Wpis z mikrobloga

Hej Mirasy

Podzielcie się swoimi historiami pt. "bezsensowne #!$%@? nauczyciela"

Żeby była jasność - Miras 30+ here. Daleki jestem od tych wszystkich patusów z zabawami "kosz na śmieci + nauczyciel", ale są takie historie że do dzisiaj skręca mnie z żenady

1. Na wycieczce w górach wychowawca konfiskował discmany ( #gimbynieznajo ) a w późniejszych latach empetrójki bo "przyszliśmy w góry podziwiać widoki, a nie izolować się słuchawkami". Argument, ze muzyka jest cicho i każdy słyszy nauczyciela nie trafiał - trzeba było słuchać sapania wszystkich naokoło, zamiast muzyki. Mocno mnie to bolało, bo discman miałem pożyczony właśnie na tę okazję od kumpla, bo swojego nie miałem.

2. Ogólna zasada - jeśli nauczycielka jest starą panną - na pewno ma nierówno pod deklem. A już z całą pewnością nie powinna być wychowawcą. W swojej karierze trafiłem na 1 wychowawczynię i 2 nauczycielki - stare panny - każda była pokrzywiona. Albo się darła na wszystkich z byle powodu, albo widać było że jedynym celem w jej życiu jest jej przedmiot szkolny - z matmy potrafiła zrobić klasówkę wszystkim równoległym klasom danego dnia i nazajutrz przynieść wszystko sprawdzone (ponad 100 arkuszy).
W tej historyjce chciałem poruszyć jednak temat starej panny-wychowawczyni z podstawówki. Darła mordę o wszystko, np. potrafiła dzieciakowi powiedzieć przy wszystkich "ty debilu" (wczesne lata 2000, nie prl), skoro się bije z kolegami. Pamiętam że kiedyś huśtałem się na krześle i zahaczyłem łokciem o pudełko z płytą cd na stoliku za mną - koleżanka przyniosła jakąś płytkę. Pudełko spadło i się połamało, no szkoda ale mówię że przypadkiem i odkupię. No i tu historia by się mogła skończyć, ale niestety wychowawcy było mało - darła na mnie mordę że muszę zrozumieć że przypadkiem można człowieka ZABIĆ (???), dlaczego się tak zachowuję, a byłem pewny że w sumie prawie nic się nie stało.

2.a Historia z tą samą nauczycielką co punkt wyżej - część z Was pamięta na pewno pierwsze pokemony-tazosy i jak się grało nimi na przerwie. Pomijając że po pewnym czasie u nas w szkole ich zabroniono zupełnie - BO HAZARD, kiedyś zostawiłem na stoliku opakowanie ze swoją kolekcją - po powrocie z kibla nie było. Ktoś się nie bał i #!$%@?ł, na pewno ktoś z klasy bo nikt obcy na przerwie do klas nie właził. Idę do nauczycielki, mówię że mi ukradli, a ta "mogłeś nie przynosić, to nie jest potrzebne do lekcji" i nara, po pokemonach xD. Teraz żałuję, że nie poszedłem do dyrekcji (bo #!$%@?, płyty cd można mieć na biurku, ale pokemonów już nie?), ale w podstawówce taki wygadany nie byłem.

3. Stare panny są mściwe jak kozły xD. Po jednych wagarach, na następnej lekcji dziwnym trafem do odpowiedzi szły osoby wagarujące. I to jeszcze rozumiem, ale pytanie trwało tak długo, aż ktoś popełnił błąd - nieistotne jaki - do dziennika leciała "kapa". Odpowiadałem z matmy (nie miałem nigdy problemu z tym przedmiotem) - po 4. poprawnie rozwiązanym zadaniu dostałem pytanie o regułkę, nie dałem rady. Jedyneczka do dziennika. Zapytałem czy uczeń nie zasługuje na lepszą ocenę skoro miałem 4 zadania ok, a piąte - regułka - byłą źle. Standardowe darcie mordy, że to nie uczeń jest od wystawiania ocen xD

