Wpis z mikrobloga

głodowe stawki za pracę


@szklarskaporeba: Serio zazdroszczę teraz młodym ludziom wchodzącym na rynek pracy.
Ja pierwszą pracę + usamodzielnienie rozpoczęłam w 2012, majac wtedy 19 lat.
Nie było "ulgi dla młodych", pracowałeś za 7 zł na rękę zamiast 20.
Ceny pokojów może były niższe, ale na pewno nie ponad 2 razy niższe - za słaby i mały pokój w Wawie płaciłeś 700 zamiast 1000.
Miałeś 1200 zł za cały etat. Studia
@szklarskaporeba: @Zielony_Ogr: Dokładnie tak - wchodziłem na rynek pracy na przełomie 1999/2000, znalazłem w sumie robotę trochę przypadkowo ale w fajnym miejscu, ale wśród znajomych to jeszcze przez parę lat nikt nie miał pracy (bezrobocie ok. 20%). Jak dostałem pierwszą wypłatę to myślałem że mi ktoś w ryj napluł :)

To był też złoty czas dla Januszy biznesu, którzy mogli szantażować pracowników słowami w stylu "jak ci nie pasuje to
@funeralmoon: to był zdecydowanie najgorszy moment. Co miało paść w ramach prywatyzacji, już padło. Swoboda gospodarcza za Wilczka właśnie się kończyła, kto miał zarobić, ten zarobił.
Bezrobocie biło w sufit, minimalna to była pieśń przyszłości, podobnie jak możliwość pracy w UE. Miałeś pod górkę.