Wpis z mikrobloga

@eugeniusz_geniusz: Pomijam koronowariactwo ale z rzeczy które mnie dziwią, to to jak Niemcy podchodzą do temperatury i wychodzenia na zewnątrz ich dzieci ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mieszkam niedaleko przedszkola, te małe czuby bawią się na dworze w grudniu przy temperaturze +- 0 st. XD I to nie, że 15 minut. Siedzą tam i ponad godzinę. Do tego sami odpowiadają za wystawianie śmietników, i idzie taki mały
  • Odpowiedz
  • 0
@erni13 oj tak, temperatura to pół biedy. Moje dzieciaki wychodzą nawet wtedy kiedy mega mega wieje, pada, ogolnie kiedy pogoda taka że człowiek ma ochotę tylko w domu siedziec. Efektów nie trzeba sie dziwić, na palcach jednej ręki policzę dni od jesieni bez gluta dzieciaków. Oni to nazywają hartowaniem. Sama nie wiem, mam mocno mieszane uczucia.
  • Odpowiedz
@kat88: Zależy od dziecka i odpornosci chyba. Nam kiedyś wfista kazał wychodzic na dwór w taka pogodę i ćwiczyć. My (chłopcy) byliśmy zachwyceni, ale rodzice odrazu złożyli skargę na biednego nauczyciela, że jak tak można zimą na dwór.

To była jedyna zima w której nie zachorowałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kat88: Przecież te gluty nie są przez wychodzenie na zewnątrz. W polskich przedszkolach dzieci nie wychodzą i też non stop gluty. Moja córka idzie od lutego do przedszkola leśnego i będzie od 8 do 13 siedzieć w lesie i ja mam nadzieję, że dzięki temu poprawi się kwestia chorób. Niemieckie przedszkola nie să idealne, ale akurat wychodzenie na świeże powietrze to jedna z najlepszych rzeczy.

Co do wątku głównego, to
  • Odpowiedz