Wpis z mikrobloga

Byłem na imieninach u ciotki. Ma ona dwoje synów w wieku 28 i 30 lat, a jej znajomi mają chłopaków w podobnym wieku, chyba 27 i 32. I tamci jak popili, to zaczęli chwalić się, że mają już aż 3 wnuków i 2 wnuczki, pokazywać ich zdjęcia i ogólnie wychwalać jakie to super być dziadkiem i babcią. Ciotce zrobiło się bardzo smutno, bo ona wnuków nie ma i mieć nie będzie… Ogólnie mówiła to tak, jakby uważała, że zawiodła jako matka.

Nie ważne, że jej synowie mieli same dobre oceny w szkołach, skończyli bardzo trudne studia i teraz zarabiają po kilka średnich krajowych, podczas gdy u jej znajomych jeden skończył technikum, a drugi nie zdał matury w jakimś gównianym liceum i nawet nie próbował jej poprawiać. Nie ważne, że jej dzieci pracują na wysokich stanowiskach w jakichś wielkich firmach, mają swoje biura i ludzi pod sobą, a u tamtych jeden robi w Anglii w fabryce na taśmie na trzy zmiany, drugi w Polsce w kurzu i ogromnym hałasie – ona nie ma wnuków, więc życie przegrane.

Z drugiej strony jej wina, bo sama wychowała dzieci na miernoty. Chłopaki od małego trzymane krótko, po szkole do domu się uczyć, a wyjść to mogą jedynie w niedzielę do kościoła. Pełna izolacja, zakaz imprez do 21 roku życia (kij, że potem już nikt nie zapraszał), ciągła presja na oceny, dodatkowo od małego oboje byli i dalej są utuczeniu, co w połączeniu z brakiem umiejętności „rozmawiania z kobietami” sprawia, że na dzisiejszym rynku matrymonialnym są 0/10. Oczywiście synowie znajomego całkowite przeciwieństwo – nie pokończyli szkół, za to mając „naście” lat potrafili znikać z domu na tydzień i spać po melinach (wiem, bo kilka razy w młodości ich widywałem).

Ciotka nie ma wnuków i nie będzie ich mieć, bo wychowała aspołecznych „geniuszy”, zamiast chociażby zwykłych przeciętniaków. Gdyby jej tak zależało na wnuczkach, to raz nie utuczyłaby dzieciaków, dwa – puściła samopas i jeszcze liczyła, że któryś z nich zaciąży jakąś koleżankę czy coś. A najlepiej jakby od małego mówiła im, że „w życiu najważniejsze to mieć dzieci, reszta się nie liczy”. Tymczasem nauczyła ich, że najważniejsze to dobrze się uczyć i przestrzegać zasad, oni dodali od siebie, że najprzyjemniejsze i najłatwiejsze jest do tego niewychodzenie z domu i granie w gry (pewnie żeby się odstresować, bo ładnie ich cisnęła) i wyszło jak wyszło.

No i tutaj oczywiście klasyczny przykład kobiety nie planującej na więcej niż tydzień w przód oraz hipokrytki – bo całe życie mówi, że najważniejsze są oceny, a gdy chłopaki tylko dorosły to płacz że nie mają żon i dzieci… Może było trzeba uczyć, że najważniejsze to jednak założyć rodzinę a praca i szkoła to tylko dodatek? Najgorsze, że takich jak ona są dziś tysiące – dzieci wychowały na aspołecznych, nieatrakcyjnych przegrywów a potem płacz przy rodzinie „czemu mój synek nie ma kobiety, przecież taki fajny, miły chłopak, ma dobrą pracę i nie pije…” I ogólnie chyba to jest powód tak małej ilości rodzących się dzieci – faceci wychowani na matrymonialne odpady, które za nic w świecie nie będą miały nawet okazji aby zrobić dzieciaka… (oczywiście to nie ich wina, tylko sposobu wychowania).

Pobierz wqeqwfsafasdfasd - Byłem na imieninach u ciotki. Ma ona dwoje synów w wieku 28 i 30 l...
źródło: comment_1647695451bAz8eaa7cPT4TthHMMmkXZ.jpg
  • 157
@brh4life: I w ten sposób rodzice + edukacja cofnęły nas cywilizacyjnie o milion lat.

W szkole osoby z średnią powyżej 4 powinni być noszeni na lektykach, a patusy co ledwo czytają najlepiej od razu kastrowani i zamykani w klatkach...

Przecież u nas nawet nie ma kto budować przyszłości, bo każdy z IQ powyżej 110 albo ma traumy ze szkoły, albo pójdzie się zaraz huśtać na szyi z samotności :/

A najgorsze
@wqeqwfsafasdfasd: jakbym czytał swoją biografie. Tylko brak zajebistej kariery bo branże do której się szkoliłem zarzynają zieloni i trafiłem na rynek pracy w czasie pandemii. Do tego moi starzy ciągle mają szansę na wnuki bo mam jeszcze siostrę. A tak mam wrażenie że jestem zwyczajnym odpadem, a moje świeże doświadczenia z aptek randkowych jedynie to potwierdzają.
I ogólnie chyba to jest powód tak małej ilości rodzących się dzieci – faceci wychowani na matrymonialne odpady, które za nic w świecie nie będą miały nawet okazji aby zrobić dzieciaka…

@wqeqwfsafasdfasd: Ale już o tym że kobiety same z siebie dzieci nie chcą mieć oraz mają chore wymagania nie wspomnisz? Tylko wina młodych mężczyzn jak zwykle (i ich matek), ale młodych kobiet już nie?
@Teutonic_Reich: Stary, jakby przeciętny Polak był zdrowy, pewny siebie itp to by same się prosiły o dzieci...

One nie chcą rodzić dzieci zamkniętym w sobie, zaniedbanym aspołecznym zakolakom... Żeby nie było - zaniedbana, zamknięta w sobie kobieta i tak sobie kogoś znajdzie, a jak będzie w miarę znośny z mordy to i dzieci mu urodzi, więc problem ten dotyczy wyłącznie facetów.

Kobieta ma mieć waginę i tyle wystarczy aby była "atrakcyjna"