Wpis z mikrobloga

@stanislawzoltek:
Zapytaliśmy kandydatów na prezydenta: "Czy gdyby prezydent Obama poprosił Pana o głos, to czy by go Pan tym głosem poratował"?

Stanisław Żółtek:

Nie sądzę, żeby była taka potrzeba, żeby prezydent Obama musiał być poratowany głosem, ale gdybyśmy siedzieli we dwóch na schodach i sytuacja byłaby taka, że on nie ma głosów a ja mam, to czemu nie, pewnie że bym go poratował.


Andrzej Duda:

Jeżeli chodzi o wołta, czyli głos,
@stanislawzoltek
Czy widzi Pan realną możliwość przekonania tej niezbyt zorientowanej, większościowej części społeczeństwa do tych mądrzejszych idei bez potężnych wpływów w mediach?
Mam na myśli to 80% procent motywujące swoje wybory na zasadzie "bo dobrze mu z oczu patrzy", "bo to swój chłop", "byle nie na kaczyńskiego", "byle nie lgbtqwerty" itd.

Mimo wszystko życzę powodzenia.
@stanislawzoltek co myśli Pan o tym, że jakiś bardzo bogaty człowiek wpadłby na pomysł ugotowania zupy w jeziorze. Skończyłoby się to ogromnym marnotrastwem żywności bo zupa w jeziorze łatwo by się pobrudziła dodatkowo wzrosła by cena za paliwo, którego ogromna ilość została zużyta na gotowanie. Dochodzi, więc do sytuacji, gdy człowiek bogaty może swoim kapitałem mocno zaszkodzić innym uczestnikom rynku. Z drugiej strony państwo jest bardziej zdolne do tego typu bezinteresownych rzeczy
każdy kto chociażby śmie śmieć nie popierać małżeństw i adopcji przez tęczowych oraz nieskrępowanej aborcji i imigracji kolorowych = prawacki katozamordysta z faszystowskiego ciemnogrodu.


@Porucznik_Blaze: Nie, ale wtedy nie nazywaj się "wolnościowcem" ( ͡° ͜ʖ ͡°) W sensie nie konkretnie ty, ogólnie.