Wpis z mikrobloga

Jak poradzić sobie z długo odwlekanym zadaniem? cz.2
Strategia nagrody atomowej

Tl;dr / podsumowanie poprzedniej części:
Kiedy nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z jakimś problemem, mimo naturalnych konsekwencji, możemy poszukać dodatkowej motywacji w postaci np. nagrody. Kiedy sprawa jest dla nas ważna, a skutki prokastynacji poważne, należy poszukać bardziej radykalnego rozwiązania. Jednym z nich jest strategia nagrody/konsekwencji atomowej, czyli Takiej, która poprzez swoją nieproporcjonalną wagę/skutki pozwoli przełamać opór.

W tej części piszę z czego wynika problem chorobliwego odwlekania prostych zadań i jak korzysta z tego mechanizmu opisywana strategia. Metoda może wiązać się zarówno z wykorzystaniem nagrody, jak i konsekwencji. Dla uproszczenia będę pisał o nagrodzie. Osobno wyjaśnię, kiedy jak przyjemną nagrodę można zastąpić konsekwencją.

Dlaczego odkładamy ważne, choć proste zadania?
Nasz mózg nie jest racjonalny. Tj. aby być racjonalny musi się bardzo skupić i zużyć duże ilości energii, co robi możliwe rzadko. Naturalnym stanem umysłu jest podejmowanie decyzji szybko w oparciu o odczucia i nawyki. Przed podjęciem działania z reguły powstrzymuje nas uświadomiony lub nieuświadomiony lęk. Z reguły przełamiemy go kiedy:
-alternatywą będzie jeszcze większy lęk
-wykonanie zadania będzie się wiązać z ekscytacją na tyle dużą, że myśl o niej spowoduje wydzielenie odpowiedniej ilości dopaminy (która ma za zadanie popchnąć nas do działania)

Na czym polega strategia?
Z metodą atomowej nagrodą mamy do czynienia kiedy zadanie nie wymaga od nas obiektywnie dużych zasobów. Można je zrobić szybko, niewielkim kosztem i z użyciem narzędzi które są w naszym zasięgu. Tj. kluczową barierą jest nieracjonalna niechęć lub strach. Wtedy nasz nieracjonalny mózg potrzebuje czegoś jeszcze bardziej nieracjonalnego, czyli nieadekwatnej i jednocześnie ekscytującej nagrody.

Ale jaka to może być nagroda?
To zależy… - głównie od ciebie. Nie musi (choć może) ona być bardzo droga, ani obiektywnie niesamowita. Czasem może to być dzień wolnego, nieplanowany wyjazd albo nowa konsola/karta graficzna. Ważne, żeby była motywująca dla Ciebie. Poznasz to po przypływie energii na samą myśl, że ją dostaniesz. Wszystko zależy od tego czego chcesz. Co by dało ci taką dawkę dopaminy jakiej potrzebujesz. Ważne żeby nagroda nie było po prostu duża. Musi być nieadekwatnie duża. Skoro zwykła nagroda czy konsekwencja podjęcia danego działania nie wystarczy to trzeb użyć takiej, która będzie absurdalna.

Ale co to znaczy absurdalna?
Nie nakłaniam do zrujnowania sobie życia. Nagroda ma być absurdalna z puntu widzenia pozornie niewielkiego wysiłku jakiego wymaga jej otrzymanie. Nie z punktu widzenia szkód które może wyrządzić. Nie musi (choć może) być absurdalna dla kogoś z zewnątrz. Bo np. Czy 1 dzień w domu zamiast w pracy jest obiektywnie absurdalny? Ale może dla kogoś kto nie wziął wolnego od 2 lat nie ma nic bardziej dziwnego niż to? Nagroda MUSI być absurdalna z twojego punktu widzenia i w porównaniu z zadaniem za które masz ją otrzymać.

