Wpis z mikrobloga

  • 486
Tak jak obiecałem dziś opiszę kolejna historię z pracy. Sorki, że nie wołam osób zainteresowanych z poprzedniego wpisu ale nie umiem. Tak więc wszedłem do biura, bo musiałem odebrać jakieś dokumenty i coś podpisać. W biurze jestem raz w tygodniu gdyż pracuję w terenie (handlowiec). Prawdę mówiąc unikam gdyż imo to zmarnowany czas. Wolę jeździć i sprzedawać. Wracając do sedna. Wchodzę do pokoju gdzie pracują dwie laski. Podpisuję w między czasie dziewczyny zachwycają się dziarą. Jakoś nawet nie zwracałem uwagi ale Aneta (imię zmienione) mówi zobacz jaki tatuaż zrobiłam. Aneta to laska z tych patriotycznych. Dużo mówi o zasadach, śmierci wrogom ojczyzny, chodzi na pochody itd. Patrzę, a tam dziara jak ze słynnego muralu gdzie zamiast akowców są ss mani. Mówię jej, że tatuaż techniczne chyba dobry bo czytelny i wyraźny. Jednak masz ss manów na przedramieniu. Ona, że wkręcam. Pokazuje oryginalne foto z neta. Aneta jak, by ją zanotowało, a jej koleżanka obok czerwona jak burak i widać, że próbuje powstrzymać śmiech. Mnie to nie rozśmieszyło, nawet powiedziałem, że nikt się nie połapie i będą myśleli ludzie, że to AK. I uwaga po tygodniu mam wezwanie do prezesa. Wchodzę i prezes z miejsca co Ty odstawiasz za body shaming. Była Aneta z menago i powiedzieli, że ośmieszasz jej tatuaż na całą firmę. (Z prezesem znam się od 8 lat, byłem czwartym handlowcem w jego firmie i bardzo się szanujemy). Mówię jak i co. Mówię też, że absolutnie nikomu nie powiedziałem, że to SS mani rozmowę słyszała tylko koleżanka Anety. I to ona musi cisnąć mocno z tego. Co ciekawe te laski uważały się za mega psiapsi. Prezesa nie rozbawiło to, że ma ss na ręce tylko #!$%@?ło bezpodstawne oskarżenie. I tak menago i Aneta wylądowali następnego dnia na dywanie. Ostatnie co słyszałem od Anety to jak mówiła psiapsi, że jeszcze jedna sesja laserem i już nic nie będzie widać. Do dziś myśli, że to ja rozpowiedziałem wszystkim i zrobiłem szyderę z jej dziary, a nie jej koleżaneczka. Jeśli historia się ponownie spodoba mam kolejne: 1. Jak zostałem królem życia jako handlowiec w firmie wynajmującej toitoie 2. Jak zamieniłem dobrą robotę na scam czyli wciskanie emerytom na pokazach dziadostwa 3. Jak pracowałem door-to-door i zostań zostałem pomylony z krewnym.
  • 37
  • Odpowiedz
@Bubsy3D: chętnie przeczytam nr 2

Fajnie opisujesz.
Tęskni mi się za pracą w terenie... Za tekstami, że baba to się na tym nie zna, za ściganiem się z innymi przedstawicielami na trasie, za wymianą spojrzeń z konkurencją gdy mijacie się w drzwiach, za teksty Julek, że im się paznokieć złamał, klimatyzacja za mocno chłodzi, ktoś nie posprzątał po sobie w toalecie, czy herbatka była nieowocowa, podczas gdy Ty piłeś, jadłeś i
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@6th_Sense ,Stary właśnie temu to ciągle robię! Mimo, że od kilometrów plecy mam już w precel, a hemoroidy coraz bardziej #!$%@?@ją. To to jest właśnie to! Ja jeszcze dodam szukanie nor na booking, żeby zmienić się w stawce dobowej i przemycanie swojego, żarcia jak idą się trafić promocje w lepszym hotelu z własnym gastro.
  • Odpowiedz
@Bubsy3D: praca handlowca ma ten klimat ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żadna praca biurowa tego nie ma.
Aż tak? Cholera, to ja życia nie znam ( ͡° ͜ʖ ͡°) Pracowałam w firmach, gdzie nocleg był zapewniony. I zazwyczaj jeden posiłek.
  • Odpowiedz
@janmazoch: A kto powiedział, że jak śmiecia? I dlaczego uważasz, że właśnie tak? Ja uwielbiałam tak pracować i nigdy nie narzekałam. Każda praca ma swoje lepsze i gorsze strony. Opisujemy ciekawostki, moje akurat wyrwane z kontekstu, skrócone do minimum, co nie oznacza że były tragiczne ani że były super. Ot codzienne znoje handlowca.

@Nitro_Express: Zależy od charakteru. Jeden klient był super, drugi doprowadził mnie do płaczu, trzeci wyzwał a czwarty
  • Odpowiedz