Wpis z mikrobloga

Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
  • 344
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Coronavirus: Pytanie czy znaleziony telefon to ten sam z którego matka wysłała zdjęcie z przystrzyżoną trawą. Córka mogła wyjść na spacer z psem, być może po drodze spotkała kogoś "znajomego".
  • Odpowiedz
Obawiam się że koniec tej sprawy może być niestety tragiczny. Od czwartku nie ma oznak życia matki i córki, to kawał czasu jak na zaginięcie...
  • Odpowiedz
Słuchajcie przede wszystkim wszyscy Wykopowicze z Częstochowy, którzy jeździli samochodem w tamtym regionie w czwartek w godzinach popołudniowo-wieczornych - sprawdźcie proszę nagrania z kamerek samochodowych, a nuż mijaliście Forda Focus ze zdjęcia, może przy dobrym oświetleniu będzie widać kto prowadzić samochód i to wprost zidentyfikuje sprawcę?
  • Odpowiedz
TLDR całego zaginięcia:
1. W ostatni czwartek 10.02 Aleksandra Wieczorek po pracy idzie na działkę (jest to wczesne popołudnie). Dzwoni do swojej córki Oliwii Wieczorek, wysyła jej mmsa przystrzyżonej przez nią trawy. Widział ją też wtedy jej sąsiad.
2. Córka (kilka godzin później) kończy lekcje zdalne, nie ma kontaktu z matką która nadal nie wróciła. Poszła na działkę, nie znalazła tam matki, zadzwoniła do babci z info że matki nigdzie nie ma.
3. Babcia próbowała
  • Odpowiedz
Możliwe wersje wydarzeń (jeśli ktoś ma jakąś inną, niech napisze):
1 - sprawa rodzinna, ojciec zabił matkę i porwał córkę. Nie pasuje mi to z tego względu, że córka i tak miała do niego jechać następnego dnia. Raczej matka nie miała zaplanowanego spotkania z ojcem, bo wtedy pewnie córka albo babcia by o tym wiedziały i ta kwestia pojawiłaby się w sprawie? Trudno mi też sobie wyobrazić by czatował na matkę na działkach,
  • Odpowiedz
Razem z matką i córką zaginął również mały piesek rasy Shih-tzu.

7. Policja z psami przeszukała całe działki i okolice, ale nic nie znaleźli.


@kuba-kowalik: obstawiam konflikt rodziny. Matka doszła do wniosku, że już nie chce wysyłać córki do ojca. Córka pewnie też nie chciała się z nimi widzieć więc uciekły. Świadczy o tym zniknięcie psa. Porywacz by szczura zabił albo zostawił w domu. Tu widać, że komuś na psie
  • Odpowiedz
@galonim: No nie wiem, przy okazji zaginięcia Kingi zniknęły też psy, a później w przydomowym ognisku znaleziono spalone miski dla psa. Ciała zaginionej nie odnaleziono do dziś, psów również.
tomosano - @galonim: No nie wiem, przy okazji zaginięcia Kingi zniknęły też psy, a pó...
  • Odpowiedz
@galonim: jeśli porywacz był kimś bliskim Oliwii (np jej ojciec), to mógł wziąć psa razem z nią, nie robiąc mu krzywdy. Jeśli był kimś innym, to mógł zabić psa z wielu powodów (albo i bez powodu) - choćby pies robi dużo hałasu, mógł go ugryźć broniąc swej pani, albo uciec i potem gdyby znalazła go policja, np dziwnym trafem warczałby i szczekał na sprawcę. Albo nawet mógł go ugryźć, uciec,
  • Odpowiedz
Wgl dziwi mnie czemu ta spawa nie jest medialna. Jakoś słabo o niej mówią w mediach. Po 2 czemu nie zorganizowano większych poszukiwań typu jakieś przeszukiwanie pobliskich pół i lasków? No chyba że policja wie coś więcej i dlatego podjęte są takie a nie inne działania.
  • Odpowiedz
@kuba-kowalik: A może to przypadkowy morderca. A dziewczyna szukając matki mu się napatoczyła. Dokumenty, klucze i telefon mógł sobie sprawdzić i je odwieźć do domu ofiary chociaż to bezdennie głupie. Bo przecież teraz wystarczy zbadać te rzeczy oraz auto i możliwe, że jakieś odciski się znajdą.
Skłaniam się, że to ktoś z rodziny lub bliskich.
  • Odpowiedz
@Sin-: matka pracowała na działce, dlatego mogla nie słyszeć jak córka do niej dzwoni, zastanawiające jest tylko, że nie było matki na działce jak córka poszła jej szukać, nawet jeśli poszła do domu to oddzwoniłaby do córki, że już wraca. Wydaje mi sie, ze obydwie znalazly sie w domu, ale to jest tylko gdybanie.
  • Odpowiedz
@Ftxsxhs: To też możliwe. Nadal mało wiemy. Ale ojciec jest tutaj niestety najmocniej podejrzany. Przynajmniej na ten moment i te informacje które mamy.
  • Odpowiedz
@Ftxsxhs: zdaje mi się że córka po znalezieniu matki zadzwoniłaby do babci (szczególnie że babcia do niej próbowała się potem jeszcze dodzwonić).

Samochód zaparkowany w innym miejscu niż zawsze sugeruje, że ktoś inny go prowadził. Poza tym jeśli matka i córka wróciły do mieszkania, to co się stało dalej? Musiałyby albo kogoś wpuścić, albo za kimś wyjść (ale tak bez telefonu? ciężko mi sobie wyobrazić nastolatkę która wychodzi z domu
  • Odpowiedz