Wpis z mikrobloga

Wiecie jaka jest prawda? Nie ma życia po śmierci. Umrzecie i zgnijecie jak każde żywe stworzenie we wszechświecie. Wasza świadomość zniknie i będzie tak jak podczas spania bez snów, lub jak przed waszymi narodzinami. Wiem to bo nie ma żadnych wiarygodnych przesłanek, że jest inaczej.

Szukacie nadziei przed uniknięciem tego losu w kłamstwach, których jedynym celem było i jest utrzymywanie waszego dobrego samopoczucia. Dlatego wolicie uwierzyć w największe dyrdymały by tylko się pocieszyć. Może nawet nie robicie tego całkiem świadomie, tylko wasz mózg próbuje odganiać tak natrętną i bolesną prawdę byście mogli normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nie jestem może szczęśliwszy od was, może nawet nie mądrzejszy, ale jestem ze sobą chociaż szczery.

Nie czujecie w głębi siebie tej prawdy? Nie uciekacie od tych myśli przed snem włączając muzykę? Może zdobądźcie się na odwagę i posłuchajcie prawdy w sobie, życie jest jedno i za krótkie by spędzić je w kłamstwie - nawet najpiękniejszym.

#bekazkatoli #oswiadczenie #takaprawda
  • 164
@lakukaracza_: nie no co ty. Wystarczy urodzić w odpowiednim miejscu na świecie i wierzyć akurat w to, w co wierzą lokalni i masz dużą szansę, że akurat trafisz na jakąś fajną opcję pośmiertnej gratyfikacji( ͡° ͜ʖ ͡°) Lubię porównanie Matta Dillahunty, które fajnie pokazuje jaką bzdurą jest niebo/piekło. Jeżeli wierzysz, że istnieje piekło oraz niebo, a w niebie jesteśmy szczęśliwi wiecznie, to jest problem. Wyobraźmy sobie scenariusz,
swoją drogą co jest złego w tym, że ktoś woli "żyć w kłamstwie" jak to ująłeś?


Bo to wypacza obraz rzeczywistości i potem nie mogę w niedziele iść na zakupy, albo kupić tabletki dzień po w aptece.

Wierzący równie dobrze mogą powiedzieć (i część to robi) że to niewierzący żyją w kłamstwie.


@plusujemny: Kwestia siły przesłanek. Mnie przekonuje.
@plusujemny: to nie jest kwestia upodobania. Ateista twierdzi, że nie wie, czy niebo istnieje(czy tam dowolna opcja "życia"/bytowania po śmierci), bo nie ma na to dowodów. Teista twierdzi, że takie coś istnieje, więc z automatu ma na sobie ciężar dowodu. To nie jest kwestia preferencji. Podobnie się ma kwestia ze wszystkimi innymi twierdzeniami teistów, których nie są w stanie udowodnić. W naszym kraju to nie robi dużej różnicy, ale w wielu
@plusujemny: a jesteś w stanie uwierzyć, że jesteś łodzią podwodną? Wiara nie jest kwestią preferencji, a jeśli jest, to nie jest wiarą. To jeden. Dwa to, że jeśli coś twierdzisz, np. "mam kota", to na tobie ciąży dowód, by kogoś przekonać, że faktycznie ten kot istnieje. Tutaj mamy przykład zwyczajnego twierdzenia. Gdy jednak przejdziemy do twierdzenia "mam smoka w pokoju, który zieje ogniem i lata". O ile w przypadku pierwszego wystarczyłoby
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@boguchstein: no spoko, przyjąłeś jakieś zasady odnośnie tego jakie dowody są potrzebne do tego żeby jakieś stwierdzenia uznać ża prawdopodobne lub nie, ale w jaki sposób przekonasz ludzi którzy w te zasady nie wierzą, żeby w nie uwierzyli?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Bo to wypacza obraz rzeczywistości i potem nie mogę w niedziele iść na zakupy, albo kupić tabletki dzień po w aptece.


