Wpis z mikrobloga

Hej, nie chce śmiecić, ale wczoraj wrzuciłem zapowiedź mojego nowego profilu o nieruchomościach. Nie ukrywam lwia cześć to sprzedaż, ale prowadzę to w swój sposób. Od lat prowadzę sociale, mam gdzieś wyrobiona markę i liczbę wyświetleń na TikToku i kto mnie zna, ten wie jaki mam styl.
Chciałbym poruszać tematy związane z nieruchomościami i wszystkim wokół. Staram się temat rozwijać profesjonalnie, przygotowałem nawet okladki do każdego artykułu. Zaczynamy od kredytu.

Będzie mi bardzo miło, jeśli wpadniecie na
Instagram: https://instagram.com/trojmiejskienieruchomosci
Facebook: https://Facebook.com/3citym2

___________________________________

„Kredyt hipoteczny. Jak powiesić linę we własnym salonie, ale nie spaść z krzesła."

Kredyt. Dla jednych szansa na lepsze jutro, dla drugich lina na szyje, ale możliwość powieszenia się we własnym salonie. Jak przeżyć zaciągniecie dużej pożyczki na okres dłuższy niż nasze dotychczasowe życie i czy aby na pewno będą go spłacać nasze dzieci?
Początek nieco drastyczny, ale tak wielu osobom kojarzy się pojęcie kredytu. Mówimy w końcu o wzięciu dużej pożyczki z co miesięczna spłatą na okres przeważnie ćwierć wieku, a czasem nawet 35 lat, a więc jak nie podejść do tematu drastycznie, gdy mamy dopiero dwadzieścia kilka lat. Niestety, nie wszyscy urodzili się w czepku, nie wszyscy wynajdą lek na raka, nie wszyscy założą oponenta Facebooka i staną się miliarderami, a każdy predzej czy później chce się usamodzielnić, bo ile można na garnuszku rodziców, a wynajem? Ciekawa opcja, ale nie do końca długoterminowa, dobrze jest mieć coś swojego i samemu decydować o kolorze ściany i w którym rogu będzie stać rogówka, nasza rogówka.
Tak więc od początku, jak wziąć kredyt? Pójść do banku, pokazać w Internecie które mieszkanie chcecie kupić, podać numer konta i czekać na wypłatę. No prawie, także przytoczę „nie tak szybko Potter”, choć magii tu nie będzie. Bank bardzo chętnie pożyczy wam kasę, dlaczego? Dlatego, że oddacie mu 2 razy więcej, a biorąc pod uwagę inflacje to może i 5 razy więcej. Niestety to nie instytucja charytatywna, tylko nastawiona w pełni na zarobek, żeby nie powiedzieć, na zdzieranie z klientów. Pomimo, że będziecie musieć przez połowę życia ten kredyt spłacać z niemała nawiązką, to nie otrzymacie go na ładny uśmiech czy histeryczny płacz, nawet piękne oświadczenia i usprawiedliwienia od mamy nie pomogą. Witamy w świecie dorosłych. Bank oczekuje od was dokumentów potwierdzających waszą zdolność kredytową, mówiąc krótko, ile i gdzie zarabiacie i czy jesteście w stanie spłacić ten kredyt. W tym momencie zostaniecie przewertowani od stóp do głowy. Zaczynajac od waszych zarobków, poprzez warunki waszego zatrudnienia, przez informacje o firmie w której pracujecie, przez wasze miesięczne wydatki, wasz status życia, liczbę dzieci, ile żrecie tygodniowo, czy macie tylko iPhone na raty a może tez zegarek, laptopa i słuchawki, aż po wiarygodność dla banku na podstawie waszej historii kredytowej. Oczywiście jeśli wydaje wam się, że zarabiając 2500 PLN stać was na ratę kredytu w wysokości 2200, bo reszta pójdzie na ratę za toster na Bluetooth i nowego iPhone to się grubo mylicie. Bank ma swoje sztywne wytyczne, gdzie jasno określa, jaka jest minimalna kwota na życie czy koszt utrzymania dziecka. Oczywiście, wydaje mi się logiczne, ale wole wspomnieć, że jeśli na umowie o prace macie wykazane zarobki najniższej krajowej, a wasz szef daje wam pod stołem kopertę i czekoladę, to nikogo to nie interesuje, tak samo jak kieszonkowe od rodziców, pieniądze w skarpecie na Mikołajki od babci czy jednorazowe wygranie kilku stówek po pijaku w kasynie. Bank interesuje jakość waszej umowy o pracy i zarobki z minimum ostatnich 3 miesięcy, a nie to co było 5 lat temu na studiach, podczas pracy wakacyjnej w Anglii.
