Wpis z mikrobloga

Z życiowych historii. Moja mama przyjęła dziewczynę z Ukrainy ok. 15 lat. Mieszkanie stoi w połowie puste, gdyż ja mieszkam na swoim i dosyć daleko, a ona czuje się samotna. Dziewczyna już chodzi do polskiej szkoły i ma nawet dodatkowe zajęcia z języka polskiego.
Teraz moja mama zabiega i przywiezienie kuzynki tej dziewczyny (wiek ok. 14 lat), ale ta kuzynka nie chce wyjechać z Ukrainy. Jej brat ma 20 lat i nie może wyjechać z Ukrainy, chociaż do wojska się nie nadaje. On ma jakieś problemy z kośćmi czy klatką piersiową. Do końca nie rozumiem. Ten brat wciąż pomaga na tyłach, przy logistyce na tyle ile może, a kuzynka nie chce zostawić swojego brata, chociaż oboje są dosyć blisko strefy walk. Moja mama jest załamana z tego powodu.

Dlaczego o tym piszę? Sam trochę zażartowałem o #pieklomezczyzn czy #pieklokobiet ,ale z drugiej strony to jest tragedia dla wszystkich. Masz sobie brata/ojca/wujka i pewnego dnia dostajesz wybór zostawić ich albo zostać. Jak zostawisz, to możesz się potem obwiniać, a jak zostaniesz, to możesz zginąć albo stanowić w pewnym sensie ciężar dla broniących się - wyżywienie, ogrzewanie, trauma psychiczna gdy giną cywile itd #depresja

A wszystko to przez rosyjski nazizm :(
Ps. Nie jest to zmyślona historia. Jestem nawet zaskoczony, że z rodzicami, z którymi mam niezbyt dobre relacje zgadzamy się chociaż w tej jednej kwestii wobec Ukrainy
#wojna #ukraina #rosja #truestory
  • 26
  • Odpowiedz
@Urojony_programista: Też bym nie wyjechała i nie zostawiła nikogo z rodziny w takiej sytuacji - a już na pewno nie brata i rodziców (albo dziadków, gdyby żyli). Normalna sprawa. Zresztą, w ogóle bym nie wyjechała i zostałabym, żeby cokolwiek zrobić w swoim kraju. Nie po to moi dziadkowie (w tym babcia rocznik 1923, służąca u Niemców całą wojnę jako nastolatka - zdala od rodziców i rodzeństwa) walczyli, żebym ja uciekała.
  • Odpowiedz