Wpis z mikrobloga

Chciałbym podzielić się swoimi wczorajszymi przeżyciami i tygodniową obserwacją, które bardzo silnie na mnie wpłynęły, a i może komuś taka lektura przypadnie do gustu do poczytania w sobotni poranek :) Piątkową sytuację opisuję dopiero dzisiaj, ponieważ wczoraj dosyć późno kończyłem pracę i już zwyczajnie nie miałem ani czasu, ani siły usiąść i wyrzucić tego z siebie.

Słowem wstępu - pracuję jako nauczyciel informatyki i języka angielskiego w szkole podstawowej, prowadzę również warsztaty, szkolenia, wykłady dla nauczycieli na terenie kraju związane ze stosowaniem nowych rozwiązań, pomysłów w nauczaniu informatyki, albo po prostu jak przedstawić dany temat, aby uczniowie ochoczo pracowali.

Co do szkoły: jak zapewne wiecie od kilku dni do polskich szkół zapisywani są nowi, ukraińscy uczniowie. W praktyce zazwyczaj wygląda to podobnie - uczeń taki podczas lekcji jest biernym słuchaczem, zdarzają się również przypadki zaprzestania przychodzenia do szkoły przez ukraińskie dzieci, ale nie przez jakieś żarty czy zachowanie kolegów z klasy, tylko najprostszy, najczystszy powód - dziecko chce być cały czas przy mamie, z którą musiało uciekać z domu, z kraju (,) W przypadku mojej osoby uczniowie wiedzą już od dawna, że mogą zawsze zwrócić się do mnie z problemem, zapytaniem, praktycznie każda moja przerwa wygląda tak, że w pracowni informatycznej przesiadują moi podopieczni, którzy albo dzielą się ciekawostkami, albo wykonują dodatkowe zadania na własne życzenie (taaak, są tacy ( ͡° ͜ʖ ͡°)), albo zwyczajnie chcą posiedzieć w ciszy, z dala od krzyków na korytarzu.

Sytuacja z tygodnia: oprócz nowo przybyłych dzieci z Ukrainy w szkołach oczywiście są uczniowie, którzy przybyli do Polski wcześniej, albo mają korzenie ukraińskie - takie dzieci niejednokrotnie pomagają teraz nauczycielom podczas lekcji tłumacząc co się da swoim nowym kolegom i koleżankom ( ͡ ͜ʖ ͡) Od poniedziałku do mojej szkoły chodzi nowa, ukraińska uczennica ze Lwowa, tutaj nadajmy jej imię Anna. W poniedziałkowe popołudnie podbiegła do mnie grupka dziewczyn właśnie z jej klasy, żebym natychmiast z nimi poszedł poznać ich nową koleżankę (lekcje z tą klasą mam w piątki, dziewczyny nie chciały czekać :)). Poszedłem pod salę i poznałem Annę - widok, do którego już niestety przywykłem: pustka w oczach, twarz bez emocji, no po prostu cień człowieka...ładnie po ukraińsku się przedstawiłem, powiedziałem kiedy mamy lekcję i że jeśli będzie czegoś potrzebowała to ma przyjść do sali takiej i takiej i odszedłem.

Sytuacja z wczoraj: nadszedł dzień lekcją z tą klasą! W przeciągu tygodnia zajęcia z innymi klasami, do których dopisani zostali nowi, ukraińscy uczniowie zazwyczaj wyglądały tak samo: pisanie na klawiaturze polskich znaków diakrytycznych, aby później nieco tym dzieciom było łatwiej, pytanie się o programy i strony, na których pracowali na lekcjach informatyki, powolne zaczynanie mniejszych prac / projektów. Taki sam schemat miał być w przypadku Anny, na początku lekcji przedstawiłem reszcie klasy plan działania na najbliższe 45 minut (obecnie każdy tworzy grę polegającą na wyciskaniu pryszczy (klikaniu LPM), same uczennice zgłosiły taki pomysł na grę, a mi się szczerze mówiąc bardzo spodobał :D na twarzy ulubionej lub znienawidzonej celebrytki, po 5 kliknięciach na pryszcza ten znika, nam przyznawany jest punkt, a złośliwy pryszcz pojawia się w nowym, losowym miejscu oczywiście w obrębie twarzy, trochę roboty przy tym jest, ale na szczęście śmiechu również ;)) Dziewczyny z klasy wiedzą co robić (informatyka jest dzielona na grupę chłopaków i dziewczyn), ja podchodzę do Anny i pytam się co tam robiła na informatyce, czy zna Scratcha, Excela, Worda, Pythona itd itp. Anna odpowiada, że ostatnio nawet przerabiali Scratcha, a swój login i hasło ma zapisane na telefonie! Spytałem się czy może się zalogować i pokazać swoje prace - nie ma problemu :) Słowo do słowa okazało się, że Anna chodziła na dodatkowe zajęcia z języka angielskiego i bardzo fajnie mówi, świetnie :) Trochę z nią porozmawiałem i stwierdziłem, że w tym przypadku pisanie liter ą, ę, ś, ć nie jest aż tak konieczne, niech sobie zacznie tworzyć grę podobnie jak koleżanki, ażeby nieco się zintegrować z grupą :) Środowisko, w którym pracują dziewczyny (Scratch) posiada możliwość przetłumaczenia między innymi na język ukraiński, idealnie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oczywiście na początku wyjaśniłem Annie zamysł na tworzoną grę, wskazałem których bloków i poleceń może użyć i zaczęła sobie pracować. Niektóre elementy skryptu, jak na przykład nazwy zmiennych nie zostały przetłumaczone na język ukraiński, ale po wyjaśnieniu Annie czym jest dana zmienna dziewczynka patrząc się na kartkę (przetłumaczone skrypty jej drukowałem) szukała liter na klawiaturze, żeby tylko napisać taki wyraz, taką nazwę zmiennej, jaką mają koleżanki, aż ciepło na sercu się robiło :) Mniej więcej w połowie lekcji jedna sytuacja kompletnie mnie rozstroiła...Anna podczas tworzenia skryptu trooochę się pomyliła i zapętliła dodawanie punktów po kliknięciu na pryszcza - w efekcie po jednorazowym kliknięciu punkty szły w miliony :) i wtedy się zaśmiała z tego...był to taki szczery, niewinny śmiech, wiecie? Wyobraźnie sobie sytuację: w poniedziałek widzisz uczennicę, która ledwo stoi na nogach, jest wystraszona, na lekcjach nie jest w stanie nic zrobić, a u mnie się zaśmiała podczas tworzenia pracy...rozstroiło mnie prawie całkowicie, ale nie spodziewałem się, że jeszcze później kolejne takie uderzenie otrzymam. Dzwonek na przerwę: uczennice się wylogowują, wyłączają komputery, Anna również, ale później, przed wyjściem z sali podchodzi do mnie i mówi: it was really pleasure to meet you. Oczywiście odpowiedziałem, że dziękuję i wzajemnie i widzimy się za tydzień.
Całe szczęście kolejną lekcję miałem dopiero za 2 godziny. Czas ten spędziłem na siedzeniu w pracowni, dochodzeniu to siebie i myślach związanych z tym, jak to przez jednego rosyjskiego s********a niewinne, ambitne dzieci musiały dosłownie porzucić swoje życie i uciekać! Niedawno jeszcze mówiło się o tym, że świat po pandemii nie będzie taki sam jak kiedyś...a co dopiero w tej sytuacji?
Jak wspomniałem na początku - oprócz zajęć w szkole podstawowej prowadzę również i inne aktywności, niejednokrotnie występuję już na konferencjach jako prelegent z ramienia kuratorium czy też ministerstwa i na ten moment mam plan wstępnie opracować i przedstawić wyżej kilka proponowanych rozwiązań związanych z edukacją, ponieważ nie oszukujmy się - przez to co się obecnie dzieje i działo w edukacji panuje chaos, zarówno dla uczniów polskich jak i ukraińskich.

