Wpis z mikrobloga

Mireczki,
W związku z ogłoszonymi wzrostami składek #zus od 2022 opowiem Wam moją cudowną historię z tym organem, który w wiekszości przypadków zawiedzie Was swoją postawą i na pewno sprawi, że stracicie sporo cierpliwości. Jest to historia spod znaku #afera. Historia w krótkich punktach, żeby łatwiej się czytało, zapnijcie pasy, bo jest wysoko ;)

- Prowadzę od kilku lat działalność gospodarczą i od zeszłego roku chciałem się mocniej rozwijać, więc zatrudniłem w oparciu o UOP moją narzeczoną. Było mnie na to stać, ponieważ pracy wysypało się dużo, a moja #rozowa dobrze czuje ten temat. Zalet jest dużo więcej, nie muszę chyba tego nikomu tłumaczyć. Nie było kombinatorstwa, 3500 zł netto na rękę, realne wykonywanie obowiązków i zatrudnienie kogoś do pomocy na czas jej przejścia na L4 etc.
- W tym roku moja różowa w związku z tym, że zaszła w ciążę, przeszła na zwolnienie chorobowe.
- Kilka tygodni później dostaliśmy oboje pismo, w którym ZUS blokuje wypłatę swiadczeń, twierdząc, że zatrudnienie było pozorowane i dają nam 14 dni na złożenie obszernych zeznań.
- Zeznania pisałem przez tydzień. Poza obszernymi odpowiedziami na 25 pytań, wymagano ode mnie jeszcze wielu dokumentów finansowych i kadrowych. Poza spędzonym tygodniem na tych zeznaniach, poniosłem też dodatkowe koszty u księgowego, bo wyszło kilkadziesiąt stron dokumentacji firmowej.
- ZUSu nie przekonały nasze logiczne zeznania i zadał kolejny zestaw 20 pytań wraz z dodatkowymi dokumentami finansowymi - z uwagi na to, że w ramach DG posiadam dwa osobne źródła generowania dochodów, zażyczono sobie rozbicia zestawienia dochodów w zależności od rodzaju działalności, co jest w zasadie niemożliwe do wyliczenia przy kosztach stałych.
- Straciłem kolejne półtora tygodnia i złożyłem dokumentację w ZUS z nadzieją, że ten koszmar zaraz minie i skoro są dowody pracy różowej, stan finansowy pozwalający na zatrudnienie oraz wzrosty przychodów od zatrudnienia, logika wygra i różowa otrzyma świadczenia, jak każdy normalny obywatel...
- Pomyliłem się, decyzje NEGATYWNA. Powody? Po przeanalizowaniu dowodów, ZUS uznał, że różowa na służbowy mail odpisała w sobotę, czyli wolny dzień, poza tym jeden z maili posiadał początek korespondencji przed realnym zatrudnieniem (nie mając wglądu w treść i osoby korespondujące, a jedynie w datę), chociaż był to forward maili, które wysyłałem do hurtowni, naszego stałego partnera i gwóźdź programu: że nie mogłem chcieć rozwijać firmy skoro zatrudniłem kobietę w ciąży, która za kilka miesięcy miała przejść na L4, nie uwzględniając w ogóle faktu, że zatrudnienie nastąpiło przed zajściem w ciążę. Na 90% logicznych dowodów w ogóle nie odpowiedziano i nie ustosunkowano się, ale wybrano 2-3 naciągane punkty zaczepienia, pod które stworzono całą narrację, w zasadzie z góry, robiąc z nas oszustów.
- Złożyłem odwołanie od decyzji ZUS w terminie, by sprawa wylądowała w sądzie i tam zostala rozstrzygnięta. Mija 37 dni od wpływu odwołania i wiecie co? Nikt nie jest w stanie powiedzieć mi jaki jest status mojej sprawy. Ani infolinia, ani jednostka, która skutecznie utrudnia nam życie.
- Nadmienię, że według prawa, nawet zatrudnienie osoby w ciąży nie jest przeszkodą do wypłaty świadczeń, a ZUS otrzymał dowody jednoznacznie odbijające argument fikcyjnego zatrudnienia - otrzymał dowody wykonywania obowiązków i dowody dopełnienia wszelkich obowiązków kadrowo - płacowych. Przyznaję, że początkowo mogło to wyglądać niejednoznacznie, bo firma i nasze zamieszkanie to ten sam adres, a zatrudnienie trwało pół roku, niemniej dowody na wykonywanie pracy dostarczyliśmy, a ZUS i tak ich nie uznał, a w zasadzie się do nich nie ustosunkował.

