Wpis z mikrobloga

@hacco77: Jak możesz lepszy serial nazywać kopią gorszego?

W Różowych Latach:
- zdecydowanie lepsze poczucie humoru
- spójną, tą samą historię, kręcącą się wokoło miłości Erica i Donny, Formanów i ich przyjaciół
- w Różowych, komizm i gagi są bardziej życiowe, ludzkie, ponadczasowe
- sceny romantyczne i fabularne były często zrobione z wyczuciem
- postacie czasem wychodzące poza swój standardowy schemat
- śmieję się przy nich zawsze, oglądając nawet trzeci raz
@chwed: nie mogę się zgodzić, bo RL70 bazują na przyjaciołach, zostały nagrane później, wiec siłą rzeczy kopiują, choć trafiają raczej do młodzieży, nie jak przyjaciele do ogółu.
Przyjaciele zapoczątkowały trwający do tej pory schemat: paczki kolegów, miejsca spotkań, zderzenia z codziennymi problemami w luźny sposób.
Bardzo lubię RL70, ale wiele odcinków jest o niczym i bazuje na nieporozumieniach miedzy bohaterami, wynikającymi z braku komunikacji.
W przyjaciołach masz poruszone, chyba wszystkie problemy
@hacco77: BBT też ma nieścisłości z "Przyjaciół". Może nie sami bohaterowie, bo Ci w moim odczuciu są świeży, ale pojedyncze gagi i historie. Na szybko przypomina mi sie jak Leonard byl z Penny w restauracji i nie mógł załatwić stolika. Żywcem zerżnieta scena z "Przyjaciół", tam to byli Monica z Chandlerem. Podczas ogladania BBT wylapywalam tego więcej.

A samych "Przyjaciół" uwielbiam, puszczam to sobie jak nie mam ochoty na nic konkretnego