Wpis z mikrobloga

#emigracja #francja #niemcy #uk #norwegia #szwecja #dania #szwajcaria #austria #belgia #holandia
Znudzony komentami ludzi zarabiajacych na Zachodzie pensję zbliżoną do minimalnej albo tez wykonujacych proste fizyczne prace,ktorych nie podejmuja sie zazwyczaj tubylcy (ewentualnie komentami ludzi zarabiajacych troszke wiecej i troszke lepiej, ale wciaz bez kokosow, sam do tych grup należę),
przyszło mi na myśl,aby zrobić wątek, w którym umieścimy mireczków i mirabelki,ktorym się udało osiągnąć na Zachodzie coś wiecej- najlepiej bez pomocy rodziny,ktora juz przebywała na miejscu.
Jest jasne chyba dla wszystkich,ze polscy emigranci wykonują raczej slabiej platne. I właśnie o takich - ludziach i pracach - najczęściej się tutaj czyta. No i ja mam dość ( ͡º ͜ʖ͡º)
Ktoś coś? Wystarczą nawet nicki, żebym sobie mógł postalkować,co i jak... Ludzie jak manedhel, Strahl etc. - moga być też jakieś (prawdziwe pls...) historie spoza wykopu.
Co musieli zrobic, czy tez zaczynali od gównorobót, co im pomogło (impuls,by coś zmienić?), czy mieli kryzysy,czy żałują czegoś etc.
  • 103
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@giocarte

Ja jestem na początku drogi, ale się wypowiem :) studiowałam wyśmiewany kierunek w Polsce- turystyka. Wkrecilam się w branżę, uwielbiam to. Praktyki w zawodzie i pierwsza praca żeby odłożyć na wyjazd z kraju. W Irlandii pracę w zawodzie znalazłam po niecałych dwóch miesiącach od przylotu w ciemno z niebieskim, z niedużą ilością oszczędności. Ratowalam sie gównopracami, troche sie od nich odbijalam, ostatecznie kilka tygodni bylam kelnerka. Prace w zawodzie już skończyłam, było różnie, ale dużo się nauczyłam, podszkolilam ang i poznałam super ludzi :) teraz zaczynam pracę w korpo gdzie będę zajmowac się mediami spolecznosciowymi (w branży przez wirusa nie ma szans na pracę przez jakiś czas więc warto będzie przeczekać) i liczę, że wiedzę jaką tam nabede polacze jakoś z turystyka w przyszłości, poza tym będę mieć bardziej ludzkie godziny więc będę mogła jakiś kurs językowy zrobić.

Sukcesem jest to dla mnie, bo miałam słaby angielski i niska samoocenę. Każdy mówił, że max będę sprzątać, ale się uparlam. I się udało. Najbardziej motywolalo mnie lenistwo (jestem powolna i nie nadaje się np do gastronomii) i tesknilam za pasjonatami swojej branzy. Teraz wiem, że dużo mogę i będę szukać pracy też poza Irlandia, bo jestem ciekawa świata. Fajnie pracuje się w międzynarodowym zespole i poznaje kulturę nowego kraju.
  • Odpowiedz
@motoinzyniere jakie niewielkie różnice w pałacach, w jakim to kraju?