Myśle, że same wasze możliwości pomogłem wam zweryfikować. Teraz, aby było jeszcze gorzej, banki oczekują wpłaty własnej. Zazwyczaj jest to wartość od 10 do 20 procent wartości zaciąganego kredytu. Mało czy dużo? Gdy myślimy o mieszkaniu na kredyt na tak długi okres czasu, bierzemy raczej pod uwagę przynajmniej dwa pokoje, aby chociaż trochę spojrzeć w przyszłość. 2 pokoje w większości dużych miast to koszt zaczynający się od 400 tysięcy w górę. 20 procent tej kwoty to całkiem niezły samochód. Także wydaje mi się dość dużo, tym bardziej, że trzeba to mieć już, tu i teraz, w gotówce. Mamo, nie masz może wolnej stówki pożyczyć? Oczywiście można wziąć kredyt gotówkowy, ale… oprocentowanie kredytu gotówkowego, jego okres zazwyczaj o wiele krótszy, pomoże wam jednak znaleźć drogę do solidnego supła na linie. Co więc zrobić? Nie wiem. Wygrać w lotto, szukać zaginionych wujków w Stanach, czekać aż babka kopnie w kalendarz albo cierpliwie odkładać. Nie bez powodu, nie wszyscy mogą sobie pozwolić na kredyt, a jednocześnie mogą pozwolić na wynajem mieszkania z bardzo często większymi kosztami niż rata kredytu.
Gdy ten etap udało nam się zakończyć z powodzeniem, trochę uzbieraliśmy, znalazł się wujek, mama pożyczyła, babci nie uśmierciliśmy, czas sobie odpowiedzieć, a ile to faktycznie kosztuje miesięcznie? Wbrew pozorom, te kwoty są bardzo różne, czasami aż absurdalnie różne i często każdy przypadek jest unikalny. Jeden bank patrzy inaczej na wiek, inny na koszty życia, a jeszcze inny na staż pracy. Jednak przy takiej liczbie banków, każdy znajdzie coś dla siebie. W tym momencie, nie wyobrażam sobie nie skorzystać z pomocy doradcy kredytowego (ekhm, ekhm, napisać do mnie) i chodzić po wszystkich bankach i pytać. Po pierwsze wbrew mitycznej opinii, w banku wcale nie otrzymacie lepszej oferty i to wy temu doradcy nie płacicie z waszej kieszeni, tylko bank, a w wielu przypadkach, specjalista w tym fachu doradzi Wam czego potrzebujecie, aby nie porywać się z motyką na słońce. Uwierzcie mi, czasem taki falstart, może mieć straszne efekty, jesteście skreśleni w danym banku i macie już łatkę, że trochę od was śmierdzi, a zaufajcie mi, jest tyle chętnych na kredyty, że bank wcale nie będzie was prosił, gdy nie jesteście wiarygodni, abyście koniecznie wzięli u nich kredyt na kawalerkę.
Także należy sprawdzić oferty wszystkich banków, zaufać doradcy i wziąć tę najlepszą i pewnie też najtańszą, bo często sumaryczna kwota spłaty może się różnić o kilkadziesiąt tysięcy. Rata waszego kredytu to nic innego jak rata + odsetki. Czy przez cały okres taka sama? Byłoby sympatycznie, ale niestety nie. Rata uwzględnia WIBOR, który jest aktualizowany co 3 miesiące i od niego są zależne wahania wysokości raty, marże oraz odsetki. Obecnie jest bardzo nisko, ale nikt wam nie powie co będzie w przyszłości. Oczywiście, ja jestem praktykiem, wielu z was pewnie także i każdy chce poznać kwoty. Pi razy drzwi podzielić przez odkurzacz, na dzień dzisiejszy za każde pożyczone 100 000 musicie miesięcznie oddać około 400 PLN. Na chwilę obecną, co będzie niedługo? Czas pokaże, a ja was będę informował.
Dochodząc do sedna. Czy warto brać kredyt? Jeśli macie nieograniczoną ilość pieniędzy, to nie. Jeśli macie na styk pieniądze na mieszkanie, to zacząłbym się zastanawiać, bo kredyty dziś są tanie, a pieniądze mogą robić inne pieniądze. Oczywiście w innych przypadkach jesteście skazani na popularną hipotekę, no chyba, że czekamy co z tą babką. Czy kredytu trzeba się bać? Powtórzę, witamy w świecie dorosłych, tak samo jak trzeba się bać rachunków za prąd, za czynsz, podatków i innych miesięcznych kosztów. Zamiast się bać, trzeba znaleźć w tym motywacje, aby zarabiać więcej i jeszcze więcej.

___________________________________

tagi:
#nieruchomosci #posrednictwo #kredythipoteczny #kredyt #banki #gdynia #gdansk #sopot #reda #rumia #wejherowo #trojmiasto #instagram #influencer

no i może jakiś osobny tag ( ͡° ͜ʖ ͡°)
tojapaweu - Hej, nie chce śmiecić, ale wczoraj wrzuciłem zapowiedź mojego nowego prof...

źródło: comment_1638264708ZRDi9m0IvcUsQnbJPGwinV.jpg

Pobierz
  • 9
@tojapaweu: ale mi chodzi o to, że lepiej być niezależnym od nich. Jakbyś np. założył zwykłego bloga pod swoją domeną byś był totalnie niezależny. Oczywiście możesz być na w/w socjalach generować ruch do swojego bloga.
@kozerus: Masz racje. Ja się stricte kredytami nie zajmuje, tylko współpracuje z biurem. Nie chce pisać o czymś o czym nie mam pojęcia w pełni. Tekst to bardziej wprowadzanie w tematykę kredytu, jak sam kiedyś brałem, nie milem pojęcia żadnego o hipotece.