Jakieś przykłady?
Może chciałbyś wybrać się na weekend do innego miasta w innym kraju? Chciałbyś kupić sobie konsolę/kartę graficzną? Chcesz pójść z narzeczoną do drogiej restauracji (albo na weekend pod namiot)? Chcesz kupić grę planszową albo spędzić cały weekend na graniu w nią? Może brakuje Ci jakiejś kwoty do nowego roweru? Chcesz wziąć udział w wydarzeniu z Twoim idolem/autorytetem? A może nagrodą będzie nie zrobienie czegoś? Może wystarczy Ci cały dzień w samotności z dala od domowych obowiązków? Masz szalony pomysł, jak skok ze spadochronu, lot szybowcem? Nie ma zamkniętej listy. Inspiracji szukaj w tym co jest dla Ciebie ekscytujące, myślenie o czym daje Ci przypływ energii.

Czy zamiast nagrody możemy użyć kary?
Pisałem o konsekwencji nie o karze. Nie chcę tu wchodzić w dywagacje znaczeniowe. Kara z reguły jest konsekwencją której człowiek może i chce uniknąć oraz jest nakładana zewnętrznie. Jeśli chcesz użyć takiej motywacji, weź pod uwagę, że będzie to trudniejsze niż użycie nagrody. Przede wszystkim dlatego, że na etapie projektowania konsekwencji trzeba zadbać o jej nieuchronność. Jeśli ty karzesz sam siebie, może się to nie udać. Jeśli nie poradziłeś sobie z zadaniem, możesz nie poradzić sobie z egzekwowaniem kary. Dlatego aby kara stała się nieuchronną konsekwencją, dobrze ją przemyśli.

Przykładowo, przekaż kluczyki do Twojego samochodu przyjacielowi i umów się z nim na piśmie, na warunki które pozwolą na ich oddanie. Możesz się okazać, że już pierwszego dnia bez samochodu, wykonanie kilku telefonów przestanie być szczególnie uciążliwe. Taki sposób przekazania wykonania kary komuś innemu może być wykorzystywany w wielu innych sytuacjach, nie tylko w odniesieniu do omawianej strategii.

Kiedy mogę, a kiedy nie powinienem używać tej techniki?
Warunek konieczny do otrzymania nagrody powinien być jasny, szybki do osiągnięcia i relatywnie łatwy (w stosunku do nagrody). Ważne żeby sprawa nie dotyczyła jakiegoś trudnego, rozbitego w czasie zadania. To raczej nie zadziała tj. nie jest to wtedy jakaś szczególnie skuteczna metoda. W takim wypadku są inne techniki których możesz potrzebować. Możesz jednak doprowadzić do sytuacji, w której uda się użyć tej strategii, manipulując zadaniem lub projektem przed którym stoisz.

Przykładowo: chcesz mieć nową stronę internetową swojej firmy czy klubu. Spory projekt. Wyodrębnij z niego pierwszy krok. Na przykład: „Napisanie do znajomych którzy ostatnio zlecali wykonanie stron z prośbą o polecenie i sugestie.” Być może już sam fakt jego wyodrębnienia pomoże Ci rozpocząć realizację tego zadania i przy tym całego projektu. Jeśli jednak nie potrafisz zacząć a wiesz jak zacząć, użyj strategii atomowej nagrody w odniesieniu do tego zadania, niecałego projektu.


UWAGA: Metodę należy stosować wyjątkowo! Metoda służy precyzyjnemu uderzeniu, w konkretny bardzo ważny, ale odwlekany problem. Nie jest to codzienna technika zarządzania zadaniami. Metoda bazuje na wydzieleniu dopaminy. Dopamina jest związana z oczekiwaną nagrodą, ale także z nowością. Jeśli będziesz nadużywał tej metody, przestanie ona działać.

Zachęcam do zadawania pytań i dyskusji. Jestem otwarty też na konstruktywną krytykę. Jeśli jakieś kwestie będą wymagały szerszego wyjaśnienia, może pojawić się dodatkowy wpis na ten temat.

Ew. kolejna część i inne wpisy o podobnej tematyce będą oznaczone tagiem:
#piszetomek

#gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #rozwojosobisty #motywacja #produktywnosc #psychologia
TomekSteplowski - Jak poradzić sobie z długo odwlekanym zadaniem? cz.2
Strategia nag...

