Wpis z mikrobloga

https://nerdheim.pl/post/recenzja-serialu-slowo-na-l-generacja-q/

Pierwsza seria była produkcją hermetyczną, z licznymi wadami, ale znajdującą swoją niszę, jeśli nie poprzez rewolucyjne jak na tamte czasy eksponowanie queerowej seksualności, to dzięki przemycaniu problematyki coming outu, homoseksualnych ślubów czy zapłodnienia in vitro. Dla Gen Q trudno znaleźć target. Wielokrotnie powtarzane sceny łóżkowe w serialach już spowszedniały i nie są ekscytujące – skupianie się przede wszystkim na miłosnych perypetiach jest w gruncie rzeczy nudne. Problematyka dyskryminacji znajduje się w USA w zupełnie innym miejscu niż te 15 lat temu, a liczna obsada, której jedynym clou jest orientacja, nie zachęca do zgłębiania historii i losów. Słowo na L: Generacja Q to serial źle napisany, jeszcze gorzej zagrany i zupełnie bez pomysłu na siebie. Wygląda na to, że Showtime chciało tym tytułem jedynie uszczknąć kawałek queerowego tortu, z którego najwięcej bierze Netflix.
Recenzja serialu Słowo na L: Generacja Q
#seriale #serial #hbogo #ogladajzwykopem #nerdheim
źródło: comment_16451254651jPxsjq6a3gMp9qya6kUWO.jpg