Wpis z mikrobloga

Moi rodzice (oboje już 60 lat na karku) zawsze traktowali moją sympatię do planszówek jako niegroźne dziwactwo. Widząc ceny gier komentowali jedynie "Najważniejsze, że nie wydajesz na wódkę" i tyle. Grać nie chcieli - jedynie w Dixita mogli zagrać, bo to zabawa. Ale żeby siedzieć nad grą i się zastanawiać nad ruchami? Kto to widział? ;)
Jakiś czas temu udało mi się ich namówić na Sagradę. Zagrali raz, drugi, trzeci. Następnym razem jak ich odwiedzałem to usłyszałem pytanie 'Ale jak to tak bez Sagrady przyjezdzac?'.
Pomyślałem, że kupię im Wsiąść do pociągu na święta. Pomyślałem, że będzie opcja w coś zagrać bez konieczności wożenia czegokolwiek. W to, że będą sami grać, kompletnie nie wierzyłem.
Zagraliśmy w święta kilka partii, w poniedziałek wróciłem już do siebie. A wczoraj dostaję taką wiadomość na Messengerze:
()

#grybezpradu #gryplanszowe
venomik - Moi rodzice (oboje już 60 lat na karku) zawsze traktowali moją sympatię do ...

źródło: comment_1640804435supmyWkIe0kMUMIcB5bkQm.jpg

Pobierz
  • 88
Kupuj im Fasolki - koszt tyle co trzy średniej jakości browary a satysfakcja mega. Moi dyskutują i targują się między sobą jakby mieli 40 lat mniej.