źródło: comment_1629194630gfa5y5R3FEyDgwTbFziLbc.jpg

Pobierz
  • 50
  • Odpowiedz
@TomekSteplowski: super, jeden z najlepszych kontentów na wykopie! Dzieki!

Ważne żeby sprawa nie dotyczyła jakiegoś trudnego, rozbitego w czasie zadania.

Czy mógłbyś wziać na swój warsztat problem motywacji do długotrwałych zadań, których skutek jest daleko jeszcze za horyzontem? Choć myślę, ze tutaj kluczowa jest dyscyplina.
  • Odpowiedz
@sprawca_komfortu: Dyscyplina jest kluczowa i jest drogą do praktycznie każdego celu. Ale jest też umiejętnością, którą da się kształtować. Jak mi napiszesz o jakim problemie myślisz to, może uda mi się coś napisać albo chociaż podpowiedzieć. Napisałem kilka wpisów o tym jak zacząć:
https://www.wykop.pl/wpis/55756573/dlaczego-boimy-sie-zaczac-dzialac-i-jak-to-zmienic/
https://www.wykop.pl/wpis/55884011/dlaczego-boimy-sie-zaczac-dzialac-i-jak-to-zmienic/
https://www.wykop.pl/wpis/56145585/dlaczego-boimy-sie-zaczac-dzialac-i-jak-to-zmienic/

Nie wyczerpuje to problemu długiego terminu, ale wg. mnie adresuje istotną jego część. Jeśli dobrze się rozpędzisz to potem jest po prostu łatwiej. A wbrew
  • Odpowiedz
@TomekSteplowski: Z mojej perspektywy sprawdza się ten pierwszy myślnik, czyli:
- lęk przełamiemy, kiedy alternatywą będzie jeszcze większy lęk

To w zasadzie moja cała motywacja do jakiegokolwiek rozwoju osobistego. Ze względu na to, że to wpis trochę o motywacji, to chciałbym dodać, że nie można się zawsze zmuszać do takich czynności. Cel to zazwyczaj wykreowany środek na nasze pragnienia.

Sękiem w motywacji nie jest posiadanie motywacji, czyli naoglądanie się filmików gdzie
  • Odpowiedz
@TomekSteplowski ale #!$%@?, jak nagroda którą sam wymyślam (czyli realna do osiągnięcia) ma mnie zachęcić do czegoś co odwlekamy/ czego nie lubię robić, skoro mogę tę nagrodę uzyskać bez wykonywania tej czynności?
W ogóle to do mnie nie przemawia i nie widzę jak mogłaby się w mojej głowie wytworzyć większą dopamina na myśl o pozmywaniu stosu naczyń w zamian za co pójdę do kina, zamiast po prostu pójścia do kina... to brzmi
  • Odpowiedz
@not_me: no wlaśnie, a apetyt wzrośnie. Nie wiem jak #!$%@?. Nasz mózg musi mieć możliwość działania na innym systemie niż czynność>#!$%@?, który może się sprawdzał w jaskiniach i lasach ale w obecnych czasach wygląda mi na to, że już nie bardzo.
  • Odpowiedz
@bizonsky: @Roxelll: dokładnie, ot w dzisiejszych czasach nagroda nie jest motywacją. Bo czym jest motywacja bez konkretnego warunku. Nie wierzę, że przynajmniej część z nas, z ludzkości, motywuje się systemem pracy dla nagrody. Muszą być inne mechanizmy zapewniające skuteczne podejmowanie się zadań.
  • Odpowiedz
@bizonsky: Nie jest to głupie. Jest to indywidualne podejście każdego człowieka do sytuacji i czynności. Coś jak sposób myślenia na temat tej techniki jest kluczowy do jej działania. W dodatku OP zapewne mówił tutaj o cięższych rzeczach niż zmywanie naczyń, czyli np. nauczenie się na egzamin, systematyczna nauka, lub chodzenie na siłownie. Coś, co jest dłuższym procesem niż 20 minut zmywania.
  • Odpowiedz
Żadne motywacje, uniesienia, czy inne #!$%@?. Są ludzie, którzy beznamiętnie #!$%@?ą zadania i czynności, które w danym momencie analityczna, czy generalnie odpowiadająca za inteligencję część mózgu uzna za słuszne lub opłacalne. Geny? Wychowanie? Może
  • Odpowiedz
@Szaa: Takim mechanizmem jest to co opisał OP, ale to nie na każdego musi działać. Ja napisałem powyżej co na mnie działa - ogromny strach przed konsekwencjami prokrastynacji i późniejszego żałowania takich czynów, bo już kilka razy to przeżyłem. I OP też o tym wspomniał:

Przed podjęciem działania z reguły powstrzymuje nas uświadomiony lub nieuświadomiony lęk. Z reguły przełamiemy >go kiedy:

-alternatywą będzie jeszcze większy lęk

-wykonanie zadania będzie się wiązać
  • Odpowiedz
@Szaa: Nieprawda. Sam kiedyś mocno prokrastynowałem, robiłem minimum w celu rozwoju osobistego. Teraz robię może 20-krotność tego co robiłem kiedyś, obsesyjnie.

Powodem jest lęk, a raczej tak było początkowo. Przejechałem się raz, bardzo mocno na tym w życiu i jeszcze raz takiej krzywdy nie dam sobie zrobić. Teraz jest to rutyna i pasja, mózg się przyzwyczaił. Motywacja działa, ale trzeba mieć swoje "dlaczego". Jeżeli nie jest ono na tyle silne, to
  • Odpowiedz
@Szaa: Dla mnie są trzy typy osób, ale zazwyczaj to się sprowadza do tych pierwszych dwóch. Ten trzeci jest niesamowicie rzadko spotykany w społeczeństwie.

- osoby które czerpią z danej aktywności satysfakcję, dlatego ją robią. Dla nich to jest większa satysfakcja niż obejrzenie jakiegoś głupiego filmiku, pornografii, czegokolwiek innego
- osoby które boją się konsekwencji poprzez niezrobienie czegoś, skutków i przegapionego czasu na wykonanie aktywności, który może się już nie powtórzyć.
  • Odpowiedz
@bzam:

Dzięki za merytoryczne komentarze. Widzę, że masz temat przepracowany a przynajmniej "wiesz o co chodzi". W dużej mierze podzielam Twoje przekonania.

Ze względu na to, że to wpis trochę o motywacji, to chciałbym dodać, że nie można się zawsze zmuszać do takich czynności. Cel to zazwyczaj wykreowany środek na nasze pragnienia.


Absolutnie. Zmuszanie się jest konieczne na pewny etapie, ale jeśli będziemy się zmuszać do robienia rzeczy dla nas trudnych
  • Odpowiedz
@Roxelll:

Trochę słabe żródło motywacji, przecież nagrodę możemy dostarczyć sobie bez wykonywania czynności


Wpis nie miał przekazywać uniwersalnej prawdy tylko pokazać dość prostą technikę przydatną w pewnych (ograniczonych) okolicznościach.

Wchodzisz tu na grunt szczerości wobec samego siebie i możliwości umawiania się z samym sobą oraz egzekwowania tych ustaleń. Z mojego doświadczenia wynika, że jest to możliwe, przy czym ma swoje ograniczenia. Jeśli przegniesz i umówisz się z sobą na coś czego
  • Odpowiedz
@not_me:

A co jeżeli nie stać mnie na nagrodę, która by mnie zmotywowała, a dzień wolnego nie stanowi żadnej nagrody, bo jak nic nie robię to właśnie mam dzień wolnego?


Nie znam twojej sytuacji, więc nie traktuj osobiście moich propozycji, ale jako generalny kierunek szukania rozwiązania.

Jest wiele rzeczy, które są darmowe albo kosztują niewiele. Może to być spotkanie z kimś. Odwiedzenie jakiegoś miejsca rowerem/piechotą/na stopa. Umówienie się na jakaś grę
  • Odpowiedz