W DE nawet robiąc na produkcji to płaca może się po 50-60 procent, na tym samym stanowisku i w tej samej firmie.
Zarobić 1000 €, a 1600 € to raczej robi różnicę...
  • Odpowiedz
@JudeMason: Nie planujemy z dziewczyną zakładać rodziny ale to jest na pewno powyżej średniej. Z dwoma takimi dochodami i dwójką dzieci masz miesięcznie grubo ponad 6 tysięcy euro na rękę i mnie zastanawia jakie według Ciebie wydatki ma taka rodzina że to mało.
  • Odpowiedz
@kleiner_trottel: Trudno mi się wypowiadać dlatego że nie mam rodizny ale ja sam na życie potrzebuje jakieś 350-400 Euro miesięcznie, do tego 1100 Euro czynsz plus rachunki i już jets kwota netto do wydania 1500 Euro, więc cóz, po prostu nie potrafie sobie wyobrazić jak 4 osobowa rodzina może za to żyć, na jakjim poziomie. A pytam bo moim celem właśnie sa Niemcy ale te zarobki wyglądają tam śrenio z
  • Odpowiedz
@JudeMason: Wydaje mi się że nie uwzględniasz malejących kosztów na głowę wraz z powiększaniem się rodziny. W Niemczech mieszkanie czy dom z trzema sypialniami nie jest trzy razy droższy niż takie z jedną, więc koszty na głowę spadają. W Monachium - najdroższym dużym mieście - mieszkanie z trzema sypialniami mozna dostać poniżej 2000 euro plus rachunki. Jak wyjedziesz 20 minut poza Monachium, co wiele osób robi, bo jest dobry dojazd,
  • Odpowiedz
@JudeMason: W Niemczech od kilku lat maklerzy mogą brać prowizje tylko od właściciela, od najemcy mogą brać tylko jeśli aktywnie poszukują Ci mieszkania więc takie normalne ogłoszenia na portalach nie są pułapką. Ja chyba obecne mieszkanie znalazłem na Immowelt, znam jeszcze ImmobilienScout24 Ale ogólnie w Google jest tego dużo.
  • Odpowiedz
@giocarte: 15 lat na emigracji.
W Polsce, zanim wyjechalem pracowalem w handlu w branży technicznej, dobra fucha, ale brak czasu na cokolwiek, non stop w robocie, typowy polski #!$%@?. Jebnąłem tym po rozstaniu z różową i w dwa tygodnie pozbierałem się i (przez agencję w PL) załatwiłem pracę w UK i wyjazd.
Miejsce wyjazdu, które jest do dziś moim miejscem pobytu zupełnie, ale to zupełnie przypadkowe, nie znałem tutaj nikogo, nigdy tu nie byłem. Wyjechałem z jedą torbą, £300 w kieszeni, opłaconym hostelem na trzy dni i załatwioną robotą.
Pierwsza praca, lotnisko, tak zwany food court. Scieranie stołów, opróznianie popielniczek, zbieranie naczyń, generalnie przynieś, podaj pozamiataj - byłem załamany, ale zacisnałem zęby, schowałem dumę do kieszni i pracowałem. Bardzo krótko, bo około tygodnia zorientowali się, że mówię dobrze po angielsku i generalnie głupi nie jestem, więc postawili mnie na kasie w barze kawowym. Parę miesięcy robiłem kawę, podawałem ciastka i podgrzewałem kanapki podróżnym, nawet mnie kiedyś wstawili na zastępstwo do kuchni smarzyć boczek, jajka i kiełbaski. Dałem radę.
Sześć miesięcy na lotnisku, równocześnie wynajmowanie domu na spółę z trzema innymi znajomymi, generalnie praca dom, praca dom, trochę się zadomowiłem i postanowiłem poszukać czegoś innego.
Wcześniej, przed wyjazdem i ostatnią pracą w Polsce pracowałem w IT jak też od lat miałem styczność z informatyką jak też studiowałem informatykę, postanowiłem, nie mając zbytniego doświadczenia szukać w
  • Odpowiedz
@dwie_szopy_jackson: Idealny post pod tym wątkiem. A tobie gratuluję samozaparcia i ambicji, podziwiam i zazdroszczę. Piszę to całkowicie szczerze a wierz mi, że jestem człowiekiem który rzadko kogo lub cokolwiek chwali/podziwia.
Podejrzewam, że prywatnie jesteś miłym i dobrym człowiekiem, bez wielkiego ego, kompleksów i arogancji. Ale takie cechy posiadają ludzie, którzy prawdopodobnie dużo złych rzeczy przeżyli ale dzięki silnej psychice i pewności siebie przekluli to w swój sukces życiowy (którego
  • Odpowiedz
Mieszkam w Szkocji 6 lat. Mam na swoje zachcianki i co wsadzić do garnka. Swoje w magazynie przepracowalam, wiekszosc na pół etatu bo studiowałam księgowość w koledżu. Aktualnie pracuję w dziale finansowym w firmie którą sprzedaje i kupuje domy. Nie zarabiam najwięcej na świecie (swietlana przyszłość jest przede mną) ale praca przynosi mi mega satysfakcję. Baaaaardzo ją lubię i lubię swoją szefową :)
  • Odpowiedz
@giocarte: Wyjechałem w sumie przez przypadek i zaliczyłem parę krajów. Akcja zaczyna się w 2012:

