Wpis z mikrobloga

Rok 2008, mieszkania na górce cenowej, znajomy bierze kredyt we franku, który jest w dołku notowań. Pukam się w głowę, tłumaczę że nie warto było. Obraził się na mnie i zaczął obrabiać dupę za plecami. W 2015 roku (kurs franka szaleje) prawie wykańcza się psychicznie.
Początek roku 2020, gospodarka sterowana centralnie wbrew logice, przespany czas na pierwsze podwyżki stóp procentowych. Rynek rozstrojony, za rogiem widmo pandemii. Inny znajomy bierze kredyt w złotówkach, rzucając jednocześnie drugą fuchę gdzie dorabiał fajne pieniądze. Pukam się w głowę, tłumaczę że jest młody i nie zakłada jeszcze rodziny, więc z mieszkaniem i kredytem może się wstrzymać. Posłuchał rad znajomego z kredytem frankowym...

#nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #finanse #gownowpis
  • 66
  • Odpowiedz
@inko-gnito Pominę to że mieszkanie znajomego kupione w 2008r po 8k obecnie jest warte 12k. To że znajomy ze względu na stopy procentowe jest do przodu względem osób które wzięły w tamtym okresie kredyt w złotówkach też pominę. Mogę pominąć nawet to że banki muszą obecnie zawierać ugody z kredytobiorcami frankowymi. Tylko wytłumacz nasz geniuszu ekonomiczny gdzie ci wszyscy ludzie do #!$%@? nędzy mają mieszkać skoro tacy wspaniali doradcy jak ty
  • Odpowiedz
@mookie Wiem że przesłałeś parę lat pod kamieniem ale może poczytaj o konieczności gromadzenia rezerw przez banki na ugody z frankowiczami. Może nawet zobacz ile kosztowały mieszkania w 2008, a ile obecnie i przestań opowiadać te mądrości mieszkając z mamusią i czekając od dziesięciu lat na krach
  • Odpowiedz
@PfefferWerfer: a gdzie w tym wszystkim życie?
I nikt mi nie wmówi, że praca za granicą lub w Polsce po 12h przez 6 dni pozwoli, że jeszcze będzie się chciało wyjść do ludzi.
Za to nie raz słyszałem, że ludzie żałują młodzieńczego #!$%@? i pogoni za kasą. Wszystko trzeba robić z rozsądkiem.
  • Odpowiedz
@AdamMechanik: Ja nigdy nie miałem życia, więc taka zmiana mnie nie bolała. Zmieniłem się z no-lifea bez pieniędzy w no-lifea z pieniędzmi. Teraz już wróciłem, ale nie żałuję swojego pobytu i poświęcenia kilku lat życia za gruby hajs. Pozwala spojrzeć z dystansem na pieniądze - nie przerażają mnie wizje kredytu/problemy finansowe to abstrakcja bo wiem, że zawsze mogę wyjechać i w kilka miesięcy wygrzebię się z dowolnego dołka.

To jest
  • Odpowiedz