4. Mieliście w szkole losowane "szczęśliwe numerki"? Osoba z tym numerem w dzienniku nie musiała być przygotowana do odpowiedzi. Wiem że w niektórych szkołach losowali na cały tydzień w pn (to już patola, wiedziałeś że możesz położyć lachę na naukę na ten dzień) - u nas było codziennie - więc danego dnia dowiedziałeś się że masz szczęście. I tradycyjnie - mówię jednej babce że mam numerek, to mi mówi "ale to zadanie domowe było zapowiedziane już dużo wcześniej, więc numerek nie obowiązuje". Zapytałem czy widziała niezapowiedziane zadanie domowe, czym uwolniłem furię nieprzeniknionej błony dziewiczej xD
Innym razem powiedziałem ze nie podam regułki bo mam numerek - powiedziała "ok, nie wpiszę ci jedynki za nieznajomość, ale dostaniesz uwagę za bezczelność, bo nie próbowałeś" xD

A jak tam u Was było, Mirki? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#szkola #glupiewykopowezabawy #podbaza #gimbaza #truestory
Fota dla atencji
Pobierz Seraphiel - Hej Mirasy

Podzielcie się swoimi historiami pt. "bezsensowne #!$%@? na...
źródło: comment_1620972909Z7ZLZSWHGQfytGteF4nmEt.jpg
  • 26
@Seraphiel: Z tymi numerkami to zawsze była beka. Moja nauczycielka biologii w liceum, ogólnie była już starej daty. Uczyła świetnie, ale była to kobieta bardzo szczera, zabawna i wymagająca. Mamy powtórzenie wiadomości, wszyscy obsrani, oprócz dziewczyny ze szczęśliwym numerkiem, bo ogólnie myśleliśmy wcześniej, że ona po prostu takich osób nie pyta. Trwają zajęcia, my robimy arkusz, babeczka pyta ludzi i nagle jeb numer 17. Dziewczyna oburzona, ale jak to tak, przecież
@Epiktetlol: też mi przypomniałeś - na początku roku były "kontrakty" z nauczycielem - ile jest nieprzygotowań, ile sprawdzianów, jak liczymy średnią ważoną no koniec itd.

No i był punkt że nauczyciel zobowiązuje się sprawdzić klasówkę do 2 tygodni. Więc zgłosiłem się i zapytałem, czy jeśli nauczyciel sprawdzi później, to czy mogę odmówić przyjęcia oceny. No oczywiście że NIE xD. Nie dostałem też odpowiedzi po co w takim razie taki zapis (
via Wykop Mobilny (Android)
  • 26
@Seraphiel: Ja miałem dwie takie sytuacje (jedną osobiście, a jedną ze słyszenia). Pierwsza była w podstawówce, 3 klasa. Była jakaś mała impreza klasowa coś takiego i każdy miał przynieść jakiś sok, baton, chipsy, obojętnie. I ja i kolega przynieśliśmy takie same chrupki. Nauczycielka wzięła od wszystkich to co przynieśli i po kolei otwierała i klasa się częstowała. No i wtedy przyszła pora na chrupki. Zastanawialiśmy się z ziomkiem czy to moja
Zastanawialiśmy się z ziomkiem czy to moja czy jego paczka jest teraz otwierana. I wtedy baba dostała ataku wścieklizny, zaczęła się na nas drzeć że to nie ma znaczenia, bla bla obydwoje pały


@Gegenek: musiałem 3 razy przeczytać że by zrozumieć o co chodzi:
"zastanawialiśmy się" = zaczeliśmy głośno o tym rozmawiać?

