Wpis z mikrobloga

Mirki, poradźcie bo wykańczam się psychicznie.

Miesiąc temu posypał się mój 7 letni związek. Powodów było kilka, ale myślę, że największe znaczenie miało to, że chyba wpadłem w depresję. Przez ostatni rok mieszkaliśmy osobno, ze swoimi rodzicami (a wcześniej wynajmowaliśmy we 2). To była dziwna decyzja, ale trochę wymuszona sytuacją rodzinną. Ja prowadziłem tragiczny tryb życia, bo spędzałem w zasadzie ponad 23h w 1 pomieszczeniu (na wsi). Siedziałem tak w cały czas, a wychodziłem raz na 1-3 tygodnie, gdy się widywaliśmy. Doszło do tego, że dosłownie wysysałem życie z dziewczyny, przez co ona chyba zaczęła mnie unikać. Moje poczucie własnej wartości mocno spadło przez czytanie #blackpill (jestem podatny na takie gówno), zacząłem nawet miewać myśli samobójcze, bo czułem dosłownie obrzydzenie do siebie. Będąc w dołku emocjonalnym zainicjowałem zerwanie przez fb, bo stwierdziłem, że ja marnuję jej życie. Ona stwierdziła, że przez ostatni rok nie czuła się kochana i z żalem zgodziła się na rozstanie. Po tym dziecinnym zerwaniu spotkaliśmy się jeszcze w restauracji (by się pożegnać), gdzie wyczułem (chyba błędnie), że ona chciałaby powrotu. Przez jakiś tydzień zacząłem wprowadzać zmiany (dojeżdżanie do biura, sport, psycholog, książki o związkach, depresji) i zacząłem żałować rozstania. Chciałem zawalczyć, zmienić się. Zrozumiałem, że przez ostatni rok nie byłem sobą, przeczytałem masę rzeczy o związkach i wiem już co robiłem nie tak - brak komplementów, upominków, drobnych gestów, okazywania wsparcia, szacunku. Zrozumiałem, że osiadłem na laurach i chciałem to zmienić.

Po tygodniu od zerwania odezwałem się do niej, ale okazało się, że ona już się z kimś spotyka.. Stanowczo nie chce powrotu, chce ułożyć sobie życie na nowo. Jest zafascynowana nowym partnerem, bo to zupełne przeciwieństwo mnie z końca związku. Po tym totalnie się załamałem. Początkowo coś tam jeszcze walczyłem ze sobą, ale ostatnie 2 tygodnie to kompletna porażka.. Czuję fizyczny ból w mózgu, nie potrafię się na niczym skupić, jak robię coś poza domem to cały czas o niej myślę i nie potrafię przestać. Jestem strasznie na siebie zły, bo pewnie gdybym nie zerwał, a wyjaśnił jej skąd się bierze moje zachowanie i zaproponował, że będziemy nad tym pracować, to pewnie byłoby inaczej. Ta bezsilność mnie dosłownie zabija.

Mam 1 osobę, z którą mam jakiś kontakt, więc nie zostałem całkiem sam. Od kilku dni mam ataki paniki, potrafię rozpłakać się gdy przypomni mi się jakaś sytuacja ze związku. Upadłem na samo dno i nie potrafię wstać. Świadomość, że ja zainicjowałem te rozstanie dosłownie wypala mi całą motywację do zmian. To była naprawdę wartościowa dziewczyna, w zasadzie ciężko mi jej coś zarzucić, aż się dziwię, że wytrzymała ten ostatni rok. Czuję, że się kiedyś poddam i strzelę samobója, bo nigdy sobie nie wybaczę tego co odwaliłem..

Czy na tym etapie została już tylko farmakologia? Poleci ktoś jakiegoś psychiatrę w #poznan?

#depresja #psycholog #psychologia #psychiatria #psychiatra #psychoterapia #samobojstwo #samotnosc #feels #przegryw ##!$%@?
  • 20
@becvvv Pomyśl o tym tak, jeżeli ją kochałeś, że nie była przez Ciebie szczęśliwa i sam to zakończyłeś dla jej dobra. To dobrze o Tobie świadczy. Miałeś jedną dziewczynę 7 lat, znaczy że jesteś materiałem na chłopaka i znajdziesz inną, tylko skup się teraz na sobie.
To czy farmakologia czy nie, niech zadecyduje lekarz, na pewno zaleci Ci psychoterapie więc możesz już zacząć się rozglądać. To nie będzie proste, ani szybkie, może
@becvvv: nie masz o co się obwiniać, bo jak sam widzisz ona specjalnie się nie przejęła. To nie jest tak, że znalazła kogoś w tydzień. Ten ktoś już był dużo wcześniej, a o tym nie wiedziałeś. Zamknij ten temat i żyj swoim życiem.
Natomiast jak sam zauważyłeś masz nad czym pracować. Już samo to dobrze rokuje. Wyjdź z domu, pracuj nad samorozwojem, unikaj blackpilowego szamba i przegrywów. Nie dla niej. Dla
@dareckidarek: Dokładnie. Dodam tylko od siebie, że skoro już wiesz, co było nie tak, to możesz to zastosować w nowym związku mając jednocześnie świeży start.
Bo skoro ma nowego chłopaka po tygodniu to najprawdopodobniej też myślała o rozstaniu, może tylko bała się sama wyjść z propozycją.
@becvvv: nie pierdziel Mirek , jakie psychoterapie i psychotropy , possaj nowego cycka to ci szybko minie . W tej sytuacji to najlepiej jak poznasz kogoś nowego. To smutne że się rozstaliście ale tak to wygląda rozpadają się małżeństwa z 25 letnim stażem. Głowa do góry mirku.()
wy się sracie, że znalazła sobie kogoś nowego


@destruction: w zyciu, ma swoje racje, ma swoje zycie. My sie sramy ze po 7 dniach od zakonczenia zwiazku. Ten zwiazek zakonczyl sie dla niej duzo wczesniej tyle ze zapomniala opowi o tym powiedziec.