[manekin]

Ostatnio natknąłem się na temat antynatalizmu i staram się zrozumieć argumenty jego zwolenników, ale przyznaję że jest to dosyć trudne z mojego puntku widzenia. Dlatego mam pytanie: czy można być szczęśliwym i jednocześnie być antynatalistą? Czy istnieją antynataliści, którzy uznają swoje życie za udane?

#antynatalizm

[enslavedeagle]

Nie widzę natomiast dlaczego jedno jest "moralnie złe", a drugie nie.

@manekin: Bo w przypadku tworzenia nowego życia to Ty jesteś sprawcą i to Ty jesteś odpowiedzialny za to, że nowa osoba musi żyć w świecie, w którym ludzie korzystają z samochodów i stanowią dla innych zagrożenie. To TY tworzysz problem, z którym ta nowa istota musi sobie radzić, i na którą od teraz musi uważać cała reszta ludzi, żeby jej

[KomosaBiala]

Widzę. Nie widzę natomiast dlaczego jedno jest "moralnie złe", a drugie nie.

@manekin: Bo skoro to są dwie różne rzeczy, to należy je oceniać osobno. Wyobraź sobie matkę, która zamknęła dziecko w pokoju z wyposzczonym pedofilem. Mamy dwie opcje:

1) Pedofil robi dziecku krzywdę
2) Pedofil powstrzymuje się i trzyma się od dziecka z daleka

W przypadku 1 pedofil robi coś złego. W przypadku 2 pedofil nie robi nic złego. Ale

[kasztanowcowiaczek]

Bo nie akceptujesz absolutnie żadnego ryzyka związanego ze stworzeniem nowego życia, ale akceptujesz zwiększenie ryzyka (którego zwiększenia mógłbyś uniknąć, bo robisz to dla własnej wygody) związanego z życiem istniejącym. Ja akceptuję jedno i drugie

@manekin: Ale to jest z dupy zupełnie. Dlaczego skoro zostałem urodzony i widzę, jak dużo cierpienia może być w każdym istnieniu to dlaczego miałbym #!$%@?ć z buta na uczelnię, do której pociągiem jadę 1h?
Widzę, że ludzie

[H.....0]

Nie widzę natomiast dlaczego jedno jest "moralnie złe", a drugie nie.

@manekin: Uznanie drugiego za moralnie złe nie zmienia faktu, że jest ono skutkiem pierwszego. Wszelkie czyny dokonywane za życia są bowiem efektem tego, że to życie zostało stworzone. Zatem rozmnażanie się jest moralnie najgorsze. Poprawność moralna u podstaw (zaniechanie rozmnażania) jest wymagana do tego, aby nie kreować dalszej, nieuniknionej moralnej problematyczności, od której w przeciwnym razie nie byłoby żadnej

[Lizbona]

@Himre:

to osoby, które mają wewnętrzną potrzebę by mieć dzieci, ale nie chcą ich skazywać na niedogodności życia, dlatego się na nie nie decydują wcale lub adoptują

Trochę mi to przypomniało kwestię Boo z Oitnb