Wpis z mikrobloga

Trochę przemyśleń na dziś.

Uwielbiam podnosić ciężarki, i ważną częścią życia jest dla mnie ciężki katorżniczy wysiłek fizyczny, po prostu ciężka praca, do granic wytrzymałości jest tym co daje mi niewyobrażalną satysfakcję...

Ale jak mi się dziś #!$%@? nie chciało ćwiczyć!

Już o tym kiedyś wspominałem, ale myślę że warto jeszcze nie raz o tym napisać.

Pomimo że tak uwielbiam trenować, to zdarzają się dni/treningi gdzie naprawdę się nie chce, gdzie w głowie pojawia się milion wymówek by ten trening sobie odpuścić, heh i niektóre są naprawdę dobre! I jeszcze na długo przed treningiem gdy sobie tylko wyobrażam co muszę na tym treningu zrobić... ODECHCIEWA SIĘ JESZCZE BARDZIEJ!

Ale nauczyłem się to wszystko ignorować. To znaczy narzekać sobie pod nosem, ale robić swoje :P I zmusić się aby dojść do rozgrzewki :)
Bo jak już do tej rozgrzewki dojdę, to większość wymówek znika. Bo przestawiam się na myślenie, tu i teraz, skupienie na danej serii, przygotowaniu do następnego ćwiczenia itd. Oczywiście takie podejście nie bierze się znikąd, to trzeba wypracować. Wypracować ale nie w te #!$%@? dni, ale właśnie w dobre dni kiedy wszystko idzie po naszej myśli. Jak to zrobić? Bardzo prosto, na treningu myśleć tylko o danym treningu :P Nie myśleć o problemach, nie grzebać w telefonie, nie gadać z kumplami o bzdurach, nie przeglądać się w lustrze, nie myśleć o wynikach za X czasu... Po prostu być tu i teraz. Skupić się na danej serii, jakimś aspekcie technicznym, w przerwie starać się jak najszybciej zregenerować i przygotować mentalnie do kolejne serii.

Brzmi łatwo, ale dla większości utrzymanie takiego skupienia przez cały trening okaże się niezłym wyzwaniem. I jeżeli nigdy tak nie robiliście a spróbujecie, to gwarantuje że trening fizycznie i psychicznie zmęczy was jak nigdy wcześniej :) Ale rezultaty też będą lepsze :)
Między innymi przez to większość badań o siłowni, starających się pokazać że grupa A ma lepszą genetykę niż grupa B, zupełnie nie ma sensu, i jest gówno warta, bo to nie o genetykę chodzi... A o podejście, motywacje danego osobnika, oraz to ile siebie wkłada w daną rzecz, w tym wypadku w trening.

Wracając jeszcze do treningów... drobna ich część będzie wybitna, zdecydowana większość będzie średnia, a drobna część #!$%@?. Ale pojedyncze treningi nie mają znaczenia, liczy się średnia przez długi okres czasu, tygodni, miesięcy, lat.

Więc warto postawić sobie pytanie, jak osiągnąć najwyższą średnią w "jakości" treningów?
Przede wszystkim, to o czym napisałem wyżej,czyli "być" na treningu, na treningu myśleć tylko o danym treningu.

Na wybitne treningi wpływu nie mamy, jeżeli się przykładamy, mamy dobry plan, odpowiednio się regenerujemy, to one po prostu będą się zdarzały. Największy wpływ mamy moim zdaniem na treningi średnie oraz te #!$%@?.

Aby większość treningów tych średnich/przeciętnych była jak najwyższej jakości, najważniejszy jest plan, ale plan który NAM SIĘ PODOBA! Który "kompletnie kupujemy". Gdzie przemawia do nas filozofia,teoria stojąca za planem, naprawdę z niecierpliwością czekamy aby wykonać kolejny trening, spróbować tego ćwiczenia, takiego zakresu powtórzeń itd...

