Wpis z mikrobloga

Ale co to ma za znaczenie, gdzie się człowiek rodzi?


@enslavedeagle: Ogromne. Bieda często jest dziedziczna, tak samo (w dużej mierze) nasze zachowanie. Rodzina i otoczenie mają wielki wpływ na kształtowanie się dziecka jako człowieka i szczerze mówiąc nie rozumiem jak ktokolwiek może temu zaprzeczać.

Nie masz wpływu na to, czy ktoś skrzywdzi Twoje dziecko i dowiesz się o tym dopiero, jak dorośnie - o ile w ogóle nabierze odwagi do
Na większość z tych rzeczy mam wpływ, tylko ograniczony. Mogę minimalizować ryzyko wystąpienia każdego z nich (no, oprócz chorób wrodzonych).


@manekin: Bardzo ograniczony. Odważyłbym się nawet stwierdzić, że oscylujący w okolicach błędu statystycznego.

Nikt mnie nie prosił, ale z mojej perspektywy to jest danie komuś niepowtarzalnej szansy


Kłóciłbym się z tą "niepowtarzalnością", bo każdy idiota może spłodzić dziecko.

bo sam tak postrzegam swoje życie


A co zrobisz, jeśli Twoje dziecko nie
@enslavedeagle:
https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/09515089.2021.1946026

The results of this study indicate that the dark triad personality traits of Machiavellianism and psychopathy are strongly associated with anti-natalist views. Further, depression is found to be both standing independently in a relationship with anti-natalist views as well as functioning as a mediator in the relationships between Machiavellianism/psychopathy and anti-natalist views. This pattern was replicated in a follow-up study. These findings add to the literature on dark triad
Odpowiadam za to, że zaczynają istnieć wszystkie potrzeby i problemy i jednocześnie, że istnieją wszystkie perspektywy i możliwości.


@manekin: perspektywy i możliwości rozwiązania tych problemów. A więc bezwartościowe z punktu widzenia kogoś, kto tych problemów nie ma. A wracając do głównego pytania:

Dlatego mam pytanie: czy można być szczęśliwym i jednocześnie być antynatalistą? Czy istnieją antynataliści, którzy uznają swoje życie za udane?


Ja jestem szczęśliwa i uznaję swoje życie za udane.
perspektywy i możliwości rozwiązania tych problemów.


@KomosaBiala: Jakiego problemu rozwiązaniem jest spacer po lesie albo wizyta w operze? To są przyjemności, o których niektórzy nawet nie myślą (więc ich brak nie jest dla nich problemem).

Po co miałabym komuś dawać ten "prezent"?


@KomosaBiala: Ok, ale czy w takim razie sama wolałabyś się nie urodzić?
Jakiego problemu rozwiązaniem jest spacer po lesie albo wizyta w operze? To są przyjemności, o których niektórzy nawet nie myślą (więc ich brak nie jest dla nich problemem).


@manekin: Brak przyjemności nie jest dla urodzonych ludzi problemem?

Ok, ale czy w takim razie sama wolałabyś się nie urodzić?


To pytanie jest podchwytliwe, bo jako już istniejąca osoba, wyobrażam sobie swoje nigdy-niezaistnienie jako równoznaczne ze śmiercią. A umrzeć przecież nie chcę. Więc
@KomosaBiala:

Po co miałabym komuś dawać ten "prezent"?

a kto daje ci prawo o decydowaniu, czy inni powinni (określając się jako antynatalistka to robisz)? Zdajesz sobie sprawę, że ludzie mogą mieć inne doświadczenia od ciebie i w ich wyniku dojść do innych konkluzji na temat życia i jego wartości?
Potrzeba zapewnienia sobie rozrywki i/lub odpoczynku po stresującym dniu w pracy. To też najzwyklejsze wypełnianie potrzeb - gdyby one nie istniały, to spacer po lesie czy wyjście do opery byłyby zupełnie bezsensowne i bezproduktywne.


@enslavedeagle: Ale można te potrzeby zaspokoić w łatwiejszy sposób, na przykład walnąć piwko i zasnąć przed telewizorem. Wszystko ponad to jest dodatkiem, niczym obligatoryjnym.

I nic bym na tym nie straciła, bo nie można stracić czegoś, czego