U mnie dwa przypadki:
- baba z niemieckiego byłą tak wzorcowym przykładem PMS że w jednym tygodniu, niezależnie co
@Seraphiel: zaczynając od pan w przedszkolu, które nie zwracały dzieciom uwagi kiedy te się ze mnie nabijały (nie wierzę że tego nie słyszały) i do głównych ról w przedstawieniach wybierały tylko dzieci lekarzy i innych wyższych grup społecznych, przez co zabiły we mnie pewność siebie i jakiekolwiek ambicje żeby robić coś dodatkowo (zawsze się zgłaszałam do takich przedstawień, mówiłam głośno i wyraźnie, więc nie miały powodu żeby mnie odrzucać, poza tym
@Seraphiel:

1. Pieprznięta facetka od angielskiego w licbazie, która musiała się wyżywać na części grupy od angola. W drugiej klasie to już było apogeum konfliktów, gdzie najbardziej zapadła mi jedna akcja xD Akurat skończyliśmy przerabiać jeden podręcznik i przez parę zajęć jechaliśmy na zadaniach z kserowanych kartek. Raz zapomniałem wziąć takową i po prostu rozwiązywałem zadanie w zeszycie, patrząc się na kartkę ziomka. No i oczywiście raszpla musiała zacząć ten rant
@Seraphiel druga klasa podstawówki, lekcja religii z księdzem. Zwrócił mi uwagę za gadanie, pewnie nawet słusznie, ale jakoś z tego co pamiętam w tamtym okresie głównie odpowiadałem na zaczepki z tylnej ławki. Skończyło się na tym, że wywlekł mnie z ławki, kazał klęczeć pod krzyżem i modlić się z uniesionymi rękami, żeby wyprosić jezusa o przebaczenie za to, że przeszkadzam w katahezie. Przy śmiechu całej klasy.
Druga klasa, 8(9?) lat.
W sumie
@Nightangerine: Szanuję za ludzkie podejście do uczniów, mieliśmy taką spoko babeczkę z niemca, raz poprosiliśmy ją z kumplem o podwiezienie po jej lekcji z nami do centrum miasta. Zgodziła się, ale dopiero w drodze jej wspomnieliśmy, że w sumie to nie były nasze ostatnie lekcje xD
Przeprosiliśmy ją za kłamstwo i obiecaliśmy że wrócimy na zajęcia. Wróciliśmy, po drodze zahaczając o mcdonalda, żeby kupić w buksa ramach przeprosin tym razem dla
@Seraphiel: Mi się przypominają 2 historie o mojej nauczycielce z matematyki klasy 4-6. Generalnie byłem świetny z matematyki i okropnie mnie nudziły lekcje i zadania na bieżąco wiec robiłem na lekcjach ćwiczenia 20 lekcji do przodu (ale tych pierwszych nie zrobiłem). Dostawałem #!$%@?, że robie do przodu i kilka (4-6?) jedynek za brak zadania domowego. Na koniec roku miałem same 5 ze sprawdzianów i kartkówek i te jedynki. Dostałem 3 na
@Seraphiel: Ze względu na chorobę przez całą edukację byłam zwolniona z wf. I o ile w liceum w czasie wf mogłam sobie gdzieś iść, to w podbazie i w gimbazie nie. Więc skoro już musiałam siedzieć tę godzinę na sali, przynosiłam sobie książki do czytania. Ale typ od wf chyba nie miał zbyt wielkiego szacunku do literatury bo mi zabronił xD Zamiast się cieszyć że gówniarz czyta a nie patrzy w
@Seraphiel o Panie ja w 2 licbazie mialam nauczycielkę od angielskiego, która planowała zajść w ciążę to sobie wyobraź, jakie mieliśmy z nią jazdy - humor zmieniał się co minutę.
W gimnazjum historyczka rozstawiała nas, jak na rozstrzelanie, przy tablicy i odpytywała - jeśli ktoś nie dostał pały - specjalnie układała pytania tak, aby ktoś jednak dostał - a pytania były w stylu blablabla - kto to powiedział, gdzie nie było tego
@Seraphiel

2a


Mialem w cholerę tazosow z pokemonami w podbazie, które trzymałem w piórniku-tubie. Kiedyś zobaczyła to jedna z nauczycielek i zabrała mi "odbierzesz sobie w sekretariacie po lekcjach". Taaaki chvj - jak poszedłem odebrać to sekretarka zrobiła wielkie oczy, że nic nie wie a nazajutrz baba, która mi je skonfiskowała twierdziła, że nic takiego się nie zdarzyło i cześć. Tyle je widziałem.

A z hazardem to jak w 4 klasie graliśmy