Wpis z mikrobloga

@jmuhha: kiedyś sprzedałem auto takiemu większemu sebkowi z okolicy. Dogadaliśmy wszystko i na drugi dzień przyjechał z ziomkiem, chudym sebkiem. Już formalności załatwione, wszystko gra, ale na koniec chudy sebek „dla beki” kopnął w koło nowa furę dużego sebka i „hehe trzeba kopnąć mordo na szczęście”. Chyba miał szczęście, ze byłem tam, bo wiekszy sebek podleciał do niego i zaczął mu cisnąć, ze jest debilem i ze na #!$%@? kopie nie