Wpis z mikrobloga

"Nowa Syrena", "Nowy Polonez".

Kiedy odetniemy się od tych złomów z PRL'u?

Nasze dumne i "narodowe" nazwy pojazdów to strzał w kolano i anttymarketing. Ta cała nowa "Syrena" nazywa się Vosco S106EV, czyli nieco lepiej (choć producent nazwał się FSO Syrena xD), ale niestety jest zderzeniem VW Beetle'a z Fiatem 500 i Oplem Adamem.

I ten sam producent przedstawił wizję "Nowego Poloneza". I wszystko fajnie ale ten Polonez mi nie leży. Wszyscy wiemy, że to był gruz już na taśmie produkcyjnej i jazda na "nostalgii" dotyczyć może tylko małego wycinka rynku Polskiego. Ludzie urodzeni po "czasach" Poloneza raczej tego nie złapią a to młodsi ludzie chętniej wybierają auta elektryczne.

I taka c-----a logika do nazywania aut jest tylko w tym kraju.

Co zrobili Szwedzi z Saaba i Volvo? Wiedzieli, że ich język to połamaniec dla reszty świata, więc nazywali modele 9-3, 9-5, 9000 lub jak Volvo S40, S60, V70 itd. logiczne.

Włosi mają zaś piękny i melodyjny język, więc sobie zrobili Punto, Uno, Tipo ale też Pandę i cały świat umie to przeczytać. Z Cinquecento były problemy, to zmienili to na 500, bo 500 każdy sobie przeczyta po swojemu.

Niemcy raczej nie słyną z lubianego języka, więc albo nadają typowe dla Niemieckiego porządku nazwy w formie numerów - Seria 3,5,7, Audi A3, A4, A5 albo idą w nazwy uniwersalne jak Opel - Astra, Insignia, Kadett, Adam, Mokka, Corsa (to nawet z włoska xD).

Koreańczycy to samo - Mają c-----y język więc sobie zrobili nazwy w formie numerów i nazw międzynarodowych - Hyundai I30, I40, IX40, Elantra czy Kia Cee'd, Optima < -- no każdy sobie z tym poradzi. Japończycy podobnie - Nissan Almera, Patrol czy Honda Civic, Accord.

Nawet Ruski wiedzieli, że ich c-----y język się nie sprzeda i mają Ładę Niva, Kalina czy 2107. Te wszystkie nazwy są miękkie, łatwe do przeczytania na całym świecie i uniwersalne. Największy problem ludzie mają z Lamborghini, gdzie czytają Lambordżini a nie Lamborgiinii. Czy Huracan jako Hurakan no ale nie ważne, taki wyjątek. Maserati Gran Tourismo czy Quattroporte to już łatwiejsza sprawa. Lancia Ypsilion czy Delta też były łatwe i miłe.

A Polski? Polski język jest cholernie siermiężny. Absolutnie niemelodyjny i twardy.

Polonez <-- przez to Z na końcu nazwa jest taka... nieprzyjemna. Zagraniczniaki będą to czytać "Połlołniz" czy jakoś tak, no już jest trochę łamaniec.
Syrena <-- też to Y i R powodują, że nazwa jest twarda. Nie jest międzynarodowa, chociaż "Siren" to już do ogarnięcia. No ale znów słyszę zagraniczniaka co próbuje z Angielska "Syłenej" czy jakoś tak xD
Warszawa <-- To już w ogóle xD jakby Niemcy o------i Opla Berlin albo Szwedzi Volvo Sztokholm. xD Jak zagraniczniacy mówią nazwę naszej stolicy to wiemy wszyscy. Warsaw znacznie ułatwia im sprawę. Wspaniałe SZ, które każdy czyta jako es i zet osobno. Wars zawa xD No nie..
Nysa <-- To by było spoko do przeczytania ale Nysa przez to Y jest taka jakaś n---------a, kojarzy się upośledzonym dzieckiem. zresztą Nysa tak też wyglądała xD

No i czekam na hit - Tarpan xD K---a T, P i R w jednym słowie. P--------e. Takie siermiężne jak ten cały Tarpan.

Mam nadzieję, że producent szybko ogarnie, że o ile FSO przejdzie, choć trudniej to wymówić niż FIAT, gdzie skrót składa się w jedno ładne słowo (FISO już by lepiej brzmiało, ale u nas nie może być miękko tylko twardo) tak te wszystkie PRL'owskie nazwy już nie.

Nowa motoryzacja musi być nowa. Ludzi z nostalgią do poprzedniego ustroju, którzy mieli okazję jeździć Maluchem, 125p czy Polonezem jest coraz mniej. Nie można wiecznie patrzeć wstecz. O ile Beetle czy 500-ka to była kontynuacja udanych, wesołych samochodów, tak nasze smutne (bo Syrena ma smutny ryj, Polonez też wygląda jak typowy Janusz z "twarzy") gówna nie powinny być kontynuowane.

