Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam Mirki! Wczoraj miałam najgorszą kłótnie z moim niebieskim odkąd jesteśmy razem (związek 3 lata, mieszkamy razem od roku, on level 34, ja level 33). Jeśli chcecie wejdę w szczegóły kłótni, ale ogólnie: pracuję do późna, jak wracałam z pracy to często dzwoniłam do rodziców lub brata, niebieski miał o to pretensje, mówił, że mamy dla siebie mało czasu, a ja ten czas poświęcam na rozmowę z rodziną zamiast na bycie z nim, kiedy to on jest teraz moją rodziną, więc ograniczyłam kontakty z rodziną, mam przez to z nimi problemy, ale mój niebieski ostatnio zacząl grać online i umawiać się na rozgrywki w ciągu tygodnia. Często wracam z pracy i on gra, więc ja nie mogę mu przeszkadzać. Kłótnia wczoraj była mniej więcej o to, że dlaczego ja nie mogę rozmawiać z najbliższą rodziną, bo musimy spędzać czas po pracy razem, kiedy on może umawiać się na granie online w ciągu tygodnia, ale nie o to chodzi. Chodzi o jego reakcję. Była to pierwsza nasza tak poważna dyskusja, w pewnym momencie zaczął uderzać się w głowę, potem wstał rzucił iPadem o ziemię, potem walnął pięścią w drzwi (zrobił w nich dziurę na wylot), poszedł do łazienki, zaczął płakać (ja też), wrócił do sypialni i zaczął mówić, że nie chce mnie zostawić, ale że sobie obiecał, że nigdy nie będzie więcej z kimś kto spowoduje, że będzie dziury robił w drzwiach i że dlaczego go torturję mówiąc w kółko to samo. Powiedziałam mu, że ja tylko chciałam, żeby zrozumiał, że ostatnio mniej czasu spędzamy ze sobą i że uważam za niesprawidliwe, że ja z rodzicami po pracy nie mogłam rozmawiać, żeby z nim spędzać czas, ale że on może się umawiać na gry online w ciągu tygodnia. Powiem szczerze, jego postawa i wyrok twarzy mnie bardzo wystraszyły. Odwrócił się, poszedl do drugiego pokoju, rzucił się na ziemię i zaczął płakać, mówiąc do siebie, że on tylko chce żyć spokojnie, żeby nikt nie miał do niego o nic pretensji. Poszłam zanim i zaczęłam go uspokajać. W końcu poszliśmy razem spać.

Mój niebieski miał trudne życie, ojciec go porzucił, gdy miał tylko 2 lata, matka była alkoholiczką i miała zaburzenie dwubiegunowe i w końcu zmarła przez alkoholizm 5 lat temu. Nie ma żadnej innej rodziny (tylko wujka, którego widuje raz na 2 lata). Powiedziałam mu wczoraj, że potrzebuje terapii, bo jego reakcja to nie była reakcja na to co powiedziałam, tylko że ma coś w sobie co potrzebuje z siebie wydusić komuś, ale on w terapie nie wierzy, bo jego matce nie pomogły, więc powiedział, że nie pójdzie.

Co robić Mirki? Rozum mówi: "uciekaj, dzisiaj walnąl w drzwi, jutro może walnie w Ciebe": serce mówi: "Kochasz go, on potrzebuje pomocy, ale jak mu pomóc?"

#zwiazki #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #dda #psychologia #rozowepaski #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #607d3b54919c6e000abfef3d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 16
@AnonimoweMirkoWyznania: Terapia zdecydowanie jest konieczna i ty go nie uleczysz :( ale myśle że nie musisz od razu uciekać, jeśli on będzie chciał nad sobą pracować i zacząć coś z tym robić.. chyba że czujesz że może Ci zrobić krzywdę. Z opisu tak nie wynika, on po prostu nie umie kontrolować swoich emocji, najprawdopodobniej ich tez nie rozumie, bo przez całe życie nie miał warunków do tego żeby się tego nauczyć,
@AnonimoweMirkoWyznania: ło #!$%@? i jeszcze twoja wina bo spowodowałaś że on robi dziury w drzwiach :/
na razie w drzwiach a potem się zobaczy

"Kochasz go, on potrzebuje pomocy, ale jak mu pomóc?"


też miałaś niestabilne dzieciństwo i skłonność do misji ratunkowych?

jak zaczynałem czytać to pierwsze co przychodziło do głowy to że ty jesteś uzależniona od rodziny, dzwonisz codziennie, opowiadasz o tym jakie sobie koleżanka zrobiła włosy itp pierdoły
ale
DobryMirek: dobrze sie zastanow, czy chcesz nosic ten krzyz. moj stary mial depresje i gdy byly te gorsze okresy, to w domu byl dramat. nie bylo przemocy, ale jego humory mocno odbijaly sie na mnie i mojej matce (znecal sie psychicznie). czesto trwalo to tygodniami. matka cierpliwie wszystko znosila i go wspierala, a ten na koncu i tak ja zaczal zdradzac.

moja zyciowa lekcja z tego byla taka, ze jak partner/partnerka
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja wiem że powiedzonka typu czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość.. Nic nie dadzą ale coś w nich jest. Z domu wyniósł słaby przykład, tak że zbędnym słowem ust nie kalaj zwijaj mandżur i spie... Jak mu się nie chce iść na terapie to następnym razem ty możesz skończyć jak te drzwi.
Czym innym jest potrzebowanie wsparcia, czym innym bycie agresywnym manipulatorem. To on odpowiada za swoje zachowania i reakcje, nie Ty. Skoro jego podsumowaniem JEGO agresji było „jestem ofiarą, ktoś mnie do tego zmusił” to znaczy, że nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny. Jeśli nie wierzy w terapię i nie chce na nią iść, to nawet jak to na nim wymusisz, to nic to nie da - na terapii pracę wykonuje pacjent przy