Wpis z mikrobloga

dokładnie, wszyscy trolują, ludzie nie są debilami, każdy jest co najmniej profesorem matematyki czy fizyki


@Sierzant_Stuleja: No rzeczywiście trzeba być geniuszem matematycznym, żeby znać odpowiedź na tę prymitywną zagadkę, notabene przeruchaną przez internet nieskończoną ilość razy. Powodzenia w dalszym lizaniu się po jajkach.
@chlodna_kalkulacja: Okazuje się, że 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Oznacza to, że mają problem m.in. z odczytaniem rozkładu jazdy pociągów czy mapki pogodowej. Osoby dotknięte analfabetyzmem funkcjonalnym zwykle mają kłopot ze zrozumieniem instrukcji obsługi, odczytaniem wykresów i diagramów, nie potrafią wypełnić najprostszych druków urzędowych i formularzy, a nawet obliczyć reszty w sklepie.


Ludzie w PL nie rozumieją tego, co czytają.
@El_mirabel: Bo sobie policzyli ze skoro on ma 4 lata, a ona 2 razy młodsza to 2x4=8. On ma 100 lat wiec odjęli 8 i wyszło 92 xD


@shuukre #!$%@? ja jestem głąb z matematyki, ale takiego czegoś bym nie wymyślił, już pomijam fakt, że to raczej zadanie na logikę.
Ta odp jest również też logiczna ponieważ większość tak pisze


@Przytulnie: @RandomowyMirek: o tak, zdecydowanie ten argument do mnie najbardziej przemówił ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ale ujęła mnie również obrona pani Nix En ( ͡º ͜ʖ͡º)
naukowcy mają różne teorie przecież, a ona mieszka ZA GRANICĄ(!), więc ma WYSOKIE IQ, czyli również może mieć swoją teorię co do matematyki ( ͡
Pobierz Marcinnx - >Ta odp jest również też logiczna ponieważ większość tak pisze

@Przytul...
źródło: comment_1643633960UlS7Nh9rKManpGKIPGQMQy.jpg
W polskim języku wyrażenie 2 razy mniej jest bardzo mylące, a nawet powiedziałbym błędne.


@bardzospokojnyczlowiek: myślę, że właśnie po to ludzie spędzają całe lata w różnych przedszkolach, podstawówkach, gimnazjach. a nawet liceach, aby nie mieć problemu później problemu z rozkodowaniem wyrażenia "2 razy mniej" ¯\_(ツ)_/¯
no ale widocznie niektórzy są wyjątkowo odporni na wiedzę ( ͡° ʖ̯ ͡°)

@Marcinnx:
To mi przypomina, jak kiedyś pracodawca wysłał mnie na jedno szkolenie z umiejętności miękkich.
I prowadziła je jakaś Grażynka, która właśnie tłumaczyła, że w sytuacjach konfliktowych należy dążyć do kompromisu, i że każda strona ma swoją rację, którą należy szanować.

Odpowiedziałem jej wtedy, że oprócz "różnych racji każdej ze stron" istnieje jeszcze obiektywna prawda, i jeżeli ktoś twierdzi, że 2+2=6 to nie znaczy, że mam z nim iść na kompromis