Wpis z mikrobloga

kiedyś


@jmuhha ja już opowiadam, jak za gówniarza z tatą wychodziłem przed blok i jeździłem na łyżwach bo była taka gołoledź a jeszcze nie zdążyli posypać.

Albo że brało się sanki i cały dzień jeździło z górki w parku.

No ja mam syna - prawie 4 lvl. Kupiłem mu 3 lata temu sanki takie wypaśne, z pchaczem, śpiworkiem - prawie 300 zł kosztowały. Użyte zostały raz przez jakieś 15 minut i o to nie po śniegu a w zasadzie roztopionym błocie przypominającym snieg. Tyle go spadło przez 3 ostatnie lata w Warszawie.
kiedyś będziemy prawdopodobnie mogli opowiadać naszym dzieciom, że widzieliśmy prawdziwą zime.

@jmuhha: przecież to już "standard". Ja mam trójkę z przodu, a nie pamiętam takich zim jak rodzice mi opowiadali, że były za ich młodości. Za ich czasów można było po rzece w zimie na łyżwach jeździć, ja nigdy takiego mrozu nie widziałem.