Wpis z mikrobloga

@Shatter: zależy co rozumiesz przez cały dobytek. Auta i nieruchomości się nie mieszczą na przykład, ale mieszkając "na dwa domy" zwyczajnie mam rzeczy i tu gdzie mieszkam aktualnie i w Polsce. W podróż zabieram tylko kosmetyki i laptopa.
@Shatter tu jest tyle dialektów że połowa imigrantów tak żyje, jakbym nie znał angielskiego i był zmuszony do ostrej nauki to pewnie bym szybciej ogarnął język. Jak sytuacja w polskim szambie będzie postępowała i zmusi mnie do zrzeczenia się obywatelstwa to się zawezmę i poprawię norweski żeby zdać bergen test i zdobyć norweski paszport.
@Shatter będę budował dom w Polsce żeby sobie ulokować część kapitału, jak wpadną na to że mam centrum interesów życiowych w pl przez to i będą chcieli wymyślić mi dopłatę podatku do nowego ładu to im podziękuję.

Znieśli ulgę abolicyjna i już niektórym osobom z mojej rodziny na emigracji się trochę zapłaci, najlepsze jest to że nadal będą głosowali na pis bo żona bankomatu z Holandii od lat wydaje jego kasę na
@MEKORRO do zeszłego roku trzeba było się zrzekać polskiego gdy chciało się przyjąć norweskie, nie wiem jak to dokładnie wygląda technicznie.

@Shatter do tej pory nie miałem problemów bo przebywam w Norwegii ponad 183 dni w roku, ale planuje budowę tak jak pisałem i czekam na nowe pomysły podatkowe rządu.
@GrubyKapitan doczytałem, że jedziesz do Belgii, mieszkałem 2 lata w Antwerpii. Jeśli znasz angielski, to Ci całkowicie wystarczy, Belgia jest mała nie mają dubbingu, więc jeśli chcą oglądać filmy amerykańskie produkcji USA, to muszą znać angielski. Poza tym, pogoda tam jest tragiczna, ale ludzie bardzo mili. Trzymaj się z daleka od narkomanów i akusów rodaków, znam takich co przez 10 lat nie byli w stanie odłożyć grosza, bo wszystko szło w przelew