UK:
Studiowałem we Wrocławiu niezbyt przydatny z perspektywy czasu kierunek (wtedy jeszcze nie było to takie oczywiste, ale nie o tym mowa) i zaczęło się od wakacyjnego sprzątania akademików dla firmy z Derby w Wielkiej Brytanii. Na kolejne wakacje udało mi się załatwić sobie praktyki w Nottingham City Council przez program Erasmus Praktyki, pojechałem z dziewczyną (teraz już żoną), która w ramach tego samego programu znalazła praktyki w swoim kierunku w tym samym mieście. Zamiast po 3 miesiącach wracać stwierdziliśmy, że zostajemy i szukamy pracy. Dziewczyna znalazła pracę w zawodzie, choć poniżej kwalifikacji (technik laboratoryjny kontroli jakości żywności), ja ze względu na kierunek niedający żadnego zawodu trafiłem do gównoroboty - jako pracownik produkcji w firmie spożywczej (brytyjskie Pork Pies). Pierwszej nocy na znalezionym przed przyjazdem mieszkaniu nas okradli, na drugi dzień udało się znaleźć pokój na czarno u Polaka, który sobie dorabiał jako taki naganiacz. Regularnie próbował nam pogonić kradziony towar - laptopy, aparaty i takie tam. Choć niewątpliwie było ciekawie, to doświadczenia tego nie chciałbym raczej
  • Odpowiedz
@Vielokont: mirku jak ci się wiedzie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

zainteresował mnie temat kariery twojej żony, mówisz o laboratoriach farmaceutycznych i biologicznych, jest tam zapotrzebowanie na takich specjalistów? A czy na doktorantów? Da się z tego wyżyć? Albo inaczej, czy to lukreatywne posady.

Miłego
  • Odpowiedz
@jmuhha: no hej Mirku, a nie narzekam, znalazłem nową pracę z zarobkami 60% większymi od poprzedniej, więc swój cel z poprzedniego wpisu osiągnąłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ciśnięcie języka i skok na głęboką wodę do niemieckojęzycznej firmy opłaciły się. Teraz znowu korzystam głównie z angielskiego oraz o dziwo polskiego, bo wszyscy pozostali testerzy siedzą w Polsce. Nie mam na co narzekać.

Co do kariery żony, to tak - zapotrzebowanie na techników laboratoryjnych jest duże, podobnie jak na doktorów (w zasadzie tylko doktorom farmacji tzw. life sciences pozwalają ubiegać się o wyższe stanowiska niż technik czy analityk). Sporo zależy jednak od regionu - jeśli interesuje Ciebie praca w tej branży, to polecam Mannheim (BASF), Leverkusen (Bayer), Industriepark Höchst we Frankfurcie nad Menem (Sanofi, Bayer Crop Science, Clariant i chyba parę innych), Darmstadt (Merck), Kronberg i Schwalbach am Taunus (Procter & Gamble). Jest oczywiście w cholerę mniejszych firm w wielu innych miastach oraz inne duże których nie znam, ale musiałbyś sobie poszukać dokładniej, co Cię interesuje.

Czy te zawody są lukratywne? To zależy. W dużych firmach, jeśli dostaniesz się bezpośrednio a nie przez agencję, można właściwie zacząć od 2500-2700 na rękę. Na ogół jednak biorą najpierw przez pośrednictwo, wtedy dostaje się bliżej 1400-1800, zależy co będziesz robić. Niektórych trzymają tak latami, innym udaje się szybko wkręcić - dużo zależy od siły przebicia i oczywiście szczęścia. Moja żona w Bayerze przeszła na bezpośrednie zatrudnienie po ok. pół roku, ale znala tam ludzi, którzy pracowali przez agencję wiele lat i nic nie zapowiadało zmiany. Nie wiemy jednak, czy sami zainteresowani zrobili coś
  • Odpowiedz
@Vielokont: super dziękuję

Wszystkiego dobrego dla was!

Nie macie gdzieś z tyłu głowy, że czujecie się na obczyźnie obco? Że gdzieś tam z tyłu tli się chęć powrotu?
  • Odpowiedz