Na wstępie napiszę: jestem programistą z 7-letnim doświadczeniem po studiach informatycznych na polskiej uczelni. Obecnie jeszcze pracuję w Polsce, wyciągam od 15 do 20k miesięcznie na rękę (po odliczeniu podatków). Za jakiś czas planuję dorwać zagraniczny kontrakt za lepszą stawkę, ale ogólnie nie widzę się w tej branży za 10 lat, mam inne plany na przyszłość, a programowanie nie jest moją wielką pasją. W sumie nie wykorzystałem swojego potencjału, mam znajomych (nawet z klasy z mojego "renomowanego" liceum), którzy w czasach szkolnych byli na podobnym albo minimalnie lepszym poziomie ode mnie (nie mam na myśli tylko programowania, ale i zdolności matematyczne, analityczne itd), którzy teraz pracują za granicą i wyciągają nawet 300k$ rocznie.
W sumie programowanie poszło w nieco innym kierunku, niż się spodziewałem, gdy szedłem na studia informatyczne, wtedy zawód programisty był uważany za ambitny, trudny i perspektywiczny. W ostatnich latach wysoki poziom specjalizacji i rozwój niektórych technologii (zwłaszcza web i frontend), w których w mniejszym stopniu wymaga się ogarniania algorytmiki, jakichś elementów matematyki, dużej wiedzy informatycznej czy to ogólnej, czy to związanej z danym obszarem itd spowodowały, że coraz więcej ludzi może zostać programistami w jakimś obszarze.
Osobiście nie mam z tym problemu. Mam jednak duży problem z czymś innym. Nie podoba mi się wrzucanie wszystkich programistów do jednego wora. Coraz bardziej popularne jest określanie nas obraźliwym mianem "klepacza kodu". Doświadcza tego każdy poza programistami robiącymi rocket science np. dla jakiegoś SpaceX albo pracującymi nad zaawansowanymi rozwiązaniami z dziedziny sztucznej inteligencji. Mam wrażenie, że według obserwatorów 99% programistów wpada do kategorii "klepacza kodu". Najgorsze, że taka opinia jest popularna również wśród samych programistów, zarówno wśród tych doświadczonych, jak i niedoświadczonych. Wśród niektórych z nich jest to generalizacja własnych doświadczeń, u innych opinia niepoparta absolutnie niczym.
Błąd w tym rozumowaniu polega na tym, że rzadko praca programisty sprowadza się do klepania prostych CRUDów. To, że ktoś nie pracuje nad innowacyjnymi, trudnymi rozwiązaniami, nie znaczy, że zalicza się do tych klepaczy. Poziom trudności projektów programistycznych nie ogranicza się do bardzo trudnych i bardzo łatwych, jak to sobie niektórzy wyobrażają, są jeszcze stany pośrednie, zadania trudne, przeciętnie trudne itp. Nawet w relatywnie prostym webie zdarzają się ambitne problemy, choćby związane z optymalizacją, wydajnością itd.
Tutaj mam też uwagę do samych programistów: przestańcie szkalować własny zawód i sprowadzać pracę programisty do robotnika w fabryce. To, że sami całe życie klepaliście CRUDy, nie znaczy, że dotyczy to całej branży.
Deprecjonowanie własnej branży przez programistów to jest ewenement. Warto porównać to z prawnikami. Oczywiście to tylko moje doświadczenia anegdotyczne, ale znam kilku idiotów (ok, fakt, że mieli bogatych rodziców), którzy nie mieli problemu ze skończeniem studiów prawniczych, a po latach otworzyli własne kancelarie. O ile absolwenci prawa w USA są statystycznie równie inteligentni co absolwenci informatyki, to w Polsce już tak raczej nie jest. Nie przeszkadza to jednak prawnikom być zadufanymi w sobie pyszałkami uważającymi się za pępek świata. W tym kontekście zabawne są również uwagi o rzekomym zadufaniu w sobie programistów, skoro prawnicy bardziej bujają w obłokach, statystycznie wykonując w pracy mniej wymagające intelektualnie czynności.
Uważam też, że w Polsce przydałaby się kampania zachęcająca do pójścia w inne dobrze płatne zawody, np. właśnie do studiowania prawa. IT nie jest jedyną branżą, w której można zarabiać dobre pieniądze.
