Wpis z mikrobloga

Mam podpisaną umowę najmu mojego mieszkania na rok (najem okazjonalny, u notariusza). Pan mieszkał tam 4 dni w tygodniu (bo taki miał harmonogram pracy), a na pozostałe dni zjeżdżał do domu rodzinnego (umowa od stycznia 2020 do ostatniego dnia grudnia).
Teraz mi dzwonił, że firma ma olbrzymie kłopoty finansowe i oddział w moim mieście na 100% wypada (otworzyli ten oddział w tym roku, w styczniu). W związku z tym, mam sobie wziąć kaucję, a on chce się wyprowadzić (to jego propozycja).

Pytanie - co byście radzili w tej sytuacji? Bo ja tego Pana doskonale rozumiem, ale z drugiej strony mi wpada pustostan i w tym okresie w moim 18-tysięcznym mieście nie mam raczej szans na wynajęcie, a koszta są stale (jak np. opłaty do spółdzielni). Nawet w sumie wydaje mi się, że umowy na czas określony nie da się rozwiązać przed czasem, jedynie da się zrobić cesję na inną osobę. #!$%@?ąc jednak od tego, nawet jeśli by się dało tą umowę rozwiązać to w tym wypadku nie rozwiązuje to mojego problemu.

Co byście radzili w tej sytuacji zrobić?

#mieszkanie #nieruchomosci #koronawirus #finanse #pieniadze
Pobierz BrodatyCiul - Mam podpisaną umowę najmu mojego mieszkania na rok (najem okazjonalny, ...
źródło: comment_1585750882LLfOm5dTx1asruK1LMUjAZ.jpg
  • 23
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@BrodatyCiul: idziesz do sądu.
2% wartości sporu musisz zaplacic
Zadzwoń do najbliższej kancelarii prawnej i zapytaj się za ile wezmą taka sprawę

Dodaj dwie liczby
I zastanów się czy warto?
@BrodatyCiul: gościu na życie nie ma, rentierze a Ty go jeszcze po sądach chcesz włóczyć.
Ciesz sie że po prostu tam nie został, nie przestał płacić i miał #!$%@?, bo wtedy to byś miał dopiero problem
Co byście radzili w tej sytuacji zrobić?


@BrodatyCiul: Przyjąc sprawę na klatę i szukać nowego najemcy. Każde z innych wyjść będzie jeszcze gorsze - jeżeli kolesia zmusisz do podtrzymania umowy to po prostu nie będzie płacił (bo z czego), a Ty nie będziesz mógł wynająć tego mieszkania - cała sprawa będzie się ciągnąć, a i nie wiadomo czy i kiedy odzyskasz pieniądze - biorąc pod uwagę że będziesz i tak musiał
@BrodatyCiul: Różnica jest taka, że dostawca ma środki które może "zamrozić" żeby walczyć o należne pieniądze (a i tak w większości przypadków nie idą do sądu bo koszta > zyski), oraz taka, że dostawca usług może dalej świadczyć usługi innym ludziom pomimo tego że dany ziomek nie płaci.

Ty musisz wydać prywatne pieniądze żeby walczyć o pieniądze od tego człowieka, pieniądze które nie zwrócą się w rozsądnym terminie, a do tego
@BrodatyCiul w zasadzie każda umowę można rozwiązać jeżeli nastąpiły ku temu przesłanki i/lub warunki rozwiązania (wypowiedzenia) są określone w umowie. Co prawda możesz walczyć dalej, ale pytanie czy wogole warto, jeżeli chcesz to zostaje tylko skorzystanie z prawnika (co też będzie kosztować). Jak masz mieszkanie które ciężko wynajac to sprzedaj i po problemie (kosztach).
@poprostumort: nie zawierałem takiej klauzuli, umowa zawarta na rok, coraz więcej ludzi decyduje się na akceptację tych umów bo większość właścicieli na grupach właścicieli mieszkań na FB na których takie wprowadza, żeby to był standard na rynku. Zaczęło się od studenciaków którzy bez mrugnięcia okiem podpisywali na rok bo i tak starzy płacili i wiadomo było że będą studiować, a później rozlało się niemal na cały rynek.
nie zawierałem takiej klauzuli


@BrodatyCiul: Chodzi o to czy masz jakiekolwiek. Już jakieś pierdoły "Strony mogą wypowiedzieć Umowę z ważnych przyczyn" może sprawić że jesteś nie tylko de facto ale i de iure w dupie.

Rozumiem że w Twojej umowie jedyną przesłanką do wypowiedzenia umowy jest wypowiedzenie jej przez wynajmującego w przypadku gdy najemca nie płaci?
@BrodatyCiul: No to sprawa jest jasna, jak już mu wypowiesz umowę po okresie X (tyle ile musi wg umowy zalegać) możesz go pozwać o kwoty zaległości (chyba że masz jeszcze jakieś kary umowne wpisane). Pytanie czy jest sens o te pieniądze się sądzić w wypadku gdy nie wiadomo kiedy je dostaniesz, w jakiej kwocie je dostaniesz oraz czy nasze państwo (które ma w dupie że prawo nie działa wstecz) nie walnie