No, wyrzuciłem to z siebie :)
Miłego weekendu!

#ukraina #szkola #edukacja
  • 69
@Preluda: mieliśmy ostatnio w pracy taką zagwozdkę - czemu dzieci, które jeszcze tydzień temu biegły przez granicę, zapisuje się jak najszybciej do polskiej szkoły, gdzie nikt nie mówi w ich języku i generalnie mało kto jest w stanie im jakkolwiek pomóc?
Bo to wydaje się jasne że chcą zostać przy mamie, mają wielką traumę której nie ogarnie szkolny psycholog, że nie znają języka i nie poradzą sobie (szczególnie te z wyższych
via Wykop Mobilny (Android)
  • 10
@caslin: nie sadze, by te dzieci mialy dostawac oceny i swiadectwo. Raczej chodzi o dwie najwazniejsze kwestie:
1) dziecko jest z rowiesnikami, spedza czas NORMALNIE, co pomaga przepracowac traumy, ktore przeszlo
2) rodzice (najpewniej w wiekszosci matki) maja czas dla siebie (same maja traumy i problemy) oraz zeby pracowac i tez wrocic do normalnosci.

Ta sytuacja, OBY!, nie potrwa dluzej niz kilka miesiecy. Przy dobrych wiatrach przed koncem roku wiekszosc aktualnych
@caslin: jak najbardziej się zgadzam! Biorąc pod uwagę obecną sytuację można byłoby otworzyć nawet całe oddziały dla uczniów ukraińskich z odpowiednimi nauczycielami, także i ukraińskimi, ażeby ta edukacja dalej szła swoim torem. W przypadku nowych Ukraińców w polskich szkołach często stosowana jest metoda zapisania ucznia do klasy młodszej, żeby jeszcze aż tak dużo dziecko nie traciło. Poza tym chyba jest pewna różnica w systemie oświaty i klasach jeśli chodzi o Polskę
@Preluda: Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem

No #!$%@? zajebista historia, masz wiecej tego typu?
@1337KiNG: nikt nie kazał Ci czytać przecież skoro taką trudność to wywołuje ;) na początku wypowiedzi wspomniałem, że chcę się czymś podzielić i opisałem sytuację, zabronisz mi? ;) a nawet jeśli nic z tego nie wynika to jest oczywiście Twoja opinia, do której masz pełne prawo, nawet jeśli jest debilna :)
@Preluda: nie wiem czemu myslisz, ze przeczytanie tego mi sprawilo trudnosc, bardziej #!$%@? sie na siebie, ze trace czas na czytanie jakichs bzdur, myslalem ze chociaz bedzie jakas puenta ciekawa czy cokolwiek. na poczatku pisales ze chciales sie podzielic jakimis obserwacjami i mnie to zaciekawilo, to gdzie sa te obserwacje, gdzie sa jakies wnioski? jest jakas historyjka o dziewczynce, ktora klika w komputer i tyle, koniec. wtf?
@1337KiNG: powtórzę - nie musiałeś czytać do końca ;) oh wybacz, następne wpisy będę tworzył patrząc się na wypowiedzi takiego mistrza puenty jak Ty :) Obserwacje jak najbardziej były zawarte, czytanie ze zrozumieniem się kłania, nic dziwnego, że jesteś na siebie zły jeśli nie pojąłeś ;) taka "historyjka" o uczennicy raczej jest ciekawsza niż miałaby dotyczyć @1337KiNG "klikającego w komputer i tyle" :) Serio, nie chcę się kłócić z obcą mi