Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak poszłam z "przyjaciółkami" (xDDD) w gimnazjum na miasto, a one chciały tortille. Ja nie byłam głodna na tyle żeby wydawać te 12zł. Jedna z nich zaoferowała mi gryzą swojej tortilli, a potem kazała za niego zapłacić xDDDDDD I jej zapłaciłam jej następnego dnia xDDDDDD Jej starzy byli przy kasie, mieszkała w j-----j willi za milion złotych i zawsze miała przy sobie pół minimalnej na drobne wydatki xDDDDDD Zawsze miałam szczęście do znajomych
  • 163
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Skowyrny_Johnny: @ktomizajalnazwy: @aPimpNamedSlickback:

Brat poszedł z kolegami na browarki. Wawa, dobre zarobki. Jakoś tak wyszło, że z 4 osób tylko 3 stawiało kolejki (kolejna wypadała na czwartego ziomka). Następnie chcieli zmienić lokal i po drodze naszło ich pragnienie. Ktoś zaproponował kupmy wodę w sklepie na co ten 4ry który nie stawiał nic - złóżmy się na nią. Konsternacja i brat daje typowi 5zł - reszty nie
  • Odpowiedz
  • 47
@aPimpNamedSlickback Pamiętam jak w podstawówce poszedłem jeszcze z takim jednym ziomkiem pograć do naszego wspólnego dzianego kolegi z klasy na PS2. Po jakimś czasie naszej dwójce zachciało się pić i spytaliśmy się czy ma może coś do picia. Gość nam odpowiedział że "Wody to nie rozdają na ulicy" XDDDD. Byłem gówniarzem, a do dziś utkwiło mi to w pamięci.
  • Odpowiedz
no jak jej ojubakas pewnie gryza na pół tortili to co się dziwisz?


@pajratus: dokladnie. sam tak mialem nie raz. Wszyscy jedzą tylko jakiś sknera nie, ale potem "daj gryza", "daj gryza". Po którymś razie można sie wkurzyć i faktycznie powiedzieć " ok ale sie dokładasz"
  • Odpowiedz
  • 36
Na studiach był gościu, co raz przyszedł na imprezę ze swoją wódką, sam ją pił i się tak upił że się zesrał do własnych spodni dosłownie. Gospodarz zatykajac nos wsadzil go do ubera i nara. Następnego dnia gościu piszę żeby mu się zrzucili na tą wódę (którą sam wypił) xddd
  • Odpowiedz
@aPimpNamedSlickback:
Jak czytam te historię to nie wiem czy tyle wymyślonych no ale trochę xD
Sam jestem żyd, bo mi trochę szkoda kupować w żabce albo na mieście rzeczy za 2 albo 3 razy tyle.
Ale raczej wśród innych ludzi staram się tak tego nie ukazywać xD
  • Odpowiedz
Nie wiem dlaczego każdy tutaj ugólnia te sytuacje do wszystkich bogatych. Jak ojcu się powodziło za czasów mojego liceum, to zdarzały się imprezy że stawiałem wszystkim Jagera, tak samo było ze wszystkimi moimi bogatszymi znajomymi, żaden nie był ani nie jest sknera.
Po prostu trafiliście na chujkow - kasa tu nie ma nic do rzeczy
  • Odpowiedz
@Cernold no nie był:D ostatecznie nie doszło do transakcji, bo pomimo tego że byłam gotowa zapłacić, nie miał pojęcia jak to wycenić. Ja też nie wiem ile 20 lat temu nagranie płyty mogło zużyć prądu, pewnie ze 2 grosze
  • Odpowiedz
@aPimpNamedSlickback: kiedyś miałam imprezę wspólną ze współlokatorką, po imprezie zbierałyśmy swoje rzeczy, czyli jedzenie, miałyśmy ten sam ketchup, ale mój był pełen - dopiero otwarty, a ona miała swój prawie pusty - w trakcie imprezy używane tylko przez nas same i naszych facetów, własne, leżały obok nas - po imprezie każda brała swoje jedzenie i zabierała do swojej szafki, ale ketchup o dziwo zabrała mój zamiast swojego, zamieniłam na swój
  • Odpowiedz
  • 17
@ktomizajalnazwy to ja miałem podobną sytuację, byłem z dziewczyną u jej koleżanki na urodzinach, kupiliśmy jej prezent i przynieśliśmy jedzenie, z racji tego że było to gdzieś daleko, to postanowiłem jechać autem, to z tej racji, wypiłem dwa kieliszki tequili za zdrowie solenizantki. Wracaliśmy i tak nad ranem, więc jak o 19-20 wypiłem to git było. W następnym dniu, po imprezie, solenizantka pisze do mnie "z racji tego, że mało piłeś,
  • Odpowiedz
Kiedyś robiąc u siebie małe spotkanie znajomych każdy przyniósł jakąś pierdołę, jednak większość szamy i tak była moja. Znajomy który przyniósł jeżyki na koniec imprezy stwierdził że je weźmie do domu, bo 3 zostały a nie będą się marnować ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Byłem raz na urodzinach i solenizant zamiast zapłacić za pizze to zrobił zrzutke :) najlepsze, że było 5 osób, a że promka w dominosie to 40% na dwie albo 50% na trzy to zamówiliśmy tak i tak. Koniec końców jeden typ zaczął się sapać, że on zapłacił 30zl za pizze, a 1.5 pizzy zostało. Następnego dnia dwóch znajomych przyjechało aby ją dojeść. Obaj mieli po 40min jazdy komunikacja miejska xD
  • Odpowiedz