Wpis z mikrobloga

Ta cała dyskusja o strojach, limitach, naciąganiu i oszukiwaniu pokazuje jakim rakiem dla skoków stał się wyścig technologiczny. Doprowadza to do absurdu, że najważniejszy jest wiatr. Teraz 70-80% konkursów jest zależnych od wiatru. 1M/s w te czy wewtą( a jyz nie daj bog ze jeden ma pod narty a drugi w plecy) całkowicie zmieniają wyniki. Durne przeliczniki tego nie sa w stanie zrekompensować. Na przestrzeni całego sezonu może nie ma to strasznego znaczenia, ale na jednodniowym konkursie całkowicie liże zmienić postać rzeczy. Za czasów Małysza czy wcześniej nie było prawie wcale dyskusji o wietrze. Już nie mówiąc, ze ten wyścig wymaga pieniędzy. Teraz nawet jakby pojawił się jakiś super talent w Czechach, Szwecji, czy Kanadzie bez zaplecza technologicznego czy finansowego nic by nie zrobili. Fis powinien dążyć do tego, żeby stroje były tanie, proste i nie dające żadnych właściwości aerodynamicznych. Liczyła by się tylko siła odbicia, trafienie w próg i umiejetność lotu.
#skoki
  • 2
@Xemm: wiatr nie jest absurdem tylko esencją tego sportu praktycznie od zawsze, teraz pod tym względem jest nawet bardziej sprawiedliwie, co do strojów to się zgodzę, tylko koalicja niemiecko-austriacko-norweska nigdy się nie zgodzi na ujednolicenie, Polsce w sumie też teraz to nie byłoby na rękę
Za czasów Małysza czy wcześniej nie było prawie wcale dyskusji o wietrze.


@Xemm: xDDD

Przecież kiedyś było jeszcze więcej absurdalnych gniotów, których nie dało się nijak zweryfikować. Obejrzyj sobie Trondheim albo Insbruck z 2001. Ewidentnie Małysz był tym który trafił z warunkami ( bo Schmitt przy normalnych warunkach nie robiłby przyziemienia na 90m)