Clou sprawy jest takie, że praca programisty może być łatwa, ale może być też trudna i sprowadzanie tego do "klepania kodu" to absurd, a programiści zazwyczaj nie mają zawyżonego mniemania o sobie, czasem wręcz szkodliwie lekceważą własny zawód.
@AnonimoweMirkoWyznania: wracajac do szacunku i prestiżu zawodu to przeczytaj ten watek jakby Twoje posty nie byly Twoje. I przemysl jeszcze raz temat.
@AnonimoweMirkoWyznania: Wyobraz sobie mecenasa 35 lat w gajerku z aktowka, dorobkiem i zaufaniem duzej grupy klientow, ktory toczy takie gownoburze.
Tacy ludzie zamiast p-------c sie w takim gownie, tocza spory za pomoca retoryki i elokwentnych przemow na rozprawach sadowych dotyczacych majątku idacego w miliony
Potem pija wodke z klientami w najlepszych restauracjach do rana na
Moim zdaniem mamy do czynienia z pomyleniem pojęć.
Właściciel "januszsoftu" nie jest klasą średnią. Zarabia co najmniej kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, ma pokaźny kapitał, majątek. Jest człowiekiem zamożnym, łapie się do
Nawiązujesz do nieco naiwnego, własnego wyobrażenia mecenasa. Ci ludzie za kuluarami, w prywatnych spotkaniach potrafią często i gęsto rzucać słowami na k i podobnymi. To nie są wymuskani panicze, którzy w każdej sytuacji zachowują się stosownie.
MetalowyŻniwiarz: @InterferonAlfa_STG: Chyba oglądasz za dużo Better Call Soul czy inne seriale. Zobacz sobie jakie są tabuny ludzi po prawie. Sam kończyłem LO w 2008 roku i wtedy jeszcze programista to nie był Bóg, a właśnie jakieś SGH, budownictwo i oczywiście Prawo królowało. Taśmowa produkcja w tym zawodzie trwa od dawna, dużo dłużej niż hype na bycie programistą. Sporo po tych studiach robi w innych branżach. Większość musiała robić
@AnonimoweMirkoWyznania: mowie o normalnych prawnikach, ktorzy sie nadaja do swojej roboty.
Przyklad z urzednikiem to jest przyklad informatyka serwisanta w panstowce, ktory zarabia 1500zl netto miesiecznie w spolce PKP. Znalem takiego 4 lata temu.
#programowanie #programista15k #naukaprogramowania #pracait #testowanieoprogramowania #pracbaza
Chciałem coś napisać w nawiązaniu do wpisu: https://www.wykop.pl/wpis/49391991/anonimowemirkowyznania-tl-dr-od-programisty-z-15-l/ z anonimowych mirko wyznań.
Na wstępie napiszę: jestem programistą z 7-letnim doświadczeniem po studiach informatycznych na polskiej uczelni. Obecnie jeszcze pracuję w Polsce, wyciągam od 15 do 20k miesięcznie na rękę (po odliczeniu podatków). Za jakiś czas planuję dorwać zagraniczny kontrakt za lepszą stawkę, ale ogólnie nie widzę się w tej branży za 10 lat, mam inne plany na przyszłość, a programowanie nie jest moją wielką pasją. W sumie nie wykorzystałem swojego potencjału, mam znajomych (nawet z klasy z mojego "renomowanego" liceum), którzy w czasach szkolnych byli na podobnym albo minimalnie lepszym poziomie ode mnie (nie mam na myśli tylko programowania, ale i zdolności matematyczne, analityczne itd), którzy teraz pracują za granicą i wyciągają nawet 300k$ rocznie.
W sumie programowanie poszło w nieco innym kierunku, niż się spodziewałem, gdy szedłem na studia informatyczne, wtedy zawód programisty był uważany za ambitny, trudny i perspektywiczny. W ostatnich latach wysoki poziom specjalizacji i rozwój niektórych technologii (zwłaszcza web i frontend), w których w mniejszym stopniu wymaga się ogarniania algorytmiki, jakichś elementów matematyki, dużej wiedzy informatycznej czy to ogólnej, czy to związanej z danym obszarem itd spowodowały, że coraz więcej ludzi może zostać programistami w jakimś obszarze.