@lakukaracza_: jak rozstrzygnąć kto "ma rację" (cokolwiek miałoby to znaczyć) w sporze pomiędzy wyznawcami moralności deontologicznej (przyjmijmyy że teiści się pod to łapią) a wyznawcami moralności utylitarnej (powiedzmy że odpowiada ona temu, co napisałeś)?
@plusujemny: nie muszę ich przekonywać. Zasady są oczywiście arbitralne i ty i ja ich używamy na co dzień do oceny tego, co ludzie twierdzą. Robisz to mniej lub bardziej świadomie każdego dnia.
Nikogo nie muszę przekonywać, ale ludzi, którzy nie stosują się do takich zasad nazywamy najczęściej irracjonalnymi. Nie ma to znaczenia, czy są to twierdzenia teistyczne, czy teorie spiskowe, czy przekonani, że szczepionki wywołują autyzm. Jeśli chcemy żyć w społeczeństwie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@boguchstein: no w ogólności się zgadzam, ale ludzie których nazywasz irracjonalnymi też mogą głosować, więc racjonalnym wyjściem byłoby wykombinować jakiś sposób, żeby ich przekonać, nie sądzisz?
@lakukaracza_: ja słucham prawdy w sobie i intuicja podpowiada mi, ze to wszystko jest zbyt niezwykle, żeby przytrafiło się ot tak. Cała historia Ziemi, Wszechświata, co było wcześniej? Nic? Ot tak coś w pustce #!$%@? i nagle przypadkiem jest? Co powiesz o wielu dzieciach, które pamiętają swoje wcześniejsze wcielenia, jeżdżą z rodzicami do miejsc które pamiętają? Tak samo jak katole nie są w stanie udowodnić swojej racji, tak samo ty nie
@Sorce_Eastwood: wiesz, jak to jest z intuicją, nie xd? Jak popatrzysz na całą historię wszechświata itd., to dopiero wtedy żałośnie wyglądają historyjki z świętych ksiąg. Nikt nie wie, czy przytrafiło się ot tak, czy wszechświat istniał w jakiejś formie, czy składa się z innych elementów. Tego nie wiemy, ale nie mamy dowodów, że coś takiego jak życie po śmierci istnieje. Twoja intuicja nie jest tu w ogóle przydatna, bo jesteś tylko
@lakukaracza_: Nie rozumiem tego powszechnego strachu przed śmiercią, szczególnie teraz. Rozumiem obawy co do procesu umierania, bo np. męczarnia 14-90 dni to coś strasznego dla mnie nawet w wyobrażeniach. Natomiast sam fakt przejścia ze stanu świadomego w pożywkę dla robaków / confetti do urny uważam za normalny stan rzeczy.

Przyszedł covid i nagle: ło boże, chrońmy emerytów. Spoko, ale z drugiej strony mieli swoje życie do przeżycia - nikt nie jest
@boguchstein: Ale ja nie mowie ze historie z ksiąg nie wyglądają żałośnie. Chodzi mi o to, ze tak samo jak super kapłani, którzy twierdzą, ze są pośrednikami między bogiem a owieczkami, nie maja żadnych dowód tak samo takie osoby jak wy, twierdzący, ze gowno jest. Jesteście tacy sami tylko z drugiej strony barykady.
A ja tam przez to że mam często deja vu i #!$%@? się czuję co jakiś czas jakbym już to kiedyś przeżywał tylko z innej perspektywy to nie odrzucam opcji życia "po śmierci", tylko nie biorę konkretnej ścieżki, może coś być, może nie być, może żyjemy w symulacji a może mam schizofrenie leżę w szpitalu i wy wszyscy jesteście przeze mnie wymyśleni.
Taki typowy agnostyk, żyje mi się z tym całkiem spoko
@lakukaracza_ każdy żyje jak mu pasuje. Jedni wierza w Boga, inni w potwora spaghetti, jeszcze inni w nic. Dawno temu przestałem przejmować się opiniami innych - kto jak kto, ale tylko ja mogę sobie #!$%@?ć to życie, albo uczynić je fajnym. Róbcie to co was przekonuje, co uważacie za słuszne i żyjcie z tymi wyborami.
@lakukaracza_: Tak tak. Tylko my możemy zmutować i rozmnożyć nowa rasę zwierząt, możemy tez sklonować. Ale niema ABSOLUTNIE ŻADNEJ MOŻLIWOŚCI żeby jakaś super cywilizacja sobie wysłała nas na ziemie i obserwowała jak się rozwijamy. Jesteśmy sami we wszechświecie i tylko my umiemy tworzyć.
@littlepieceofheaven umierasz ty, czyli to jak się nazywasz po ludzku, a świadomość, czyli bezimienna "dusza"/"energia" rodzi się na nowo w nowym "ciele", może to być cokolwiek: człowiek, zwierzę, roślina i żyjesz na nowo jakby, bo tracisz wspomnienia z poprzedniego życia, gdyż takie takie mamy ograniczenia
@boguchstein tak na prawdę, wszystkie religie mówią o tym samym, i są identyczne tylko były tworzone do różnych grup odbiorców,

Ogólnie to nie polega na tym by były dowody na to, bo wtedy też wszyscy by mieli taką ścieżkę w życiu, a to byłoby nudne dla "świadomości", chodzi o zróżnicowanie i badanie różnych rozwiązań i zadawanie pytań i ciekawość, dlaczego tak a nie inaczej, nie ma dobrej odpowiedzi na twoje pytanie :)