Bo jeżeli nie podoba nam się filozofia stojąca za planem, dobór ćwiczeń, i z czterech dni treningowych tak naprawdę tylko jeden nam pasuje... to ogólne trenowanie takim planem będzie nieporozumieniem, i średnia jakość treningu będzie naprawdę niska. Trudno jest robić cokolwiek dobrze, jeżeli robimy to wbrew sobie.

Ogromny wpływ mamy także na te #!$%@? treningi, które będą zawsze, nie da się ich całkowicie wyeliminować. Ale poprzez właśnie nie dawanie szansy wymówką, nie odpuszczanie treningów, możemy znacząco poprawić takie treningi. Oczywiście zdarzy się tak że pomimo ogromnej woli, wszystko będzie nie szło do tego stopnia że nie ma sensu kontynuować danego treningu. Ale właśnie chociaż próbowaliśmy... Ile razy ja zrobiłem naprawdę konkretne treningi, gdy przed byłem przekonany że nie mam na nic sił, że będzie do dupy i że w ogóle nie warto nawet zaczynać.

Dobra to tyle, taki zbiór przemyśleń po dzisiejszym treningu :)

#sport #strongaf #silownia #mikrokoksy #mikrokoksy #motywacja
IntruderXXL - Trochę przemyśleń na dziś. 

Uwielbiam podnosić ciężarki, i ważną czę...

źródło: comment_1604509541EnZDFSNFNcVlUPENKS6UOc.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
@IntruderXXL: nie widze typowego dla Ciebie

BYŁ OGIEŃ!!!!

wiec nawet nie podchodze do czytania.
My tego po prostu potrzebujemy Intruderze, to jak pierdniecie wiosennego skowronka w ponury kowidowo jesienny smutny jak #!$%@? dzień.tak niewiele a tak wiele
( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@IntruderXXL: Sam doszedłem jakiś czas temu do wniosku, że prawdopodobnie właśnie takie momenty w których za nic się chcę zrobić tego treningu, zaczyna szukać się wymówek, to są niemal najważniejsze momenty w całej "karierze" takiej osoby. Powód jest prosty- jeżeli człowiek zaciśnie zęby raz, drugi, trzeci i pomimo tej wielkiej niechęci zrobi to co trzeba, to zacznie wyrabiać w sobie dyscyplinę a to ona w przeciwieństwie do ulotnej motywacji jest kluczem
  • Odpowiedz
@IntruderXXL: Co do gorszych treningów to ja sobie mówię, że tak jak w ognisku, OGIEŃ potrafi czasem przygasać, ale trzeba dorzucać paliwa i byle nigdy zupełnie nie zgasł, heh lol
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@smok_bozy: oj tak tak byczq, ja zawsze wyobrażam sobie jak najlepsi #!$%@?ą na treningach, dbają o dietę, regenerację. Wiem, że nie mogę polec na żadnej z tych rzeczy bo inaczej nigdy ich nie dogonię. Co więcej, muszę robić więcej od nich, ciężej, z większym zaangażowaniem, inaczej szanse są zerowe.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@IntruderXXL: jak ma się cel to nie można się poddawać nigdy, należy cieszyć się z każdego treningu, każdy jest małym krokiem który przybliża do mety. Samo zmuszenie się do treningu i chociaż zrobienie rozgrzewki przybliża nas do celu w znacząco większym stopniu niż pójście tam z dobrym nastawieniem i wykonaniem wszystkiego na 100%. Określają nas tylko najgorsze dni, kiedy jedyne czego chcemy to poddać się i skończyć zadanie. Jeśli potrafisz zrobić
  • Odpowiedz
Umysł jest 1000x ważniejszy niż którykolwiek ze sterydów jaki jest na rynku. Nie kupisz woli walki, nie zapłacisz komuś żeby zrobił to za ciebie. Jesteś ty i nic więcej


@biamiVajs: Uważam tak samo, dlatego też często ten aspekt poruszam w swoich wpisach, bo moim zdaniem to jest klucz. Bez odpowiedniego nastawienia nic się nie zrobi. I tego odpowiedniego nastawienia większości naprawdę brakuje. Oczywiście nie trzeba od razu ekstremalnie podchodzić do tematu...
  • Odpowiedz