Osobiście nie mam z tym problemu. Mam jednak duży problem z czymś innym. Nie podoba mi się wrzucanie wszystkich programistów do jednego wora. Coraz bardziej popularne jest określanie nas obraźliwym mianem "klepacza kodu". Doświadcza tego każdy poza programistami robiącymi rocket science np. dla jakiegoś SpaceX albo pracującymi nad zaawansowanymi rozwiązaniami z dziedziny sztucznej inteligencji. Mam wrażenie, że według obserwatorów 99% programistów wpada do kategorii "klepacza kodu". Najgorsze, że taka opinia jest popularna również wśród samych programistów, zarówno wśród tych doświadczonych, jak i niedoświadczonych. Wśród niektórych z nich jest to generalizacja własnych doświadczeń, u innych opinia niepoparta absolutnie niczym.
Błąd w tym rozumowaniu polega na tym, że rzadko praca programisty sprowadza się do klepania prostych CRUDów. To, że ktoś nie pracuje nad innowacyjnymi, trudnymi rozwiązaniami, nie znaczy, że zalicza się do tych klepaczy. Poziom trudności projektów programistycznych nie ogranicza się do bardzo trudnych i bardzo łatwych, jak to sobie niektórzy wyobrażają, są jeszcze stany pośrednie, zadania trudne, przeciętnie trudne itp. Nawet w relatywnie prostym webie zdarzają się ambitne problemy, choćby związane z optymalizacją, wydajnością itd.
Tutaj mam też uwagę do samych programistów: przestańcie szkalować własny zawód i sprowadzać pracę programisty do robotnika w fabryce. To, że sami całe życie klepaliście CRUDy, nie znaczy, że dotyczy to całej branży.
Deprecjonowanie własnej branży przez programistów to jest ewenement. Warto porównać to z prawnikami. Oczywiście to tylko moje doświadczenia anegdotyczne, ale znam kilku idiotów (ok, fakt, że mieli bogatych rodziców), którzy nie mieli problemu ze skończeniem studiów prawniczych, a po latach otworzyli własne kancelarie. O ile absolwenci prawa w USA są statystycznie równie inteligentni co absolwenci informatyki, to w Polsce już tak raczej nie jest. Nie przeszkadza to jednak prawnikom być zadufanymi w sobie pyszałkami uważającymi się za pępek świata. W tym kontekście zabawne są również uwagi o rzekomym zadufaniu w sobie programistów, skoro prawnicy bardziej bujają w obłokach, statystycznie wykonując w pracy mniej wymagające intelektualnie czynności.
Uważam też, że w Polsce przydałaby się kampania zachęcająca do pójścia w inne dobrze płatne zawody, np. właśnie do studiowania prawa. IT nie jest jedyną branżą, w której można zarabiać dobre pieniądze.
Clou sprawy jest takie, że praca programisty może być łatwa, ale może być też trudna i sprowadzanie tego do "klepania kodu" to absurd, a programiści zazwyczaj nie mają zawyżonego mniemania o sobie, czasem wręcz szkodliwie lekceważą własny zawód.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ebc699b944048817c1ff6d0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
Narka :P
Zaakceptował: Precypitat
@AnonimoweMirkoWyznania: Typowy kuc jest typowy
Wyobraz sobie mecenasa 35 lat w gajerku z aktowka, dorobkiem i zaufaniem duzej grupy klientow, ktory toczy takie gownoburze.
Tacy ludzie zamiast p-------c sie w takim gownie, tocza spory za pomoca retoryki i elokwentnych przemow na rozprawach sadowych dotyczacych majątku idacego w miliony
Potem pija wodke z klientami w najlepszych restauracjach do rana na
Moim zdaniem mamy do czynienia z pomyleniem pojęć.
Właściciel "januszsoftu" nie jest klasą średnią. Zarabia co najmniej kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, ma pokaźny kapitał, majątek. Jest człowiekiem zamożnym, łapie się do
Nawiązujesz do nieco naiwnego, własnego wyobrażenia mecenasa. Ci ludzie za kuluarami, w prywatnych spotkaniach potrafią często i gęsto rzucać słowami na k i podobnymi. To nie są wymuskani panicze, którzy w każdej sytuacji zachowują się stosownie.
Zaakceptował: Precypitat
Przyklad z urzednikiem to jest przyklad informatyka serwisanta w panstowce, ktory zarabia 1500zl netto miesiecznie w spolce PKP.
Znalem takiego 4 lata temu.