Ot co.

#samochody #motoryzacja #oswiadczenie #boldupy #gorzkiezale
ChickenDriver - "Nowa Syrena", "Nowy Polonez". 

Kiedy odetniemy się od tych złomów...

źródło: comment_15959189608vqEHbcxW0WEJ2L9Eii9gF.jpg

Pobierz
  • 50
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 19
@ChickenDriver engineering wycieraczek przednich do Audi A6 kosztował 27 milionów PLN. Mam nadzieję że odpowiedziałem na pytanie czy uda się kiedykolwiek zbudować Polski samochód.
  • Odpowiedz
engineering wycieraczek przednich do Audi A6 kosztował 27 milionów PLN


@Tapirro: to akurat jeszcze nic nie znaczy, VAG jest skrajnie niewydajnym molochem. Przy sprawnym zarządzaniu dałoby się to zrobić wielokrotnie taniej. Tyle że najpierw trzeba mieć to sprawne zarządzanie...
  • Odpowiedz
@bidzej wiem ale to tylko pokazuje skalę problemu. 5 inżynierów razy 5000€ razy 24 miesiące - a to dane pensje pracujących fizycznie przy produkcie. Gdzie biura, laboratoria, licencje zarządzanie. Development samochodu kosztuje gigantyczne pieniądze przy istniejącej infrastrukturze, a gdzie zaczynać od 0
  • Odpowiedz
@ChickenDriver: Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że "polonez" to słowo francuskie, a nie polskie? Tylko pisownia jest polska (francuz by napisał "polonaise"). Nysa pewnie nie przeszłaby na rynkach eksportowych, bo zaraz ktoś by się przyczepił, że brzmi zbyt podobnie do "Nissan"( ͡° ͜ʖ ͡°)
Poza tym gorszej patologii od Daewoo i chińskiego Shuanghuana (tak, taka marka była krótko oferowana w Europie) raczej mieć nie
  • Odpowiedz
Oni właśnie wiedzą co robią. Te samochody i tak nigdy nie będą sprzedawane, a nazwy które wymyślają o wiele lepiej nadają się do wyciągania dotacji.


@bigos555: o to chodzi. Polski polonez robiony jest już od dobrych 5 lat i ciagle wyciągają kase, sprzedają kubki i inne gowna. Gdyby nie nazywali się tak to by gowno zgarnęli a nie kasy
  • Odpowiedz
@ChickenDriver: Z tym sukcesem to ironia. Choć jechanie na nostalgii nie jest złe - wiele produktów, usług czy sfer życia w latach 60, 70, 80 było dla ludzi wtedy żyjących c-----e i obiektywnie mamy lepiej, ale wraca moda na retro np kasety magnetofonowe, stare konsole do gier
  • Odpowiedz
@r0k0: Od kilku lat na nowych drogach GDDKiA testuje "oznakowanie eksperymentalne" z numerowaniem węzłów.
Ile jeszcze potrwa ten szalony eksperyment nie wiem ale moze kiedys doczekamy sie ponumerowania wszystkich( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@ChickenDriver: No nie wiem, wg mnie trochę na siłę się czepiasz. Co do samej nazwy FSO to nie widzę żadnego problemu, bo my Polacy przeczytamy to sobie jako "ef es o", a np Anglik jako "ef es oł". Jak masz BMW to Niemcy czytają "be em we", Anglicy "bi em dablju". Z kolei rozwinięcie tych skrótów (FSO - fabryka samochodów osobowych i BMW - Bayerische Motoren Werke) nie jest jakieś
  • Odpowiedz
@ChickenDriver: J---ć tą całą nostalgię , byłem wcale nie dumnym posiadaczem F126p oraz 3 polonezów ( borewicza , caro , caro plus ) to ciulstwo nie powinno powstać nigdy w życiu jako pojazd dla ubogiego społeczeństwa - zatankwoać to ścierwo to był dramat ( w polonezie regularnie brakowało mi wachy ) , maluch chodził jak kosiarka aczkolwiek jego koncept jescze rozumiem jako tanie miejskie i w zględnie bezawaryjne auto
Zgadzam
  • Odpowiedz
@ChickenDriver: generalnie ok, ale z tym Cinquecento to pan farmazonisz jak potłuczony. Włosi mieli fiata 500 od lat 60 tych. Model Cinquecento z lat 90tych to w ogóle produkcja w Polsce i głównie tutaj był rynek zbytu. Nie wiem czemu tak to ktoś nazwał, może żeby włosko brzmiało pomimo produkcji w całości w Polsce i było bardziej zagraniczne. Ale nie był to jakiś zabieg, którym mieli zawojować rynki światowe i
  • Odpowiedz