Efekt? Razem z rózowym harujemy przez jej całą ciążę, do ostatniego dnia przed porodem i wróciliśmy do pracy tydzień po porodzie. Ledwo żyjemy, próbujemy ogarnąć firmę, dom i dziecko, śpiąc po dwie godziny dziennie. Moja różowa, gdyby była dla płatnika, czyli mnie, obcą osobą, prawdopodobnie byłaby przez pół roku bez grosza, czekając na dziecko i ogromne koszty związane z jego przyjściem na świat.

Konkluzja jest taka: ZUS istnieje tylko po to, żeby zabrać nasze pieniądze i z nich korzystać, a gdy to Wy chcecie skorzystać ze świadczeń i stać się ich beneficjentem, to wybaczcie, ale nie dla psa kiełbasa. Musiałem się wyżalić chyba, nic więcej mi na razie nie zostało...
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Grzybin: znam juz kilka takich przypadkow, mam wrazenie, ze ZUS z automatu blokuje swiadczenia w tego typu sprawach a potem na slile czegos szuka. I w tych znanych mi przypadkach zawsze w sądzie ZUS przegrywa no ale na kase poczekasz ponad rok
  • Odpowiedz
@JoMaHaa: Jak mogę wygrać, to poczekam. Za dużo mnie moich zasobów to kosztowało, żeby teraz odpuścić, gorzej, że mój prawnik wg swojego doświadczenia szacuje szanse na mniej niż 50%, bo sprawami tego typu zajmuje się jednostka sądu zajmująca się wyłącznie tego typu sprawami i często ponoć przychylają się w stronę organu ZUS.
  • Odpowiedz
@Grzybin: tak było nie zmyślasz
ZUS ma pilnować żeby nie było wyłudzeń i to robi, oczywiście Ty będziesz się tutaj wybielał i pewnie zaraz nawet stwierdzisz, że w sumie to nie wiesz jak się robi dzieci xD

Planowaliście dziecko,
zatrudniłeś różową, żeby dostawała zasiłek,
  • Odpowiedz
@Shajo: Przeczytaj co napisałem jeszcze raz i tym razem ze zrozumieniem: początkowo może to wyglądać źle, ale na etapie składania wyjaśnień dokładnie wykazuję:

- wykonywanie pracy przez różową - nie było to fikcyjne zatrudnienie, tylko prawdziwe stanowisko pracy, co udowaniam
- zatrudnienie w miejsce różowej kolejnej osoby
- udokumentowane zajście w ciążę po zatrudnieniu
- wzrost przychodów
  • Odpowiedz
@Grzybin: z punkty widzenia kogoś podejrzliwego ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

chciałem się mocniej rozwijać, więc zatrudniłem w oparciu o UOP
  • Odpowiedz
@Shajo: wypłaty pod stołem to nie jest normalność.

Skoro nie mogliśmy liczyć na Państwo, to co mieliśmy zrobić? Zmienić pracę i wziąć kredyt? Nie masz chyba pojęcia jakim wydatkiem dziecko. Państwo postanowiło być przeszkodą, więc musieliśmy sobie radzić. Nigdzie nie napisałem, że była zdolna do pracy, a że tyraliśmy bez opcji wyboru kosztem własnego zdrowia, co tym bardziej w ciaży i po urodzeniu jest niebezpieczne. Tak to powinno wyglądać?

Napisałem
  • Odpowiedz
wypłaty pod stołem to nie jest normalność.

@Grzybin: w jdg w Polsce niestety jest

Nigdzie nie napisałem, że była zdolna do pracy, a że tyraliśmy bez opcji wyboru kosztem własnego zdrowia, co tym bardziej w ciaży i po urodzeniu jest niebezpieczne

jeżeli przyznałeś gdzieś, że różowa pracowała w czasie chorobowego, to ciężka
  • Odpowiedz