Wpis z mikrobloga

Dwa miesiace temu zmienilem prace, udalo mi sie dostac dostac do duzej firmy we Wroclawiu zwiazanej z telekomunikacja, technologiami 5-6G itd. Firma na N.

Pierwszy okres stacjonarnie na przyuczenie, pozniej jak ogarniasz to zdalnie. Przydzielono mi opiekunke od wdrazania, niby wszystko fajnie, spoko, ale nie do konca.

Kobieta jakas #!$%@? raczej, w pierwszych dniach slyszalem multum tekstow w moja strone typu: „jak sie tu dostales, przeciez nic nie wiesz”, „ jak to mozliwe ze tu jestes? Pewnie plecy”, na to stanowisko bylo 50 chetnych, jak ktos tak cienki sie dostal”, „#!$%@? chlopie, ale jestes zamulony”, „piszesz tak wolno jak stary dziadek”, „co zalatwiles menagerowi ze cie zarrudnil”, „czlowieku, z burger kinga cie wzieli?”, „ #!$%@?, niech ktos inny sie meczy z toba”, „wlosy stawiasz na masle? Moze nizoral?”, „ta firma pada na pysk, jak takich leszczy biora” i tego typu teksty.

Dodam, ze mam wyksztalcenie i doswiadczenie informatyczne i szybko lapie nowe technologie. O #!$%@? jej chodzi? Isc z tym do kogos zaraz na starcie przygody, czy przebolec ten okres wdrozenia i pozniej robic swoje?

#niebieskiepaski #rozowepaski #logikarozowychpaskow #przegryw #pracbaza
  • 18
@frikidiki: Krytyki czyjejś pracy nie powinna wyrażać w ten sposób. Powiedz jej, że jeśli ma *konkretne* uwagi do tego w jaki sposób pracujesz to niech je zapisze i omówcie to z twoim managerem. Jeśli nie ma nic konkretnego, tylko takie "#!$%@?" to idź pogadaj do managera i niech wdraża cię ktoś inny.

Wyraźnie widać, że jakaś sfrustrowana laska. Wspomniana firma na N to wielki "kołchoz" i niestety trafiają się