaczęliście wierzyć w życie po śmierci?
#psychodeliki #grzybki #lsd #psylocybina

Czy po psychodelikach zacząłeś wierzyć w życie po śmierci?

  • Tak 36.6% (26)
  • Nie 63.4% (45)

Oddanych głosów: 71

  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@steppenwolf90: Raczej nie w życie po śmierci, tylko w życie po życiu. No chyba, że za życia osiągniesz pewne... Hmm, cele? To wtedy trud twój na tym łez padole skonczon i zaczynasz zabawę na nowych zasadach. Ale nie. Nie po psychodelikach, natomiast psychodeliki były impulsem do badania mitów i religi z całego świata, z przestrzeni kilku tysięcy lat, co juz poprowadziło mnie nie do wiary w cykliczność zycia duszy, ale
  • Odpowiedz
@steppenwolf90: i tak i nie. Tak, pod względem, ze chodzi o reinkarnacje, ale zasada dążenia do wyzbycia się cierpienia jest dla mnie totalnym pudłem i wrecz przeciwnoscia tego, jak powinnismy traktować zycie. Cierpienie, ktore pokonujemy oraz przyjemnosci jakich doświadczamy rozwijają naszą duszę i w bardzo dlugiej perspektywie doprowadzaja nas do stania sie czyms lepszym niz bylismy.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Dorogon: Buddyzm twierdzi w swoich założeniach, że przyczyną cierpienia jest przywiązanie. Ale wcale nie twierdzi, że należy się go pozbyć. Próby pozbycia się cierpienia przez wyeliminowanie pragnień musi w końcu doprowadzić do uświadomienia sobie, że sama chęć pobycia się ich jest pragnieniem. I mamy błędne koło. Tutaj dopiero Buddyzm rozpoczyna dyskusję, a nie ją kończy.
  • Odpowiedz
@the4dk: Nie zmienia to faktu, że Osiągnięcie Nirwany jest nazywane wyzwoleniem z cierpienia. Jasne, może i dla buddystów owe wyzwolenie nie powinno byc celem, ale ostateczny, wymarzony przez nich stan tym właśnie jest.

W ogole ostateczne cele buddyzmu sa dla mnie jedną wielką pomyłką.

Wyzwolenie od przywiązania czy wyzbycie się ego to dla mnie bullshit. A osiągnięcie mokszy i zjednoczenie się bezosobowo z energią kosmosu to uwstecznienie. To powrót do samego początku. Bezsens totalny. Duchowa ewolucja, a nie de-ewolucja, powinna być naszym celem. Takie jest moje
  • Odpowiedz
@steppenwolf90: A co jeśli wierzyłem w takie życie już przed spróbowaniem psychodelików?

A psychodeliki tylko mi przypomniały o tym w co kiedyś wierzyłem i spowodowały, że to w co kiedyś wierzyłem stało się żywe, namacalne?
Bo u mnie było tak, że długo wierzyłem w życie po śmierci, lub w inne życie po tym czego doświadczamy teraz, ale później przestałem o tym myśleć i to czuć, a psychodeliki mi to przypomniały. Spowodowały, że to wszystko stało się bardziej namacalne. Szczególne, że po psychodelikach doświadczyłem swojej śmierci i oglądałem swoje doczesne życie jakbym przewijał książkę, widzę prawdziwe motywacje własnych czynów nie zabrudzone perspektywa ego.

W ankiecie
  • Odpowiedz
@steppenwolf90: ostatnio miałem trip, w którym zobaczyłem, że po śmierci nic więcej nie ma...i nie jest to bezsensowna pustka...raczej dowód na to, że sensem życia jest życie samo w sobie, nic poza tym po prostu nie ma.
mimo, ze jestem buddystą, ten trip dał mi szansę na przyjrzenie się pustce na nowo :) będę badał dalej :D
  • Odpowiedz